Łowicz. Papuga „Lusia” już wróciła do właścicielki

Przez kilka dni mieszkańcy Łowicza żyli poszukiwaniami papugi „Lusi”, która uciekła właścicielom mieszkającym w rejonie baszty gen. Klickiego. W internecie pojawiały się wzmianki o tym, że była widziana w różnych miejscach, jednak przez długi czas pozostawała nieuchwytna. Na szczęście ta historia ma happy end.

Grażyna Wołynik, prezes Łowickiego Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt powiedziała nam, że na tym polega moc małych miast, takich jak Łowicz, gdzie wszyscy się znają i licznie udostępniali informację o poszukiwaniach papugi.

Przypomnijmy, że papuga zaginęła w niedzielę 28 kwietnia. Sprytna „Lusia” otworzyła klatkę, po czym na oczach swojej pani wyfrunęła przez otwarte okno. Następnego dnia była widziana m.in. na parapecie jednej z witryn sklepowych przy ul. Zduńskiej. Tego samego dnia, na Przyrynku usiadła na ramieniu pana Daniela. Wypiła wodę z nakrętki od butelki, ale gdy zorientowała się, że ma być złapana, odleciała. Potem była widziana jeszcze w kilku innych miejscach.

1 maja „Lusia” pojawiła się na parkingu przy ul. Koziej, gdzie swoim zwyczajem usiadła w pobliżu ludzi, którzy ją napoili. Złapać się jednak nie dała. Nazajutrz wróciła w to samo miejsce. Pani Agnieszka zauważyła ją siedzącą na samochodzie i poinformowała właścicieli. Ci zjawili się na miejscu i złapali papugę, która po długich wojażach wróciła wreszcie z nimi do domu. Tam czekał na nią pies, z którym papuga żyje w przyjacielskich relacjach.

Grażyna Wołynik zauważa, że historia z papugą jest najlepszym przykładem, że warto angażować się w pomoc innym, bo dzięki temu jesteśmy potem świadkami takich szczęśliwych zakończeń.

[ZT]311426[/ZT]