Zamknij

Ciekawe spotkanie z podróżnikami w ŁOK. Zdarli 19 par butów przemierzając Amerykę

20:14, 21.05.2022 mwk Aktualizacja: 15:19, 24.05.2022
Skomentuj Uczestnicy spotkania pozowali do pamiątkowych zdjęć z podróżnikami. Tu Sylwester Cichal z rodziną. Uczestnicy spotkania pozowali do pamiątkowych zdjęć z podróżnikami. Tu Sylwester Cichal z rodziną.

Ponad 20 osób przyszło na dzisiejsze spotkanie w Łowickim Ośrodku Kultury zatytułowane "Stones on travel". Gośćmi i bohaterami spotkania byli Ola Synowiec z Kozienic oraz Arkadiusz Winiatorski ze Śląska, którzy w ciągu przeszli pieszo Amerykę Środkową i Północną, przemierzając tysiące kilomterów i zdzierając kilkanaście par butów. Ich podróż skończyła się 8 marca 2020 roku.

Opowiadali o swojej niezwykłej przygodzie (podczas której się poznali), która w przypadku Arka trwała 12 tys. km, Ola dołączyła w trakcie i przeszła 7 tys. km. Opowieść była bardzo barwna, pełna anegdot i zwizualizowana slajdami, a młodzi ludzie - pełni pasji.     

 To nie jest kraj dla pieszych

I tak uczestnicy spotkanie dowiedzieli się m.in. o tym, że USA jest rajem dla ludzi zmotoryzowanych. Funkcjonują tam usługi dla zmotoryzowanych, o jakich nam się nie śniło, jak np. apteka drive thru, w systemie drive thru można wziąć ślub, rozwieść się kupić kawę w bikini café, obejrzeć striptiz. Zakład pogrzebowy stwarza możliwość uczestnictwa w pogrzebie bez wysiadania z auta. Po prostu wszystko dla zmotoryzowanych. Jest nawet msza samochodowa, wzorowana na kinie samochodowym, której uczestnicy dostają samoobsługowy zestaw w celu przystąpienia do komunii św. (wraz z instrukcją).

Tymczasem Arkadiusz i Ola są ludżmi drive fee. W skrajnie zmotoryzowanych kraju szli pieszo i przekonali się, jak bardzo nie jest kraj dla pieszych. Traktowali  byli trochę jak osoby podejrzane, żeby nie powiedzieć, że ich stygmatyzowano. Ze względu na wózek, w którym mieli swoje rzeczy, od razu rozpoznawani byli jako ludzie - jak to sami ujęli - w kryzysie bezdomności.

Żeby rozwiać ewentualne wątpliwości zrobili w trakcie podróży tabliczkę, informującą, że w wózku nie ma dziecka, a oni po prostu idą z Panamy do Kanady. To nic nie pomogło, bo pewna osoba po przeczytaniu tabliczki miała powiedzieć, że przynajmniej mają poczucie humoru - mając na myśli zapewne to, że pomimo bezdomności.

Czytaj dalej pod zdjęciem. 

Świat swoi otworem przez Miss Karczocha

Podróżnicy mówili, że w Ameryce wszystko jest wielkie i na dowód tego pokazywali zupełnie absurdalne, wielkie i mało znane pomniki: karczocha, jajka, kowbojskiego kapelusza, drwala ze sztuczną krową.

Co do karczocha, to w mieście gdzie wszystko jest z karczocha: wybierana jest nawet Miss Karczocha, i tytuł ten zdobyła niegdyś Marilyn Monroe, więc Arkadiusz skwitował to stwierdzeniem, że przed Miss Karczocha świat stoi otworem.  

Obecni na spotkaniu wzdrygali się na myśl o ścianach obklejonych przez setki tysięcy gum do żucia (przeżutych), które w zaułku jednego z miast przyklejane tam od 50 lat.

Pytani o zdarte buty, pokonywany codziennie dystans, przygotowania, etc. mówili, iż droga uzależnia, na przez ostatnie dwa dni wędrówki było im smutno, że dobiega końca. Szli do Vancouver robili wszystko, aby ją przedłużyć. Marzyli jeszcze o kole podbiegunowym, 3 tys. km w jedną stronę było dla nich zbyt długim dystansem, więc pojechali tam autostopem.

 Przed wędrówką nie czynili specjalnych przygotowań, nie mieli markowych butów, ale najtańsze kupione w Decathlonie za kilkadziesiąt złotych. Początkowo szli dziennie niewiele ponad 20 km, z czasem coraz więcej. Rekord to około 50 km dziennie. - Jestem neofitką chodzenia. Chodzenie to jest "powrót do korzeni", bo zostaliśmy stworzeni to poznawania świata w takim tempie- 4 km/godzinę - mówiła Ola.

Czytaj dalej pod zdjęciem. 

Chodzenie jest jak terapia

- Żyjemy w czasach, gdy przetwarzamy mnóstwo informacji, w szybkim tempie, momentami nie nadążamy za tymi paskami na ekranie telewizora - ja miałem ten problem przed wyprawą - mówił Arek. Zalecał chodzenie w celach zdrowotnych, wręcz terapeutycznych, mówiąc, że jest one dobre dla nas, bo nie obciąża stawów tak, jak np. bieganie. Poza tym jest dobre także naszej planety.

- Żyjemy w czasach, gdy przetwarzamy mnóstwo informacji, w szybkim tempie, momentami nie nadążamy za tymi paskami na ekranie telewizora

Na koniec spotkania goście zachęcali do przeczytania swojej książki pt. „Na poboczu Ameryk. Pieszo z Panamy do Kanady”, która jest jeszcze ciepła, bo wydana została dokładnie 7 dni temu. Reklamowali ją jako lekturę z wnikliwym spojrzeniem na Amerykę, targaną wieloma sprzecznościami.

Opowiedzieli o swoich planach na ten rok: 30 maja wyruszą z Gdańska na wędrówkę dookoła Polski, zgodnie z ruchem wskazówek zegara. Planują zakończy ją 18 października, jak obliczyli, do przejścia będą mieli 3,5 tys. km. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Ściema czajkiŚciema czajki

0 0

Nie wiem czy ja nierobie wicej kilometrow na patrolach . I treningach hajkido.buty mi niepotrzebne samurai iboso tez chodzi
BANZAJ 22:24, 23.05.2022

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

reo
0%