Na ostatniej sesji Rady Miejskiej, 25 stycznia burmistrz miasta Krzysztof Kaliński powiedział wprost, że na osiedlach wielorodzinnych dobrej segregacji odpadów nie ma. Czy miasto będzie dążyło do tego, aby to zmienić?
Słowa te padły w odpowiedzi udzielonej na zapytanie radnego Tadeusza Żaczka, który poprosił o więcej informacji na temat wpisu do kalendarza działalności międzysesyjnej burmistrza, gdzie znalazła się informacja o objeździe miasta poświęconemu m.in. segregacji śmieci.
Burmistrz powiedział, że bardzo często się zdarza, że pracownicy Wydziału Spraw Komunalnych ratusza towarzyszą pracownikom firmy odbierającej odpady komunalne, aby sprawdzić jak mieszkańcy wywiązują się z obowiązku oddzielania frakcji wyrzucanych śmieci. Zdecydowana większość z nich zadeklarowała bowiem, że będzie w gospodarstwach domowych segregować odpady. Burmistrz dodał też, że pracownicy miasta jak i on zwracają uwagę np. na nagromadzenie dużej ilości żółtych worków z odpadami plastikowymi w jednym miejscu, bo zachodzi podejrzenie, czy zostały one wystawione przez osoby prowadzące działalność gospodarczą.
Radni poprosili o rozwinięcie tematu dopytując się, o to, czy ratusz nie rozważa zwiększenia kontroli odpadów, których pozbywają się mieszkańcy budynków wielorodzinnych. Obecnie stwierdzenie nieprawidłowości w pozbywaniu się odpadów nie niesie ze sobą żadnej odpowiedzialności, inaczej jest w przypadku właścicieli domów jednorodzinnych, których skontrolować jest dużo łatwiej i co za tym idzie wyciągnąć konsekwencje.
Gawroński powiedział, że jeżeli gmina zbierze niezbity dowód, że mieszkańcy danej posesji, lub kilku z nich, wbrew złożonej deklaracji o segregowaniu odpadów tego nie robią, to może wystawić decyzję o okresowej zmianie opłaty za odpady posegregowane na nie segregowane. W Łowiczu oznaczałoby to jej dwukrotny jej wzrost, z 40 zł na 80 zł od osoby.
Jak zaznaczył naczelnik, opierając się na praktyce w innych miastach, w tego typu sytuacjach decyzje te są często zaskarżane przez mieszkańców, sądy jednak w większości przypadków podtrzymują je w mocy, a mieszkańcy muszą uiszczać wyższe opłaty.
W przypadku np. osiedla Starzyńskiego, jedna wiata śmietnikowa przypisana jest do czterech bloków, co oznacza, że wyższe opłaty musieliby uiszczać mieszkańcy aż 400 lokali.
Zaznaczył jednak, że ratusz ma na uwadze czynnik społeczny takiej decyzji. W przypadku bloku bowiem wystarczy jedna osoba, która nie zastosuje się do obowiązku segregowania odpadów, a obciążeni zostaną wszyscy mieszkańcy, którzy pozbywają się śmieci w miejscu, gdzie stwierdzono nieprawidłowości. - W przypadku np. osiedla Starzyńskiego, jedna wiata śmietnikowa przypisana jest do dwóch bloków, co oznacza, że wyższe opłaty musieliby uiszczać mieszkańcy aż 200 lokali - stwierdził i dodał - Choć daleko jesteśmy, aby to rozwiązanie wprowadzać, to jednak bierzemy je pod uwagę i nie wykluczamy.
2 0
a co to? płacę za faktyczną liczbę mieszkańców w domu, jeśli w danym miesiącu z jakiegoś powodu mam więcej śmieci to je po prostu wystawiam z razem kontenerem. Może problemem są odpady remontowe które mieszkańcy domków może podrzucają do osiedlowych kontenerów? Mieszkańcy bloków też nie powinni wrzucać odpadów remontowych do kontenerów. Nawet jeśli wiaty będą na klucz to i tak mieszkańcy bloków będą tam znosić odpady remontowe i niesegregowane śmieci, wuja to da. Najpierw edukacja, później wymagajmy. Zresztą czego ja wymagam, część z nas mentalnie jest jeszcze w bardzo dawnych czasach.