Około 50 osób przyjechało na Stary Rynek w Łowiczu na godz. 10, aby wziąć udział w wycieczce rowerowej zorganizowanej przez Klub Turystyki Kolarskiej Szprycha, działający przy łowickim PTTK. Odbywa się ona pod hasłem „Śladami Teodora Goździkiewicza", ponieważ właśnie dzisiaj, tj. 16 kwietnia przypada 120. rocznica jego urodzin.
Trasa jaką pokonują uczestnicy prowadzi przez takie miejscowości jak: Jastrzębia, Pilaszków, Dąbkowice Dolne, Bocheń, Ostrów, Maurzyce, Szymanowice, Świeryż i Niedźwiada. W sumie liczy ona około 35 km. Wybór miejscowości nie jest przypadkowy, ponieważ w nich w czasie okupacji działał Teodor Goździkiewicz w konspiracji lub się tam ukrywał.
Postać Teodora Goździkiewicza już na początku rajdu krótko przybliżył Adam Szymański z KTK "Szprycha", który wyjaśnił że zainteresował się nią przez laty, gdy poznawał historię zrzutów lotniczych na terenie powiatu łowickiego, w przyjmowaniu których Goździkiewicza był zaangażowany jako zastępca komendanta Armii Krajowej w ówczesnej gminie Dąbkowice.
W rozmowie z nami przyznał, że postać godna jest uczczenia, stąd wpadł na pomysł zorganizowania takiego przedsięwzięcia w 120. rocznicę urodzin. Być może takie wycieczki będzie można organizować częściej.
W programie wycieczki znalazły się Głównym Izba Pamięci Związku Nauczycielstwa Polskiego w Pilaszkowie oraz Gminna Biblioteka w Bocheniu - gdzie również rajdowicze lepiej poznają postać Teodora Goździkiewicza.
W rajdzie bierze udział Marianna Płacheta która poznała Teodora Goździewicza w 1980 roku, gdy odwiedził jej dom rodzinny w Dąbkowicach Górnych, w którym ukrywał się w czasie okupacji. Podarował jej wówczas swoją książkę pt. "Wśród pożogi", napisał specjalną dedykację. - Pomyślałam, że na taki rajd muszę jechać, bo osobiście. poznałam pana Teodora Goździkiewicza.
Niespodziewanie z organizatorami i uczestnikami rajdu spotkała się wnuczka Teodora Goździkiewicza, Dorota Bošnovič z mężem i dwójką dzieci - która jest rodowitą łowiczanką, ale mieszka w Warszawie. Okazało się, że przyjęła ona informację o wycieczce bardzo pozytywnie, ale za późno się o niej dowiedziała i nie mogła w niej uczestniczyć, ponieważ w południe zaplanowała udział we mszy św. w intencji swojego dziadka.
- Jestem bardzo wzruszona. Przyznam, że bałam się, że nikt tutaj nie przyjdzie, a ilość osób mnie poraża. Bardzo się ciszę, że Łowicz pamięta o dziadku - powiedziała nam. Dodała też, że gdyby wcześniej wiedziała o wycieczce, mszę św. zamówiłaby o innej godzinie, a z rodziną chętnie wybrałaby się śladami dziadka. Powiedziała nam również, że w przyszłym roku przypadać będzie 40. rocznica śmierci dziadka, to może to będzie dobra okazja, żeby znowu coś zorganizować, wspólnie z PTTK i "Szprychą".
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz