Zamknij

Przez kilka dni szukała ich cała okolica – „Baśki” ze Stachlewa wróciły do domu

Agnieszka Antosiewicz-Staniszewska Agnieszka Antosiewicz-Staniszewska 13:12, 28.08.2025 Aktualizacja: 13:44, 28.08.2025
1 fot. Anna Janus fot. Anna Janus

Poszukiwania krów Highland Cattle ze Stachlewa przez kilka dni elektryzowały mieszkańców dwóch powiatów – łowickiego i skierniewickiego. Historia szybko przerodziła się w akcję na skalę lokalną i ogólnopolską. 

Jak opowiadał nam Jarosław Janus ze Stachlewa, od czerwca razem z żoną są właścicielami pięciu krów tej rasy. Zakupili je od Pawła Bodzianny, znanego z programu „Rolnik szuka żony”, który nazywał je pieszczotliwie „Baśkami”. Nowi właściciele zdecydowali się na te zwierzęta głównie z powodów rekreacyjnych – to rasa czystej krwi, niewymagająca skomplikowanego żywienia. Krowy żywią się wyłącznie zieloną trawą z pastwisk i sianem, bez dodatku pasz.

Kilka dni temu doszło jednak do nieoczekiwanego wydarzenia. Pięć krów rasy Highland Cattle wydostało się poza ogrodzenie. Trzy sztuki udało się dość szybko odnaleźć i zapędzić z powrotem, ale dwie rude jałówki zniknęły w gęstwinie lasu. 

Wieść o zaginionych krowach momentalnie rozeszła się po mediach społecznościowych, a dzięki udostępnieniom „Baśki” stały się przez chwilę najpopularniejszymi krowami w Polsce. Zainteresowanie sprawą wykazywały nie tylko lokalne media, ale także ogólnopolskie stacje, w tym Kanał Zero, gdzie właściciele mieli wejście na żywo. 

Do akcji poszukiwawczej włączyły się lokalne organizacje i mieszkańcy. Sygnały o tym, że były widziane, pochodziły z okolic Jacochowa, Makowa i Słomkowa. Myśliwi prowadzili obserwacje przy pomocy termowizji, a dron patrolował teren z powietrza. Pomoc zaoferował także lokalny aeroklub. Zgłaszano każdy sygnał mogący przybliżyć właścicieli do ich rudych podopiecznych. 

Czwartego dnia krowy pokazały się w odległości zaledwie pół kilometra od gospodarstwa. Jednak były wyraźnie nieufne, jakby coś je wcześniej spłoszyło, i nie dawały się zapędzić. Dopiero piątego dnia udało się sprowadzić je do zagrody, kończąc szczęśliwie całą historię. 

Jarosław Janus podkreślał, że cała sytuacja pokazała nie tylko siłę internetu, gdzie apel o pomoc był masowo udostępniany, ale także ogromne zaangażowanie lokalnej społeczności. Dzięki wspólnemu wysiłkowi mieszkańców, strażaków, myśliwych i wielu innych osób udało się zakończyć poszukiwania happy endem. 

Dziś krowy są już bezpieczne, a ich właściciel żartuje, że przez kilka dni miały status „najpopularniejszych w Polsce”. 

[ZT]329759[/ZT]

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz (1)

WolnośćWolność

1 0

kocham i rozumiem.

14:15, 28.08.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%