Prawie pięćdziesiątka młodych harcerzy z Hufca ZHP Łowicz jest już w drodze w Bieszczady. Wyjechali dziś na swój obóz kilka minut po 8 rano, kierowca autobusu oceniał, że do celu, jakim jest stanica Chorągwi Dolnośląskiej w Czarnej Górnej, dojadą najpóźniej po 10 godzinach. Po drodze wyprzedzi ich okendant obozu, jednocześnie komendant hufca Piotr Zakrzewski, który organizował wyjazd, odprawiał ich w drogę - a na miejsce udaje się samochodem, by tam już na nich czekać. Tam także znajduje się już grupka harcerzy, która wcześniej się tam udała, by pracować nad przygotowaniami. Łącznie w obozie uczestniczyć będzie 51 osób łącznie z kadrą. Piotr Zakrzewski wolałby, oczywiście, by uczestników było jeszcze więcej, ale i tak ma nadzieję na udany obóz. - Zawsze jak obóz dochodzi do skutku jest fajnie - mówi.
Harcerstwo ma swoją specyfikę. - Podejście instruktorów harcerskich jest inne niż wychowawców kolonijnych - podkreśla komendant. - Osobisty przykład instruktora jest sztandarem wychowania harcerskiego.
Osobisty przykład instruktora jest sztandarem wychowania harcerskiego.
Oni sami za siebie odpowiadają, czasem sami sobie przygotowują posiłki, a to uczy dyscypliny i samodzielności. I przez to, że podejście do harcerza jest indywidualne, on może rozwijać swoje zdolności.
- Jesteśmy organizacją wychowawczą i to nas różni od kolonii, że nie animujemy, nie zajmujemy dzieciakom czasu, tylko je wychowujemy przez stawianie wyzwań i w ten sposób kształtujemy charakter - dodaje phm Agata Blus.
Uczestnicy są w wieku od lat 7 do nawet 18 jeśli chodzi o wędrowników. Pochodzą w większości z Łowicza, ale nie tylko, są z całego terenu, który hufiec obejmuje swym oddziaływaniem. Większość z nich ma już za sobą przygodę obozową. Przeważają dziewczyny, tak w kadrze jak i wśród uczestników. - Taka jest tendencja - przyznaje Piotr Zakrzewski.
Zapytaliśmy komendanta, czy słowo Bieszczady budzi nadal dreszczyk emocji, jak przed laty. Odpowiedział, że tak. - Bieszczady przewijają się w piosenkach harcerskich śpiewanych na ogniskach. - wskazuje. - One są zakorzenione w głowach, ale naprawdę poznają je dopiero teraz.
- Bieszczady przewijają się w piosenkach harcerskich śpiewanych na ogniskach
Harcerze z Łowicza byli bowiem w Bieszczadach na obozie ostatni raz 11 lat temu, ale w innym miejscu, w Dwerniku.
Gdy zajadą na miejsce, baza namiotowa będzie na nich czekać, ale to nie znaczy, że nie będą musieli już nic przygotowywać. Tzw. pionierka jest przecież nieodłączną częścią harcerskiego życia obozowego. Część, choć nie wszyscy, będą nawet przygotowywać sobie sami lóżka. - Część - uzasadnia Piotr Zakrzewski, bowiem obóz trwa tylko dwa tygodnie i nie chcemy, by spędzić cztery dni z siekierą w ręku. Przy dłuższych obozach miało to sens, ale nie przy dwóch tygodniach. Chcemy jak najwięcej chodzić po górach.
Po zakończeniu tego obozu, pod koniec wakacji odbędzie się drugi obóz, wędrowny, dla wędrowników właśnie, czyli harcerzy w wieku od 16 lat wzwyż. Jego komendantką będzie Agata Blus.
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz