Zamknij

Bilety kupowali przed rokiem. Śledzą każdy występ. W tych dniach zanurzają się w muzyce

Wojciech Waligórski Wojciech Waligórski 06:00, 14.10.2025 Aktualizacja: 09:28, 14.10.2025
Skomentuj Chinka Zitong Wang podczas wybranego przez siebie recitalu w II etapie konkursu, niedziela 12 października Chinka Zitong Wang podczas wybranego przez siebie recitalu w II etapie konkursu, niedziela 12 października

Gdyby mogli, słuchaliby przez ten czas bez przerwy. Nie mogą, uczą w szkole, rok szkolny jest w pełni - ale gdy tylko znajdą chwilę, włączają radiową Dwójkę, TVP Kultura czy streaming - i chłoną. Niektórym udało się dostać bilety - wtedy jadą do Warszawy i z poczuciem uczestniczenia w czymś niezwykłym zasiadają w sali Filharmonii Narodowej. Potem dzielą się swymi wrażeniami z uczniami. Bo te trzy październikowe tygodnie to dla nich święto. Przeczytajcie o tym jak nauczyciele gry na fortepianie z łowickich szkół muzycznych przeżywają XIX Konkurs Chopinowski.

- Oczywiście, czasu mamy bardzo mało, są normalne zajęcia w szkołach - mówi Marlena Myszuk, pianistka, ucząca tak w Samorządowej Szkole Muzycznej I stopnia, jak i w prywatnej Szkole Muzycznej I i II stopnia w Łowiczu.  - Chciałbym móc słuchać częściej, a nawet być na koncertach. Ale gdy tylko znajdę chwilę to słucham, śledzę przebieg każdego etapu.

Według niej dla pianistów, ale i szerzej dla całego środowiska muzyków, w tym na przykład dla jej mamy, śpiewaczki, śpiewającej też pieśni Chopina, Konkurs Chopinowski to czas wyjątkowy. - Zanurzamy się w muzyce, to jest jakby uroczystość muzyczna - dzieli się swoimi odczuciami. 

Jej odczucia podziela Małgorzata Zientarska-Szczerba, ucząca i w Łowiczu i w Skierniewicach. Osobiście robi wszystko, by słuchać jak najwięcej. - Fajnie, że można cofać nagrania, odsłuchiwać "z przewijania" - mówi. 

Bilety upolowane - lub od konika

Sama jest tak "zakręcona" na punkcie konkursu, że już blisko półtora roku temu zawalczyła o bilety w pierwszej turze sprzedaży internetowej.  Dzięki temu w poprzedni wtorek 7 października była na jednej z sesji przesłuchań I etapu, a dziś, we wtorek 14 jedzie jako słuchaczka na pierwszą sesję etapu II, w którym zostało 20 pianistów. Słuchać będzie pierwszej trójki z nich.

- To już trzeci konkurs, w którym starałam się o bilety - mówi pani Małgorzata. - Trzeba być przygotowanym, gdy tylko bilety się pojawiają, bardzo szybko giną.  Trzeba też mieć trochę szczęścia - przyznaje. Jeśli się nie uda, jest się skazanym na kupowanie u koników, co oznacza około 300 zł przebitki w stosunku do ceny oficjalnej. - To jest bolesne - ocenia. - Tym bardziej, że widać czasem, iż na widowni pojawiają się puste miejsca. 

To jednak rzadkość, zasadniczo sala FN jest nabita do ostatniego krzesła. 

Usłyszeć od innego lub przypomnieć sobie

Marlena Myszuk sama zna dobrze większość utworów granych w gmachu Filharmonii Narodowej przez uczestników konkursu. Może więc wsłuchiwać się w różne wykonania tego, co jest jej bliskie. Ale niektórzy z młodych pianistów sięgają po takie utwory, z którymi ona zaznajomiona jest mniej - i wtedy i ona czuje się zachęcona, by je sobie przypomnieć. - To jest inspirujący czas - mówi.

Nie tylko dla niej zresztą i  dla jej kolegów - pianistów. Także, co też ważne, dla uczniów. Na wielu lekcjach Marlena Myszuk rozmawia z nimi o wykonaniach, jakie słyszeli, pyta czy wie, kto przeszedł do kolejnego etapu rywalizacji. Gdy z jej lub uczniów perspektywy któryś wykonawca wzbudził szczególne zainteresowanie, zdarza się, że odtwarzają fragment jego programu i omawiają go.  Według niej jest to dla uczniów bardzo inspirujące. - Można pokazać, że ćwiczenie daje efekty - mówi. Zauważa też, że młodym imponuje, iż grający mają do wyboru aż pięć fortepianów różnych firm. Widzą przy tym, że niektórzy z uczestników konkursu są w wieku niewiele starszym od nich samych - to też jest zachętą do pracy. 

