Zamknij

Dwaj pacjenci o tym samym nazwisku na oddziale szpitala w Łowiczu. Jeden z nich zmarł. Prokuratura kończy śledztwo

Agnieszka Antosiewicz-Staniszewska Agnieszka Antosiewicz-Staniszewska 08:49, 08.10.2025 Aktualizacja: 12:03, 08.10.2025
2

Śmierć pacjenta po hospitalizacji w łowickim szpitalu stała się początkiem śledztwa, które miało wyjaśnić, czy doszło do tragicznej pomyłki przy podaniu krwi. Sprawa, prowadzona przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi, wchodzi w końcową fazę, a najnowsze ustalenia biegłych rzucają na nią zupełnie inne światło. 

[ZT]309393[/ZT]

[ZT]315353[/ZT]

Sprawa, która wywołała duże emocje wśród mieszkańców Łowicza, sięga początku 2024 roku. Wówczas do redakcji „Nowego Łowiczanina” zaczęły napływać sygnały, że w szpitalu mogło dojść do tragicznej pomyłki – pacjentowi miała zostać podana krew przeznaczona dla innego chorego o tym samym nazwisku. W wyniku tej sytuacji, według rodziny, stan 78-letniego mężczyzny miał się pogorszyć, a kilka tygodni później pacjent zmarł w hospicjum w Łodzi.

Rodzina złożyła zawiadomienie do prokuratury, która wszczęła śledztwo w kierunku narażenia pacjenta na niebezpieczeństwo utraty życia oraz nieumyślnego spowodowania śmierci. Sprawę przejęła następnie Prokuratura Okręgowa w Łodzi. 

Biegli: do przetoczenia nie doszło 

Jak wynika z najnowszych informacji udzielonych redakcji Nowego Łowiczanina przez Prokuraturę Okręgową w Łodzi, śledztwo obejmowało okres od 28 stycznia do 9 lutego 2024 roku i dotyczyło:

„narażenia pacjenta na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu przez lekarzy i personel Szpitala Powiatowego w Łowiczu, a w konsekwencji spowodowania jego śmierci 4 marca 2024 roku”.

W toku postępowania przeprowadzono sekcję zwłok 78-letniego mężczyzny. Biegli ustalili, że przyczyną jego śmierci była narastająca niewydolność krążeniowo-oddechowa na tle przewlekłych chorób układu sercowo-naczyniowego i przebyty nowotwór, a nie skutki ewentualnej transfuzji.

Eksperci, którzy analizowali dokumentację medyczną, wskazali, że zapis o przetoczeniu krwi był omyłkowy i nie odzwierciedlał faktycznego przebiegu leczenia. W opinii biegłych, gdyby doszło do transfuzji krwi niezgodnej grupowo, objawy zagrożenia życia pojawiłyby się natychmiast — pacjent nie przeżyłby kilku tygodni po takim zdarzeniu. 

„Biegli, do których zwrócono się o ustalenie, czy takie omyłkowe przetoczenie krwi miało miejsce wskazali, że do przetoczenia nie doszło, a widniejący w dokumentacji medycznej zapis był omyłkowy. Biegli wyjaśnili, że przetoczenie krwi niezgodnej grupowo w jakimkolwiek zakresie powoduje natychmiastowe pojawienia się objawów wskazujących na stan zagrożenia życia. Jeśli personel medyczny nie podejmie odpowiednich działań pacjent umiera w ciągu kilku-kilkudziesięciu minut w alarmujących objawach wstrząsu poprzetoczniowego”- czytamy w prokuratorskim piśmie.  

Zakończenie śledztwa coraz bliżej

Śledztwo nadal pozostaje w fazie in rem, co oznacza, że nikomu nie przedstawiono zarzutów. Jak poinformowała Prokuratura Okręgowa w Łodzi, zebrany materiał dowodowy nie dał podstaw do przypisania winy konkretnym osobom.

„Śledztwo jest w końcowej fazie i w najbliższym czasie planowane jest jego zakończenie” – przekazała prokuratura.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (2)

Wiesiek Wiesiek

0 0

To z czego wynikał błąd w dokumentacji medycznej?!??

09:19, 08.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

KrukKruk

0 0

krukowi...

10:47, 08.10.2025
Wyświetl odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%