- Nie mamy nic, zostaliśmy zlicytowani - mówi Grzegorz Kotuch z Nieborowa, mąż i ojciec nastoletniego syna. Nowy właściciel jego domu żąda, aby ten dom, wybudowany przez siebie, Kotuch opuścił.
Pan Grzegorz twierdzi, że rodzina została skrzywdzona, nieruchomość zlicytowano grubo poniżej wartości, a postępowanie sądu i komornika, które do tego doprowadziły, budzą wątpliwości - nie tylko jego, ale i prokuratury.
Pan Grzegorz otrzymał od ojca w zachodniej części Nieborowa nieruchomość o powierzchni 1,98 ha, stanowiącą jedną działkę, położoną w otwartym terenie, w bezpośrednim sąsiedztwie drogi gminnej. Wspólnie z żoną postanowił wybudować na części działki wymarzony dom. Pozostałą chciał wykorzystywać rolniczo, a w przyszłości podzielić ją na mniejsze działki i sprzedać.
Jak nam mówi, nie myślał wówczas, aby budować się za pieniądze ze sprzedaży działek, postanowił wziąć kredyt. - Gdybym mógł cofnąć czas, wiele bym zmienił, przede wszystkim nie brałbym kredytu na dom, podzieliłbym ojcowiznę, spieniężyłbym działki i za to bym się stawiał - mówi dziś.
Ktoś ze znajomych doradził mu aby wziął kredyt w SKOK. Był wrzesień 2008 roku. Kredyt zaciągnięty w SKOK im. Mikołaja Kopernika w Ornontowicach opiewał na 150 tys. zł (rata 1.325 zł z terminem spłaty - 2033 rok).
Jak twierdzi pan Grzegorz, wszystko szło dobrze, do czasu, gdy się rozchorował i miał przerwę w pracy, a więc nie osiągał też dochodów.
Więcej o historii nieruchomości rodziny Kotuchów przeczytasz w najnowszym numerze Nowego Łowiczanina.
0 0
Byliśmy na nagraniu tego programu w Nieborowie i wspieraliśmy pokrzywdzonych.Ta sprawa w sposób oczywisty pokazuje w jaki sposób w świetle prawa można kogoś zlicytować i ograbić z całego majątku.Można się domyślać,że prokuratura po bardzo wnikliwej analizie sprawy...jeszcze bardziej wnikliwie ją umorzy...trudno liczyć na rzetelne prowadzenie tej sprawy kiedy zarzuty trzeba postawić sędzi oraz komornikowi...