55-latek podejrzany o pedofilię. Jest z Łowicza - ale nie naszego

Na stronie fundacji Strażnicy Dziecięcych Marzeń został opublikowany film z ujęcia 55-letniego Grzegorz B. z Łowicza, który jest podejrzany o pedofilię. Sęk w tym, że chodzi o wieś Łowicz - wprawdzie w woj. łódzkim, ale w powiecie radomszczańskim.

Mężczyzna, sądząc, że nawiązuje w internecie znajomości z dziewczynkami poniżej 15 roku życia, prowadził z nimi korespondencję o podtekście seksualnym. W ten sposób natrafił na wabiki łowców pedofilów, czyli dorosłe osoby podające się za dzieci.

W piątek, 19 maja, wizytę Grzegorzowi B. we wspomnianym Łowiczu pod Radomskiem złożyli przedstawiciele fundacji Strażnicy Dziecięcych Marzeń. Podczas rozmowy w samochodzie, mężczyzna przyznał się do internetowej korespondencji z małoletnimi dziewczynami poniżej 15 roku życia. To on zainicjował z nimi kontakt. Jak twierdzi było ich 5, choć materiały zebrane przez fundację świadczą, że był to proceder na szerszą skalę. Na swoim internetowym koncie Grzegorz B. miał w znajomych tysiąc dzieci.

W trakcie rozmowy podejrzanego z „łowcami” wychodzi na jaw, że mężczyzna działał według schematu: najpierw zdobywał zaufanie dzieci, podawał im nieprawdziwe informacje o sobie, a potem wypytywał czy są same i składał niemoralne propozycje. Korespondencję o podtekście seksualnym prowadził najczęściej wieczorami, między godz. 21 a 23. Pytał małoletnią czy ma ochotę na sex, a gdy otrzymał wiadomość, że ma dopiero 14 lat, stwierdził, że można się już z nią zabawić. Prosił dziewczynki o zdjęcia, choć jak przekonuje nie chodziło mu o nagie zdjęcia, lecz w sukience. Nie wiadomo, czym to się mogło skończyć, ponieważ 55-latek z Łowicza proponował, aby poznane w internecie dziewczynki przyjechały do niego.

„Łowcy” dopytywali, jaki miałby być cel tej wizyty? - Zwiedzanie miasta - stwierdził. - A to ty jesteś jakimś przewodnikiem po okolicy? - dopytywali ironicznie.

Mężczyzna mówił, że prowadzi przestępczą działalność od roku, może półtora. Twierdził, że pisał do dziewczynek, ponieważ podobały mu się z wyglądu. Chciał się w ten sposób dowartościować. Po tym, jak dostał ostrzeżenie od osoby podającej się za rodzica, aby nie pisał do dziecka, usunął konto, ale założył inne, do którego częściowo zaprosił te same dzieci.

W trakcie rozmowy Grzegorz B. wspomniał, że miał niedobre dzieciństwo. Swoje zachowanie określił jako „zaburzenie”.

Film kończy się w momencie, gdy nadjeżdża patrol policji. Sprawa wstrząsnęła mieszkańcami Łowicza, którzy myśleli, że do zatrzymania doszło w ich mieście.

- Łowiccy policjanci nie podejmowali takiej interwencji. Sprawa nie dotyczy naszego powiatu, tylko powiatu radomszczańskiego - informuje rzecznik policji w Łowiczu nadkom. Urszula Szymczak.

[ZT]298976[/ZT]

[ZT]298638[/ZT]

[ZT]291440[/ZT]

[ZT]296445[/ZT]