Sala Urzędu Stanu Cywilnego w Nieborowie wypełniła się 2 czerwca po brzegi, tak dużo osób przybyło ma wernisaż wystawy Bolesława Kowalskiego pt. "Rzeźba moja pasja". Autor praca to mieszkaniec Bobrownik, emerytowany dyrektor Szkoły Podstawowej w Dzierzgówku, a także radny gminny i powiatowy.
Sama wystawa, składająca się z 35 prac została przygotowana w pobliskim Gminnym Ośrodku Kultury. Prace te powstawały na przestrzeni ponad 50 lat, najnowsze wykonane zostały w tym roku. Są to rzeźby i płaskorzeźby przedstawiające tematykę religijną, postacie np. łowiczankę, górali czy postacie historyczne, jak Józef Piłsudski czy Tadeusz Kościuszko. Wystawa dostępna będzie do 15 czerwca, w godzinach pracy ośrodka.
Przybyłych gości powitała dyrektor GOK Izabela Gać, następnie w części artystycznej wystąpił Andrzej Werle, emerytowany wójt gminy Nieborów, który na emeryturze również oddaje się swojej pasji, którą jest muzyka - jako solista Zespołu Śpiewaczego "Bednary". Zaśpiewał on utwory "Taka moja muzyka, "Kormorany " , a także "La Paloma", "Marina", "U cioci imieninach". - Bardzo ci dziękuję za występ, lepszego prezentu nie mogłeś mi zrobić - dziękował Bolesław Kowalski.
Krótki występ wykonała też kilkuosobowa reprezentacja dziecięcego zespołu ludowego "Krzewina', działającego w filii GOK w Nieborowie, mieszczącej się w Bobrownikach.
Otwarcie wystawy miało serdeczny charakter spotkania w gronie dobrych znajomych.
Wśród przybyłych na wernisaż osób, nie zabrało rodziny pana Bolesława, ale również przyjaciół i znajomych. Były też osoby rozpoznawalne w lokalnym środowisku, jak np. wójt gminy Nieborów Jarosław Papuga, sekretarz gminy Nieborów Adam Janiak, burmistrz Bolimowa Stanisław Linart, garncarz z Bolimowa Jan Konopczyński, rzeźbiarz i właściciel Muzeum Ludowego w Sromowiec Wojciech Brzozowski, radny powiatowy Krzysztof Górski.
Otwarcie wystawy miało serdeczny charakter spotkania w gronie dobrych znajomych. Szczególnie wzruszająca była chwila, kiedy dorosłe dzieci Bolesława Kowalskiego dziękowały mu za jego wrażliwość, tolerancję, otwartość na świat - którego je nauczył. Wskazały też swoją mamę, która pozwala na realizację pasji, dobrze zarządzając sprawami domowymi.
Okolicznościowe przemówienia wygłosili Jarosław Papuga, Stanisława Linart i Beata Sawicka - kierownik filii nieborowskiego GOK w Bełchowie.
Wreszcie sam bohater wieczoru dziękował wszystkim za przybycie, deklarując, że chciałby z każdym zamienić kilka zdań.
Rzeźbienie sprawia wielką frajdę
Wyznał, że pierwsze próby rzeźbienia poczynił jako młody człowiek, z czasem - jak przybyło mu obowiązków zawodowych i społecznych - brakowało czasu na tą pasję, więc wrócił do niej dopiero po przejściu na emeryturę, a było to 3 lata temu. Jego "sztandarową" pracą jest "Duszek ogrodowy", do wykonania którego zachęciła go wycieczka w Karkonosze, na której zobaczył 2,5-metrową rzeźbę Duszka Karkonoskiego, który mu się bardzo podobał. Sfotografował ją i próbował wykonać coś podobnego, ale mniejszego.
- Chwile spędzone przy rzeźbieniu dają mi wielką satysfakcję. bp mogę zapomnieć o problemach i żyć swoją pasją. Rzeźbienia jest wielką frajdą i szczególnie dziękuję rodzinie za wsparcie, wyrozumiałość, bo pukanie jakie przy tym, a nie mam pracowni, wiec robię to w domu, może być bardzo denerwujące. Spotykam się z wieloma kolegami, którzy są po uczelniach plastycznych, z którymi się spieram, bo mnie zachęcają, abym przeszedł wyżej, ale ja się trzymam tej twórczości ludowej i na pewno tak zostanie, że będziemy się już kłócić i dyskutować.
Pan Bolesław powiedział nam, że jedną rzeźbą wykonał w brzozie, która wcześniej rosła na jego podwórku i musiał ją usnąć ponieważ chorowała. Chciał mieć jednak po niej pamiątkę. Pozostałe z kory topoli, ale najwięcej z lipy - która ma najlepsze drewno do obróbki.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz