Przed Sądem Rejonowym w Łowiczu trwa proces przeciwko Markowi P. z gminy Łyszkowice, oskarżonemu o posiadanie i usiłowanie nieudolne rozpowszechniania dziecięcej pornografii. Mężczyzna został zatrzymany w 2021 roku, przy udziale łowców pedofilów z organizacji Strażnicy Dziecięcych Marzeń.
Zarzuty postawione mężczyźnie przez prokuraturę dotyczą posiadania i usiłowania nieudolnego rozpowszechniania dziecięcej pornografii. W procesie nie ma jednak dzieci pokrzywdzonych przestępstwem, gdyż zebrany materiał dotyczy internetowej korespondencji oskarżonego z „wabikami”, czyli dorosłymi osobami podającymi się za osoby małoletnie.
Oskarżony Marek P. nie pojawił się dzisiaj, 20 czerwca, na rozprawie. Sąd przesłuchał w charakterze świadka tylko jedną osobę, ponieważ pozostałe nie stawiły się. Zeznania złożył Maciej K. (36 l)., funkcjonariusz policji łowickiej komendy.
Zeznał, że 12 grudnia 2021 roku pełnił dyżur w grupie dochodzeniowo-śledczej. Około godziny 21.20, z polecenia dyżurnego razem z kompanem w służbie udali się do gminy Łyszkowice, skąd napłynęło zgłoszenie od przedstawicieli fundacji Strażnicy Dziecięcych Marzeń, którzy ujęli Marka P., podejrzanego o rozpowszechnianie pornografii osób małoletnich. Podczas interwencji asystował im drugi patrol z posterunku w Nieborowie.
Policjant relacjonował, że na miejscu oczekiwali dwaj przedstawiciele fundacji Strażnicy Dziecięcych Marzeń, którzy opisali sytuację. Mówili, że zatrzymali mężczyznę, który przyznał się im do rozpowszechniania treści pornograficznych osób małoletnich. Policjanci przystąpili do przeszukania pomieszczeń mieszkalnych, w których zabezpieczyli dwa telefony komórkowe.
Marek P. został zatrzymany przez policjantów z posterunku w Nieborowie. Przedstawiciele fundacji razem z łowickimi funkcjonariuszami udali się do KPP w celu przyjęcia zawiadomienia o popełnionym przestępstwie. W późniejszym czasie, drogą mailową osoby z fundacji nadesłały zgromadzony materiał dowodowy w sprawie.
Z zeznań policjanta odczytanych na wcześniejszych etapach wynikało, że w trakcie przesłuchania Marek P. przyznał się do korespondencji z małoletnimi poniżej 15 roku życia za pośrednictwem Gadu-Gadu. Nie potrafił jednak powiedzieć, dlaczego to robił.
Zachowywał się spokojnie i wykonywał polecenia funkcjonariuszy, dobrowolnie wydał im telefony. Był zdziwiony, że przyjechały do niego osoby z fundacji. Miał jednak świadomość tego, co zrobił. Funkcjonariusz nie pamięta, by Marek P. mówił o tym, że spotkał się z osobą małoletnią.
W związku z tym, że nie stawili się pozostali świadkowie, rozprawa została odroczona na termin sierpniowy.
3 0
10 lat później sąd z braku przekonujacych dowodów oraz osób pokrzywdzonych umorzy sprawę.