W lasach na terenie gmin Bielawy i Bolimów prowadzony jest wyrąb lasów - w odczuciu wielu osób - na wielką skalę. W ostatnich dniach odpowiedzieliśmy te lasy, rozmawialiśmy z mieszkańcami o ich odczuciach oraz z leśnikami, zadając im pytania o racjonalność prowadzonych wycinek.

W gminie Bielawy nie trzeba jechać daleko od centrum gminy, aby napotkać pierwsze stosy drewna sosnowego i brzozowego, przygotowane do wywiezienia i sprzedaży. Natykamy się na nie tuż za zabudowaniami wsi Zgoda, przy gminnej drodze prowadzącej z Bielaw do Helenowa w gminie Głowno. Nie spodziewamy się jednak, że to jedno z wielu takich miejsc w pobliskim lesie.

Droga wiodąca do lasu jest bardzo zniszczona – w asfalcie widoczne są liczne spękania, zgnieciony próg zwalniający zamontowany na niej niedawno, na poboczach również widać ślady po ciężkim sprzęcie. Bo to właśnie tą drogą drewno jest wywożone z lasu dużymi transportami, liczącymi czasem kilka zestawów.

„Im dalej w las, tym więcej drzew” – mówi znane przysłowie. Tutaj należałoby napisać, że niestety wyciętych. W Lesie Stanisławów, należącym do Nadleśnictwa Grotniki, jest mnóstwo miejsc, w których wycinka prowadzona jest na dużą skalę. Co kilkaset metrów widoczne są całe kwatery wyciętego niedawno lasu. Stosy drewna, jakie znaleźliśmy, nie były może imponujące, choć w ubiegłym roku osoby odwiedzające las znajdowały tu takie, które miały około 3,5-4 m wysokości.

Pełny tekst znajdziesz w dzisiejszym wydaniu Nowego Łowiczanina lub w wydaniu cyfrowym, które dostępne jest tutaj.