Radosną, żywiołową afirmacją życia okazał się zorganizowany dziś w kinie Fenix półtoragodzinny koncert klezmerskiego zespołu, w którym na perkusji grał 97-letni Saul Dreier, ocalały z wojennej zagłady krakowski Żyd. Sala była pełna, ludzie klaskali podczas skocznych i wesołych żydowskich melodii, w zadumie słuchali tych smutnych, śmiali się w wielu momentach snutego przezeń opowiadania, zachwycali jego polszczyzną, przeplataną angielskimi wtrąceniami, ale jednak zapamiętaną, mimo upływu 70 lat spędzonych za oceanem.
Saul przeżył - cudem właściwie - trzy obozy koncentracyjne, w tym filię Mauthausen, po wojnie trafił najpierw do Włoch, potem do Ameryki, tam pracował, przeszedł na emeryturę - by w wieku 89 lat (!) założyć Holocaust Survivors Band - zespół muzyczny stworzony przez muzyków żydowskich, którzy przeżyli hitlerowską zagładę. Pierwotni partnerzy z zespołu już dziś nie żyją, obecnie saul gra z muzykami polskimi, a jego występy organizuje fundacja jego imienia, której współzałożycielką jest młoda łowiczanka Justyna Kołaczek (oboje na zdjęciu poniżej). Stąd też Łowicz jest sercu muzyka bliski.
97-letni muzyk imponował temperamentem, humorem i sprawnością fizyczną, nadto optymizmem i radością życia. Zszedł nawet ze sceny i porywał do tańca, w tym do oberka. I obiecywał, że ma zamiar jeszcze u nas wystąpić, a nawet żałował, że nie udało mu się dotąd zagrać na łowickim weselu.
Historię jego życia opiszemy w najbliższym, czwartkowym numerze Nowego Łowiczanina - zapewniamy, jest fascynująca. Teraz zaczerpnijcie trochę z atmosfery koncertu oglądając nasze filmy.
Henry07:42, 04.10.2022
1 0
Tylko zazdrościć zdrowia i pogody ducha , zwłaszcza po tak ciężkich przeżyciach , a koncert bardzo przyjemny bez zadęcia ? 07:42, 04.10.2022