Jak już pisaliśmy - Sąd Apelacyjny w Łodzi prowadził postępowanie w sprawie bulwersującego opinię publiczną w Łowiczu morderstwa, do jakiego doszło w nocy z 26 na 27 listopada 2017 roku. Przypomnijmy, że zginął wtedy mieszkaniec Łowicza Miron B., a za główną przyczynę zgonu w toku śledztwa uznano uduszenie.
11 września ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Łodzi uznał żonę zamordowanego Marzenę B. za winną zatajania śladów morderstwa, a za sprawcę jej ówczesnego kochanka - Mariusza S. Tyle, że od tamtego wyroku pierwszej instancji odwołały się wszystkie strony postępowania.
Sąd Apelacyjny, po rozprawach w dniach 4 marca i 14 lipca (które relacjonowaliśmy zarówno na tym portalu, jak i w Nowym Łowiczaninie) wydał dzisiaj wyrok, którym skierował sprawę do ponownego rozpatrzenia przez sąd okręgowy. Oznacza to, że ten będzie musiał raz jeszcze przeprowadzić całe postępowanie.
Zdaniem sądu apelacyjnego, w pierwszej instancji nie wszystkie dowody zostały ocenione w myśl zasady swobodnej oceny, a przyjęta klasyfikacja czynów, wobec błędnej analizy dowodów, była w niektórych punktach sprzeczna z regułami logiki i doświadczenia życiowego. Chodzi tu głównie o uznanie przez pierwszą instancję, że Mariusz S. dusząc Mirona B. "działał z zamiarem ewentualnym" i, że Marzena B. odpowiada (tylko) za ukrywanie i zacieranie śladów zbrodni.
Zdaniem sądu apelacyjnego fakt, że zeznania dwojga oskarżonych pozostają ze sobą w sprzeczności, powinien zmusić sąd do jeszcze bardziej skrupulatnego zbadania wszystkich zgromadzonych dowodów i skonfrontowania ich z tymi, które wątpliwości nie podlegają. W uzasadnieniu znalazły się też sformułowania mówiące o tym, że sąd okręgowy nie uwzględnił w sposób należyty całego tła zbrodni, jakim był konflikt oraz sprawa rozwodowa pomiędzy Marzeną i Mironem B.
Sąd drugiej instancji podkreśla też, że nie przesądza kwestii, jaka klasyfikacja czynów jest właściwą - bo można będzie to rozstrzygnąć dopiero po ponownym przeprowadzeniu postępowania.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz