Zamknij

Jak radzą sobie lokale nad Mrożyczką w Głownie?

. 08:36, 13.08.2023

Jak radzą sobie lokale nad Mrożyczką w Głownie?

Sezon wakacyjny jest już po półmetku. Ten okres w roku to najlepsza z możliwych okazji zarówno do rekreacji i wypoczynku, która w Głownie możliwa jest w przeważającej mierze dzięki zalewowi Mrożyczka. Poznaliśmy perspektywę osób prowadzących lokale gastronomiczne i działalność usługową - czy ich zdaniem wakacje sprzyjają rozwojowi ich interesów, jak wygląda ruch w lokalach oraz z jakimi trudnościami muszą mierzyć się przedsiębiorcy. Różowo nie jest. 

W obiegowej opinii okres wakacji to istne "żniwa" dla osób prowadzących lokale i restauracje. Rzeczywistość jest jednak zdecydowanie mniej optymistyczna. - Nie widzę większego ruchu w okresie wakacji. W porównaniu z poprzednim rokiem jest o wiele gorzej - zauważa Monika Rosak-Wozińska, właścicielka restauracji Lake Avenue Bistro & Cafe. Od razu argumentuje ona swój pogląd. - Mamy teraz zupełnie inne ceny. Nie mówię tu jedynie o cenach na kartach w menu, ale również kosztach prowadzenia restauracji. Na weekendy nie narzekamy, na plażę przychodzą wycieczki, ludzie przyjeżdżają rowerami nawet z Łodzi i mają u nas przystanek na pyszną kawę i ciasto czy obiad. Nie zmienia to jednak faktu, że część osób woli, przykładowo, samemu upiec ciasto niż kupić je w lokalu. Faktem jest, że kraj zubożał.

Część osób woli, przykładowo, samemu upiec ciasto niż kupić je w lokalu. Faktem jest, że kraj zubożał.

- Mam kolegów restauratorów, którzy mają jeszcze gorzej - kontynuuje Monika Rosak-Wozińska.- Oni dokładają do interesu ze względu na wysokie koszty czynszu, prądu itp. Nie ma na to lekarstwa, które dałoby pożądane skutki. Dzisiaj każdy liczy się z pieniędzmi.

W podobnym tonie wypowiada się Szymon Pilch, współwłaściciel Wake Parku nad zalewem Mrożyczka. - Jesteśmy ośrodkiem typowo wakacyjnym, więc ciężko mi odnosić się do kwestii czy jest lepiej czy gorzej w sezonie czy poza nim. Natomiast klientów jest zdecydowanie mniej niż w roku poprzednim. Bardzo mocno postawiliśmy na organizację różnego rodzaju obozów czy półkolonii. Jeśli chodzi o "klienta barowego", to obserwujemy tutaj bardzo duży spadek ruchu. Takimi klientami byli przeważnie mieszkańcy Głowna. Mamy natomiast stałych "klientów wake'owych" i na ich brak nie możemy narzekać. Na spadek liczby klientów nie wpływa nic poza zwykłą matematyką.

Najlepsza lokalizacja w mieście?

  Pytaliśmy również naszych rozmówców o aspekt lokalizacji nad Mrożyczką oraz tego jak wpływa ona na prowadzenie działalności gospodarczej: - Lokalizacja jest w pięknym punkcie, z widokiem na zalew. Obok znajduje się plac zabaw - stwierdza Monika Rosak-Wozińska. - Prowadzenie lokalu stanowi duże wyzwanie niezależnie od miejscowości. Jest ono zależne od wielu czynników. Inaczej bowiem wygląda to w Warszawie z pubami czy Krakowie, który jest nastawiony na turystykę. Bardzo często słyszałam, że Głowno ma bardzo duży potencjał. Każdy, kto przyjeżdża nad zalew po raz pierwszy wpada w zachwyt. Mówi: "Tu jest jak na Helu albo na Mazurach".

Bardzo często słyszałam, że Głowno ma bardzo duży potencjał. Każdy, kto przyjeżdża nad zalew po raz pierwszy wpada w zachwyt. Mówi: "Tu jest jak na Helu albo na Mazurach".

- Spadek klientów odwiedzających lokal gastronomiczny nie stanowi większego problemu w naszym przypadku - ocenia współwłaściciel Wake Parku. - To jedynie kwestia zorganizowania większej liczby obozów czy półkolonii, by zrównoważyć spadek liczby klientów, którzy przychodzili wyłącznie do restauracji. - Staramy się dokonać pewnego profilowania. Jeżeli jest to ośrodek sportu, to nie chcemy zrobić z niego pijani piwa. Oczywiście taki klient przynosi pieniądze i zawsze dobrze, gdy ludzie nas odwiedzają. Natomiast chcemy teraz większy nacisk położyć na rozwój Wake Parku, a lokal stanowi tylko pewien dodatek.

Szymon Pilch powiedział nam również, że choć główną atrakcją, która przyciąga ludzi do Głowna jest Wake Park, to nie ma on racji bytu bez gastronomii: - Trzeba przecież też coś zjeść i napić się, więc stanowi uzupełnienie tej atrakcji.

- Nie rozważam żadnej innej lokalizacji - dodaje nasz rozmówca. - Stworzyliśmy to miejsce od zera. Wcześniej w tym miejscu nie było nic oprócz trzcin. Biorąc pod uwagę fakt, że Wake Park potrzebuje akwenu, to siłą rzeczy jest to jedyne rozsądne miejsce. Z kolei jest chodzi o sam lokal to ciężko jest odpowiedź jednoznacznie. Głowno jest na tyle małym miastem, że wszędzie jest blisko: to kwestia krótkiego spaceru lub dojechania gdzieś rowerem. Sama lokalizacja nie wnosi aż tyle, co sposób prowadzenia danego miejsca czy jego klimat. Wiele zależy także od konkretnej klienteli, do której chce się dotrzeć - podkreśla Pilch.

Dobra współpraca z samorządem

- Współpraca z miastem układa się poprawnie - opiniuje Monika Rosak-Wozińska. - Jeśli zgłosimy problem do zarządcy terenu, zawsze możemy liczyć na interwencję.

Współwłaściciel Wake Parku przytacza sytuację, gdy miasto zainterweniowało na wniosek przedsiębiorcy. Dzięki tej interwencji przedsiębiorca nie poniósł konsekwencji pomyłki Urzędu Skarbowego.- Dzierżawimy na rzecz naszej działalności część zalewu od miasta. Na razie wiąże nas z samorządem wyłącznie ta umowa, jednak w zeszłym roku miała miejsce sytuacja, w której US naliczył nam bardzo wysoki podatek gruntowy. Pierwotna kwota była sześciocyfrowa, a cena za hektar to około 5 złotych. Miasto zareagowało bardzo szybko. Wiadomo, że jest to proces, bo takich spraw nie załatwi się z dnia na dzień, ale teraz już wiemy, że władze wychodzą nam naprzeciw. Gdy jest potrzeba, by coś załatwić, jesteśmy traktowani w bardzo uczciwy sposób.

Lokale stawiają na jakość

Monika Rosak-Wozińska stwierdziła w rozmowie z nami, że w prowadzonym przez nią lokalu nie ma wysokich cen, a dodatkowy nacisk jest położony również na jakość produktów: - Uważam, że ceny nie są wysokie, ponieważ liczymy się z klientami i chcemy być w stosunku do nich fair. Stawiamy również na jakość produktów.

Zapytaliśmy właścicielkę restauracji także o to jakie są jej prognozy dotyczące przyszłości gastronomii i kształtu obecnych cen. Ta jednak wstrzymała się od kategorycznych sądów: - Ciężko wyrokować jak będzie wyglądała przyszłość jednak zawsze myślimy  pozytywnie - powiedziała.

- Staramy się przyciągnąć do siebie klientów - stwierdza Szymon Pilch. - W weekendy zawsze staramy się organizować różnego rodzaju wydarzenia. Są to zawody albo koncerty. Chcemy, by klienci, nawet ci "barowi", mieli powód, żeby tutaj przyjść.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS

komentarz(1)

Jebaka PiSdJebaka PiSd

7 1

W tym roku nie śmiałem wchodzić do tych "kawiarenek " byłem za to w poprzednim na kawie i lodach, powiem szczerze nad morzem w Łebie kawa ciastko i lody były taniej A jak w tym roku....? Przecież inflacji już prawie nie ma NBP

09:22, 13.08.2023
Odpowiedzi:1
Odpowiedz

pytampytam

2 3

No i po co ci ta złosliwość?

09:58, 13.08.2023

0%