Chociaż wielu może myśleć, że sezon kąpieli w otwartych zbiornikach  już dawno się skończył, to nie wszyscy się z tym zgodzą. W Dąbkowicach Dolnych można było dziś rano spotkać miłośników morsowania. 

W Łowiczu i okolicy ich nie brakuje, tworzą niejedną nieformalną grupę. Nawet dzisiaj spotkaliśmy w Dąbkowicach dwie niezależne od siebie kilkuosobowe grupy morsów. Wśród nich tacy, którzy przygodę z kąpielami dopiero zaczynają, jak i tacy, dla których trwa ona już 3, 4 czy nawet 5 lat. 

Przekonują oni, że już po paru miesiącach widoczne są korzystne skutki dla zdrowia, a przy tym daje to bardzo dużo frajdy.

- Wiadomo, że nie jest to zabawa dla wszystkich, ale nie ma innej możliwości, żeby się przekonać, niż spróbować - mówi nam Marcin Gałka-Walczykiewicz. - Ja na przykład jestem człowiekiem, który nienawidzi zimy, nienawidzi marznąć, zawsze od października do marca mam gorszy nastrój. Ale nie w wodzie, tu czuję się świetnie.

Czy da się do tego jakoś przygotować? Są dwie szkoły. Jedni zalecają wcześniejsze przygotowania pod prysznicem czy wannie z zimną wodą, inni przekonują, że to nic nie daje, bo uczucie wchodzenia do zimnej wody (na zimnym powietrzu) jest zupełnie inne niż to w kabinie prysznicowej. Wskazana jest natomiast rozgrzewka za każdym razem przed wejściem do wody.

Bardzo ważne - nie powinno się zaczynać samemu. W grupie jest nie tylko raźniej, ale też bezpieczniej.

Według naszych rozmówców czas spędzany w wodzie wynosi od kilku minut do pół godziny, średnio ok. 10 minut. Oczywiście nikt nikogo nie przymusza, każdy może spędzić tyle czasu, ile jest w stanie wytrzymać.

Sezon trwa zwykle od przełomu października i listopada do marca. Najlepiej zacząć na początku sezonu.

- Jesteśmy przedstawicielami 9-osobowej, nieformalnej grupy, spotykamy się tutaj o różnych porach, także po zmroku - mówili nam Fardynand, Eliza, Paulina i Mariusz. - Zamówiliśmy sobie nawet specjalnie do morsowania poncza z łowickim motywem, kogucikiem, czekamy aż przyjdą.