Może mniej licznie niż zazwyczaj przed świętami, ale wielu mieszkańców Łowicza wyszło dzisiaj, 4 kwietna (podobnie jak i wczoraj) na targowisko miejskie. Wielu z nich natomiast założyło maseczki, wielu rzeczywiście starało się zachowywać przepisowy dystans od innych ludzi.
Przypomnijmy, że w obecnie sytuacji na targowisku mogą być sprzedawane artykuły spożywcze i pierwszej potrzeby, nie ma natomiast handlu odzieżą czy tzw. "starociami". - Jedzenie na święta kupić trzeba, a chyba bezpieczniej na powietrzu niż w markecie - mówił nam pan Stanisław Kowalczyk i nie był jedynym, który wyszedł z takiego założenia. Nie znaczy to oczywiście, że były tłumy kupujących, ale na spadek ich liczby sprzedający narzekali dużo wcześniej, nim w ogóle pojawił się temat koronawirusa.
- Wczoraj nas trochę skrzywdzili, bo było jakieś zamieszanie, że niby zamykają całkiem, potem odwoływali, ale ludzi to zniechęciło - żalił się nam jeden ze sprzedających. - Dzisiaj to już jest normalnie.
Inny ze sprzedawców powiedział nam, że na pierwszy rzut oka wydaje się, że ludzi jest bardzo mało, ale tłumaczy to tym, że przychodzą, kupują co potrzeba i wychodzą. - Skończyło się takie nieśpieszne chodzenie od straganu do straganu i pogaduchy - zauważa.
Szybko też natknęliśmy się na trzyosobowy patrol (policjantka i dwoje żołnierzy WOT), którzy powiedzieli nam, że ludzie w Łowiczu, mówiąc ogółem, bardzo rozsądnie i sumiennie podchodzą do obowiązujących przepisów, przypadki niewłaściwej postawy to mniej niż 1%.
0 0
Ten z lewej wygląda jak....krecik?
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz