Zamknij
Wnętrze kościoła w Złakowie Kościelnym. Fot. Mirosława Wolska-Kobierecka

Złaków Kościelny. Strop naprawiony, kościół bezpieczny

Mirosława Wolska-Kobierecka 08:57, 21.09.2023 Aktualizacja: 16:07, 21.09.2023

Złaków Kościelny. Strop naprawiony, kościół bezpieczny

We wnętrzu kościoła w Złakowie Kościelnym widoczna jest zamontowana pod sufitem siatka zabezpieczająca. Pozostanie ona w nim do zakończenia prowadzonych tam prac. Co zostało w kościele zrobione, jaki jest stan świątyni? - pytaliśmy księdza proboszcza Piotra Jankowskiego.

Przypomnimy, że mniej więcej rok temu - we wrześniu 2022 roku w neogotyckim kościele w Złakowie Kościelnym pojawiły się na sklepieniu pęknięcia. Parafia już wtedy zleciła rzeczoznawcy budowlanemu wykonanie ekspertyzy w związku z zaistniałym zdarzeniem.

Trochę historii i danych technicznych

 Zawiera ona opis kościoła wzniesionego w latach 1893-1902 z wykorzystaniem części gotyckich murów prezbiterium i starych kamiennych fundamentów. Projektantem obecnego kościoła był architekt Konstanty Wojciechowski. Budowa trwała 9 lat, konsekracji dokonał 24 sierpnia 1902 roku arcybiskup metropolita warszawski Wincenty Teofil Chościak-Popiel.

Kościół wzniesiony jest na planie krzyża, jego długość wraz z prezbiterium wynosi 50 m, szerokość w transepcie - 32 m. Wysokość nawy głównej 13 m, przy czym wysokość wież to 50,7 m. Pobudowany został z pełnej, ceramicznej czerwonej cegły, połączonej zaprawą wapienną.

W budowli można wyróżnić kilka rodzajów sklepień, dominują krzyżowo-żebrowe, które znajdują się: nad nawą główną, nad nawami bocznymi oraz w prezbiterium. W 2021 roku parafia wykonywała ekspertyzę stanu technicznego kościoła, w czasie której nie stwierdzono żadnych uszkodzeń sklepienia - ani od strony wnętrza, ani od góry od strony poddasza. Co zatem się stało i kiedy?

4 września ubiegłego roku podczas niedzielnej mszy św. ze środkowego sklepienia nawy, w pobliżu filarów od strony północnej, wypadła (z wysokości 13 m) duża cegła o wymiarach 13x9,5x26 cm, która roztrzaskała się o posadzkę. Szczęśliwie nikomu nic się nie stało. Kilka dni później przeprowadzono wizję, która wykazała nie tylko ten ubytek, ale również pęknięcia na sąsiednich polach. Utracenie zdolności nośnej stropu to realne zagrożenie dla budynku i bezpieczeństwa przebywających w nim osób.

Dlatego rzeczoznawca zalecił wykonanie - w trybie pilnym - robot zabezpieczających i ratunkowych, m.in.: tymczasowe zabezpieczenie sklepień, zdemontowanie ławek i ustawienie rusztowań, opracowanie opinii wraz z projektem wzmocnienia i zabezpieczania osłabionych sklepień, poczynienie uzgodnień z konserwatorem zabytków, ustalenie przyczyn powstałych uszkodzeń, wykonanie dokumentacji. Ponadto docelowe wzmocnienie konstrukcji dachu.

Po nawałnicach

Proboszcz w rozmowie z nami dodał, że zdaniem inżynierów ubytek w stropie nastąpił po nawałnicach, jakie przetoczyły się nad naszym terenem. W czasie bardzo silnego wiatru w drewnianej konstrukcji następowały bowiem naprężenia, których nie wytrzymał najsłabszy element. Ze stropu wypadła cegła, która była wadliwa lub wapienna zaprawa przestała spełniać swoje zadanie wiązania poszczególnych elementów.

Zdaniem inżynierów ubytek w stropie nastąpił po nawałnicach, jakie przetoczyły się nad naszym terenem. W czasie bardzo silnego wiatru w drewnianej konstrukcji następowały bowiem naprężenia, których nie wytrzymał najsłabszy element. Ze stropu wypadła cegła, która była wadliwa lub wapienna zaprawa przestała spełniać swoje zadanie wiązania poszczególnych elementów.

Po diagnozie problemu parafia musiała zabezpieczyć pieniądze na naprawę stropu a także uzyskać zgodę Łódzkiego Wojewódzkiego Konserwatora Zabytków na przeprowadzenie prac - a to proces dość długi.

Zatrzymajmy się na chwilę przy finansach. Ksiądz proboszcz podkreśla, że przeprowadzone w tym roku roboty o wartości kilkuset tysięcy złotych to dopiero początek prac. Wykonie ich było możliwe dzięki ofiarności parafian, ale udało się także pozyskać 100 000 zł z Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi z programu „Łódzkie ratuje zabytki” oraz 33 448,80 zł z Wojewódzkiego Urzędu Ochrony Zabytków w Łodzi. Nie udało się uzyskać dotacji z Rządowego Programu Odbudowy Zabytków - tzw. Polskiego Ładu dla zabytków.

Do pierwszego naboru parafia składała wniosek na szeroko zakrojone prace 3,5 mln zł, który nie został zaakceptowany. W drugim naborze parafia przygotowała dwa mniejsze wnioski: na 300 tys. zł - który został złożony przez przez gminę Zduny oraz 400 tys. zł - złożony przez powiat łowicki. Nie ma jeszcze rozstrzygnięcia drugiego naboru.

Koszt remontu całego kościoła będzie wielomilionowy. Niezbędne jest wykonanie prac naprawczych konstrukcji kościoła i więźby dachowej.

Bardzo ważne było też znalezienie odpowiedniej firmy konserwatorskiej, która specjalizuje się w tego rodzaju pracach. Warto podkreślić, że musiały one zostać przeprowadzone od góry stropu, aby też maksymalnie uchronić od zniszczenia bezcenne polichromie, wykonane na początku XX wieku przez uczniów Jana Matejki: Leonarda Strojnowskiego i Piotra Nizińskiego.

Prace musiały zostać przeprowadzone od góry stropu, aby uchronić od zniszczenia bezcenne polichromie, wykonane na początku XX wieku przez uczniów Jana Matejki: Leonarda Strojnowskiego i Piotra Nizińskiego.

Roboty rozpoczęły się w lipcu i zmierzają do końca. Podjęła się ich spółka ZKR Zabytki, Konserwacje, Remonty z Ożarowa Mazowieckiego, specjalizująca się m.in. w umocnieniach konstrukcji z użyciem specjalistycznych włoskich siatek węglowych i specjalnych mas.

Kierownik budowy, Bartłomiej Prus powiedział nam, że są to rozwiązania stosowane nie tylko przy stropach ceglanych, ale również konstrukcjach stalowych. Tą samą metodą wzmacniany jest cały strop kościoła św. Jana Chrzciciela w Malborku - który jest w złym stanie. Ale strop w Złakowie Kościelnym był w gorszym stanie, bo doszło już do katastrofy budowlanej - dobrze, że nikt w niej nie ucierpiał.

Poza pracami naprawczymi stropu firma ZKR wymieniła kilka drewnianych belek rozporowych, o przekroju okrągłym. Bartłomiej Prus zapewnia, że po przeprowadzonych pracach kościół jest bezpieczny, jednak wiadomo, że wymaga on kolejnych prac, dlatego radził proboszczowi, by zabezpieczające siatki, zamontowane w środku jeszcze w nim pozostały, tak na wszelki wypadek, ponieważ nawet kawałek tynku, który spadłby z wysokości 13 m może być realnym zagrożeniem.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS

komentarz(2)

MarekbestMarekbest

0 4

Szkoda państwowych (czyli naszych) pieniędzy. Wyburzyć.

11:56, 21.09.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

Poliszynel Poliszynel

1 0

Kościoła to już nie naprawisz. Związków tej samej płci nie akceptują, ale za to bzykanie już tak.

23:52, 23.09.2023
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%