Zamknij

Kino Fenix w Łowiczu. Jak widzowie odbierają premierowy pokaz "Chłopów"?

22:48, 13.10.2023
Skomentuj Fot. Dawid Domański Fot. Dawid Domański

Około 20.30 zakończył się premierowy pokaz filmu "Chłopi" w łowickim kinie Fenix. Pytaliśmy widzów jakie odczucia towarzyszą im po zapoznaniu się z tym kinematograficznym obrazem.

"Chłopi" są obrazem twórców głośnego przed kilkoma laty filmu "Mój Vincent". Słowo "obraz" można tutaj rozumieć w dwojakim znaczeniu, ponieważ podobnie jak w przypadku "Mojego Vincenta" w filmie zastosowano technikę animacji malarskiej. Prace nad nową wersją "Chłopów" trwały 4 lata, a tak długi czas oczekiwania był spowodowany nie tylko szczegółową i skrupulatną pracę nad finalnym efektem, lecz również trwającym w międzyczasie okresem pandemii. Czy zdaniem zaproszonych dziś na pokaz w łowickim kinie gości warto było czekać na końcowy rezultat?

Piękno bijące z ekranu

- To był piękny film - wypowiada się dla portalu lowiczanin.info pani Maria Kochanek z Małszyc. - Jest on piękny jako całokształt. Uważam, że ta technika to nowy kierunek w którego stronę kino powinno zmierzać. Ten film to przeżycie zarówno artystyczne jak i emocjonalne, ale także promocja naszego regionu. Odbieram seans bardzo pozytywnie i polecam obejrzenie tego filmu każdemu.

Ile Reymonta zostało w "Chłopach"?

Chwilę po zakończonym seansie rozmawialiśmy również z Moniką Antczak, kurator Muzeum w Nieborowie: - Nie dostrzegłam w tym filmie mankamentów i bardzo na niego czekałam. Jestem rodowitą łowiczanką i raz do roku czytam "Chłopów". Jestem w szczególności poruszona muzyką. Spodziewałam się nieco innych brzmień, a w tym filmie nie usłyszymy tradycyjnych melodii, które znamy z naszego rejonu. To była raczej uwspółcześniona muzyka folkowa.

- Każda nowa produkcja wnosi coś nowego - kontynuuje Monika Antczak. - Na początku recenzje są zwykle krytyczne, ale okazuje się, że nawet pewne "świętości" można przedstawić w odmienny sposób: inną techniką, ujęciem reżyserskim tematu. Wydaje mi się, że wyszło to świetnie.

Pytaliśmy również kurator nieborowskiego muzeum o to ile nowi "Chłopi" mają w sobie książkowego pierwowzoru autorstwa Władysława Reymonta: - Myślę, że jest to jakieś 80%, chociaż to bardzo subiektywny szacunek. Scenarzysta i reżyser z pewnością dodali coś od siebie, to zupełnie nowe i indywidualne podejście do tematu, ale całość jest jak najbardziej spójna. Myślę, że każdy Księżak powinien ten film zobaczyć.

Edukacyjna rola kina

Na premierze spotkaliśmy także dwie uczennice trzeciej klasy liceum III LO w Lesznie: Wiktorię Czarter oraz Julię Pieprzyk. Jak one odbierają "Chłopów" w nowym wydaniu? - Nie jesteśmy z tych okolic i z tych lat kiedy powstawała pierwsza wersja filmu, ale sądzę, że wrażenia są pozytywne - ocenia Wiktoria. - Z pewnością ten film pomoże nam przy maturze, ponieważ "Chłopi" to jedna z lektur. Po obejrzeniu tego filmu sądzę, ze świat był kiedyś postrzegany przez ludzi w innych kategoriach.

- To jest coś kompletnie innego niż to, co oglądają ludzie w naszym wieku - dodaje Julia. - Zdarzyło mi się czasem zobaczyć fragmenty poprzedniej ekranizacji, ale generalnie nie są to nasze klimaty. Jednak ten seans naprawdę mi się podobał.

- Uważam jednak, że nasze pokolenie nie będzie jednak aż tak zainteresowane takimi filmami - ocenia Julia. - Nie zmienia to faktu, że byłam zaskoczona, że taki film może być ciekawy. Dowiedziałyśmy się jak kiedyś wyglądał świat.

- Początkowo byłam nastawiona do tego filmu sceptycznie, ale zaskoczył mnie on bardzo pozytywnie - komentuje Wiktoria. - Na pewno poleciłabym ten film osobom, które czeka egzamin maturalny.

Zbyt mało "księżackości"?

Po premierze zasięgnęliśmy także opinii twórczyni ludowej Anny Staniszewskiej: - Motywy, które zawarte są w "Chłopach", zarówno w książce jak i filmach są nadal aktualne - zauważa. - Obmowa, złe języki: one były, są i pewnie będą. Sam film z pewnością jest odmienny od tego, co było przedstawiane do tej pory.

- Zawsze "Chłopi" kojarzyli mi się z ziemią księżacką - kontynuuje Anna Staniszewska. - Natomiast ktoś patrząc na ten film "z boku", może wywnioskować, że mowa jest generalnie o chłopach. W mojej opinii było to trochę w zbyt dużym stopniu zunifikowane. Motywów księżackich było bardzo niewiele. Ktoś, kto zna historię "Chłopów" może się jedynie domyślać, że występują pewne nawiązania. Brakowało mi muzyki i mowy księżackiej oraz strojów nawiązujących do dawnej historii regionu.

Uniwersalna wartość emocji

Z powyższą opinią częściowo tylko zgodził się Jacek Rybus z łowickiego PTTK, który zwrócił uwagę na kluczowy, w jego opinii aspekt: - Zgadzam się, że w tym filmie nie było wielu łowickich elementów, do których jesteśmy mocno przywiązani, ale uważam, że jest to światowej klasy obraz zbudowany na emocjach. Występuje w nim bardzo dużo nawiązań do obrazów Chełmońskiego. Dawno nie oglądałem z takim zainteresowaniem jakiegokolwiek filmu. W trakcie seansu doświadczałem bardzo różnorodnych emocji.

- Film pokazuje ludzkie przywary, tj. plotka, chciwość i zawiść - kontynuuje. - To wszystko jest aktualne wśród nas. Myślę, że tutaj nie chodziło nawet o pokazanie samej epopei, bo "szkielet" fabuły jest znany od dawna. Przede wszystkim chodziło tu o emocje, które rządzą światem i ludźmi. Pomimo, że znam powieść i wcześniejsze ekranizacje, dopiero teraz zrozumiałem sens tego, co napisał Reymont. Jeśli ten film nie dostanie Oscara, to nie wiem, jaki film trzeba nakręcić, by tę nagrodę zdobyć.

(Dawid Domański)

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%