23 maja w Sądzie Okręgowym w Łodzi odbyła się kolejna rozprawa w procesie Marzeny B. i Mariusza S., oskarżonych o to, że działając wspólnie i w porozumieniu z zamiarem bezpośrednim doprowadzili w listopadzie 2017 r. do śmierci Mirona B., męża oskarżonej.
Tego dnia sąd wysłuchał kolejnych świadków. W pierwszej kolejności zeznawała właścicielka garażu, w którym znaleziono zwłoki poszukiwanego Mirona B. Po niej, na salę zaproszono rodzinę S. - matkę Teresę S., ojca Tadeusza S. i dwóch braci oskarżonej Marzeny B. - Łukasza i Andrzeja. Z tej czwórki tylko młodszy z braci, Andrzej B. zdecydował się zeznawać, pozostali członkowie rodziny, a później także siostra oskarżonej Barbara M., skorzystali z przysługującego im prawa do odmowy składania zeznań.
Widząc bliskich Marzena B. płakała. Rozpłakała się również jej matka - w chwili, gdy opuszczała salę rozpraw.
Z prawa do odmowy składania zeznań skorzystała również matka oskarżonego Mariusza S. - Halina S.
Mirosława J. - właścicielka garażu w Łodzi, położonego przy ul. Zygmuntowskiej, w którym ujawniono zwłoki Mirona B., opowiadała jak doszło do podpisania umowy z najemcą Mariuszem S., o tym jak nie zapłacił za najem, nie mogła się z nim skontaktować telefonicznie, więc udała się do miejsca jego zamieszkania, gdzie od matki Mariusza S. usłyszała, że jej syn został zatrzymany przez policję w Niemczech. Wtedy właścicielka garażu postanowiła wejść do środka, korzystając z zapasowego klucza, by stwierdzić, czy wewnątrz znajduje się jakiś pojazd. W garażu nie było samochodu, natomiast leżał w nim długi i gruby pakunek, szczelnie owinięty folią i kocem, ściągnięty pasami transportowymi. Kobieta nie otwierała go, ale zaniepokoiło ją to na tyle, że postanowiła przyjechać na miejsce ponownie z mężem. Udali się na miejsce w poniedziałek 8 stycznia 2018 r.
Wtedy jej mąż odsunął koce i ukazała mu się ludzka stopa.
Na miejsce wezwali policję...
Brat Marzeny B., Andrzej S. zeznawał pod przysięgą. Mówił m.in. o problemach siostry z mężem i o telefonicznych kontaktach między nim a Mariuszem S. po zatrzymaniu Marzeny B.
O tym wszystkim obszernie napiszemy w Nowym Łowiczaninie za tydzień.
PK18:46, 23.05.2019
Bliscy Marzeny,nie smuccie sie.Jeszcze w tym roku(jak sie zakonczy proces)zobaczycie swoja corke i siostre na wolnosci!
Janusz10:31, 24.05.2019
23.05 nie wpuściłem do mieszkania gnojka ORMOwskiego Karaska. Kazałem mu otworzyć drzwi, a ten sadystyczny nieuk nie umiał. Niektórzy wiedzą o jakiego bandytę chodzi.
X12:00, 24.05.2019
A co twoje bzdury maja do tego artykulu?Idz sie lecz do psychiatry czubku!
NIEMyCZYK21:37, 24.05.2019
Janusz...Janusz...to Ty? To Ty oficjerze Ludowego Wojska Polskiego. Powiedz tak szczerze, czy to prawda, że byłeś członkiem PZPR i podspawałeś na Milicję księdza proboszcza z pobliskiej parafii??? Czy to prawda, że jesteś dzieckiem OORMOWCÓW, a twój dziadzia był dowódcą lokalnego ZOMO??? Przybliż nam swoje korzenie i życiorys...
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
0 0
Oj, wątpliwa sprawa
0 0
Taaaa....