Widzew po 8 latach wraca na salony PKO Ekstraklasy

Data 22 maja to szczególny dzień dla kibiców Widzewa Łódź. W 2014 roku 22 maja po meczu z Podbeskidziem RTS pożegnał się z najwyższym szczeblem rozgrywkowym na długi czas. Po 8 latach, 22 maja Widzewiacy wygrali mecz dający im awans do Ekstraklasy. I to z zespołem, który ich wtedy zdegradował. Lepszego powrotu kibice nie mogli sobie wymarzyć.

Wiosna w wykonaniu Widzewa nie była najlepsza. Często gubił punkty, raz nawet spadł z drugiego miejsca przez co kibice mogli się zacząć martwic ale dzięki dużej liczbie punktów zebranych w rundzie jesiennej awans był nieunikniony. Z relacji kibiców wynika iż ostatni mecz z Podbeskidziem obfitował w emocje przez pełne 90 minut.

Jak relacjonuje Krzysztof Igielski: - Druga połowa strasznie się dłużyła, ostatnie 30 minut trwało jak wieczność. Nikt z nas nie mógł się doczekać ostatniego gwizdka. A gdy to już się stało, euforia. Stadion Widzewa ,,wybuchł”. Jako kibic nie mogłem ukryć łez wzruszenia. Po tylu latach powrót do elity. Upragniony, wymodlony awans należał do nas.

Warto dodać iż Pan Krzysztof nie jest zwykłym fanem. Kibicuje od dziecka, ale od ponad 21 lat czynnie angażuje się w życie RTS. Był z nim na dobre i na złe. Pamięta te smutne czasy banicji Widzewa, począwszy od spadku w 2014 roku.

- Był to dramat, największa tragedia dla kibica. Kiedy to ukochany klub spada z ligi. Smutne że człowiek dożył takich czasów. Miłość do klubu zaszczepił we mnie mój ojciec. Były to czasy kiedy Widzew bił się w  europejskich pucharach z Bońkiem na czele, toteż serce się kroiło kiedy taki klub miał walczyć w 1 lidze. Lecz nigdy nie wątpiłem w ukochany klub, nawet jak tułał się po niższych ligach. Smutek był ogromny, ale nie ważne w której lidze, ważne ze Widzew. Dlatego tez ten awans smakuje tak dobrze - relacjonuje pan Krzysztof Igielski

Był to dramat, największa tragedia dla kibica. Kiedy to ukochany klub spada z ligi. Smutne że człowiek dożył takich czasów.

Kibice ,,Czerwonych” to nie tylko osoby starsze ale także ludzie młodzi, nie pamiętający sukcesów europejskich, ale oczekujący sukcesów w przyszłości. Jednym z nich jest 20-letni mieszkaniec Łowicza.

- Ten awans był moim marzeniem, z racji tego iż jestem dzieciakiem nowego stadionu nie miałem okazji przeżyć meczów ekstraklasy na żywo w Widzewie. Po ostatnim gwizdku sędziego wybuchł szał radości który jest nie do opisania. Dużo kibiców wbiegło na boisku świętować awans.  Wszystko trwało do białego rana. Szampany, śpiewy, zabawa na całego, z Łodzi pojechaliśmy do Łowicza, gdzie dalej świętowaliśmy zwycięstwo, razem z kibicami którzy nie mogli dopingować na żywo. Całe to wydarzenie to coś wspaniałego. Widzew Łódź to przede wszystkim kibice. Nie raz pobijali rekordy frekwencji będąc w I lidze. Takich fanów może pozazdrościć wiele klubów. Przyszły sezon zapowiada się ciekawie.

[ZT]294155[/ZT]