Małgorzata Zientarska-Szczerba wskazuje, że o ile młodszym dzieciom z jej klas konkurs po prostu się podoba, można przy okazji zwracać im uwagę na takie elementy warsztatu pianisty jak ułożenie ręki, sposób siadania, zachowania się przy instrumencie itp., o tyle z młodzieżą ze szkoły II stopnia jak najbardziej można już dyskutować o wykonaniach, o interpretacji.

Jurorom nie zazdrościć

Zainteresowanie konkursem jest u naszych nauczycieli gry na fortepianie tym większe, że z niektórymi z jurorów obecnej edycji konkursu mieli okazję spotykać się przy innych okazjach. Na przykład Wojciech Świtała był przewodniczącym konkursu pianistycznego w Skierniewicach.

Zientarska-Szczerba podkreśla, że nie zazdrości jurorom konieczności dokonywania trudnych wyborów kogo nagrodzić przejściem do kolejnego etapu a komu już podziękować. - Tym bardziej, że wysoko dochodzą coraz młodsze dzieci - zauważa. - Na przykład ta 15-letnia Chinka (Zitong Wang - przyp. red.): jest zjawiskowa. Czy ją przepuszczą do finału? - pyta sama siebie. 

Azjaci ciężko pracują - co przynosi efekty

Zapytaliśmy też obie pianistki czym tłumaczą fakt, że wśród dwudziestki, która dostała się do III etapu konkursu, który rozpocznie się dziś o 10.00. jest tylko czterech Europejczyków (trzej Polacy i Gruzin) i aż 16 Azjatów - choć bywa, że z zagranicznymi, np. amerykańskimi czy kanadyjskimi paszportami. Co sprawia, że właśnie pianiści z Dalekiego Wschodu: Chińczycy, Koreańczycy, Japończycy zdominowali tegoroczną rywalizację? Na zdjęciu poniżej widzicie np. Tomoharu Ushidę z Japonii, gorąco przyjętego w sali FN.

Marlena Myszuk nie waha się z odpowiedzią. Jej zdaniem rolę odgrywa tu ich pracowitość i dokładność. - Może nawet nie czują muzyki Chopina tak jak my - mówi - ale są tak bardzo pracowici. Przyjeżdżają tutaj, zwiedzają Polskę, uczą się czasem u nas, wchodzą w tę atmosferę, uczą się, ćwiczą - i mimo tego, że są z tak daleka, mają efekty.

Na ten sam czynnik wskazuje Zientarska-Szczerba. - Bo oni są bardzo pracowitymi ludźmi - mówi. Przytacza opinię, jaką miał wypowiedzieć znany chiński pianista Lang Lang, że niedporacowany fragment utworu Europejczyk poprawi za tydzień, a Chińczyk zrobi to za godzinę.

Dwudziestka wybranych

Istotnie, dominacja pianistów z Dalekiego Wschodu jest na tegorocznym konkursie uderzająca. Do III etapu zakwalifikowanych jest trzech Polaków: Piotr Alexewicz, Piotr Pawlak i Yehuda Prokopowicz (w 2021 r. do III etapu konkursu awansowało sześciu pianistów z Polski, a w 2015 r. - podobnie jak tym razem - trzech) oraz Gruzin David Khrikuli. Pozostali to młodzi muzycy o azjatyckim rodowodzie. Grać będą i rywalizować o finał: Kevin Chen (Kanada), Yang (Jack) Gao (Chiny), Eric Guo (Kanada), Shiori Kuwahara (Japonia), Hyo Lee (Korea Południowa), Hyuk Lee (Korea Południowa), Tianyou Li (Chiny), Xiaoxuan Li (Chiny), Eric Lu (Stany Zjednoczone), Tianyao Lyu (Chiny), Vincent Ong (Malezja), Miyu Shindo (Japonia), Tomoharu Ushida (Japonia), Zitong Wang (Chiny), Yifan Wu (Chiny) i William Yang (Stany Zjednoczone).

- Poziom pianistów jest tak wysoki, że aż ciekawi mnie, co stanie się dalej - powiedział po II etapie przewodniczący jury Garrick Ohlsson, sam też zwycięzca tegoż konkursu, w roku 1970. To zainteresowanie podzielają łowickie nauczycielki i pianistki. W tych dniach żyją przede wszystkim tym konkursem, mają swoje muzyczne święto. - Ja już myślę jak ja będę żyć po 23 października, gdy konkurs się skończy - śmieje się Małgorzata Zientarska-Szczerba. 

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarze (0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%