Walka w 4. rundzie Pucharu Polski „Skierniewice” zakończyła się szczęśliwie dla zespołów: LKS Orzeł Nieborów, KS Pelikan Łowicz, Unii Skierniewice Sp. zoo i GLKS Olimpia Jeżów, które dzięki odniesionym zwycięstwom przechodzą do dalszej rywalizacji.
Przewaga Orła nad drużyną trenera Pawła Kutkowskiego była znacząca, ale biało-zieloni bardzo dobrze, mimo porażki, zaprezentowali się na tle silniejszego przeciwnika. Na stracie pierwszej bramki zaważył błąd w kryciu, który Orzeł natychmiast przekuł w swój sukces. W 36. minucie za sprawą uderzenia Karola Kruka było 1:0. Biało-zieloni długo dzielnie stawiali czoła rywalom, ale w 70. minucie sędzia podyktował rzut karny, skutecznie wykorzystany przez Bartosza Placka w 70. minucie, a strata drugiej bramki odebrała zawodnikom Pelikana wiarę w szczęśliwy dla siebie finał. Orzeł do końca atakował i w 80. minucie padła kolejna bramka, tym razem za sprawą uderzenia Bartłomieja Krupy. W ten sposób Orzeł Nieborów przeszedł do kolejnego etapu walki o Puchar Polski i w środę zmierzy się z drużyną Pelikana Łowicz.
- Nie byliśmy faworytem w tym spotkaniu. Mieliśmy swoją taktykę, którą mój zespół realizował w pierwszej połowie i na początku drugiej - bardzo dobrze. Jestem zadowolony z mojego zespołu, powiedziałem zresztą chłopakom w szatni, że nie mają się czego wstydzić, bo z pierwszym przeciwnikiem zagrali dobrze. I wtedy zdarzyły nam się dwa błędy, jeden w pierwszej połowie, gdzieś zabrakło koncentracji w kryciu i wtedy straciliśmy bramkę. Później, przy wyniku 1:0 dla Nieborowa zdarzył się kolejny błąd przy wyprowadzeniu, który Nieborów wykorzystał strzelając rzut karny i to w dużej mierze rzutowało na ten wynik. My byliśmy skoncentrowani na kontratakach, kilka z nich było fajnych, w kilku zabrakło dokładności i skuteczności. Podsumowując, z mocniejszym przeciwnikiem zagraliśmy pozytywny mecz. Jako młodzi zawodnicy, pokazali się z dobrej strony, a trzeba wziąć pod uwagę fakt, że są to młodzi chłopcy, którzy się nadal uczą i muszę się jeszcze dużo nauczyć, a słowo klucz po tym meczu, to że nie mamy się czego wstydzić - podsumował Paweł Kutkowski, trener KS Pelikan II Łowicz.
- Wygraliśmy 3:0. Graliśmy z młodym zespołem Pelikana, który bardzo ambitnie podszedł do spotkania. Natomiast, uważam, że byliśmy bardziej doświadczona drużyną i zasłużenie wygraliśmy. W pierwszych minutach Pelikan postawił się dosyć mocno, bronił się cały mecz, realizując swoje zadania - wyprowadzając kontrę i w pierwszych minutach to w miarę działało. Później, z upływem meczu, przejęliśmy kontrolę nad grą, zwłaszcza po bramce na 1:0, ale to są młodzi ludzie, a my zrobiliśmy to, co mieliśmy zrobić - ocenił trener Dawid Ługowski.
Faworytem innego spotkania był z pewnością KS Pelikan Łowicz grający w III lidze, co widać było w poziomie gry, ale Zryw Wygoda początkowo radził sobie całkiem dobrze. W miarę upływu minut, biało-zieloni przejmowali coraz większą kontrolę nad meczem, powiększając swoją przewagę. Do przerwy obydwa zespoły strzeliły po jednej bramce w krótkim odstępie czasu. W 29. minucie na prowadzenie wyszedł Pelikan, za sprawą gola Macieja Wyszogrodzkiego, ale już cztery minuty później Zryw doprowadził do remisu, do czego przyczynił się strzał w wykonaniu Michała Fabijańskiego.
Po przerwie biało-zieloni skutecznie powiększali pulę zdobytych goli, ale w końcówce Zryw przeprowadził jeszcze jeden udany atak, zakończony bramką strzelona po raz drugi przez Fabijańskiego i ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 2:6. Na listę strzelców w drużynie Pelikana w drugiej odsłonie wpisał się ponownie Wyszogrodzki, a ponadto Krystian Białas, Kamil Woźniak, Kuba Jóźwiak i Damian Kozieł.
- Bardzo dobra pierwsza połowa, gdzie spełniamy wszystkie założenia z szatni, gramy bardzo mądrze z tyłu i pod bramką rywala. Dochodzimy do kilku okazji bramkowych, z czego jedną zamieniamy na bramkę. W drugiej połowie już było widać wyraźnie zmęczenie moich zawodników, co skutkowało coraz większą ilością błędów, a w pojedynku z tak dobrym przeciwnikiem oznaczało to utratę kilku bramek - opisał Sebastian Sumiński, trener SKF Zryw Wygoda
- Zrobiliśmy to, co do nas należało. W tej rundzie pucharu byliśmy zespołem zdecydowanie lepszym, ale nie uniknęliśmy nerwówki, bo nie było to takie zaangażowanie, jak na meczu ligowym. Najważniejsze jednak, że zrobiliśmy taką mocna jednostkę treningową w tych naszych dylematach kadrowych i cieszymy się z tego, że przeszliśmy dalej. Ale teraz szykujemy się już na mecz z Kutnem… - skomentował Mykola Dremliuk, trener KS Pelikan Łowicz
4. runda Pucharu Polski „Skierniewice”:
5. runda Pucharu Polski „Skierniewice” (2020.10.21):
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz