Pątnicy z Głowna już po raz 38 poszli do Częstochowy, aby przedstawić Matce Bożej swoje intencje. Pielgrzymka trwała 5 dni i zakończyła się uroczystą sumą o godz.11:00 na Jasnej Górze.
20 sierpnia po Mszy św. o godz. 6:00 sprzed kościoła pw. św. Jakuba w Głownie na szlak wyruszyło 147 pątników. - Połowa z zapisanych to nasi parafianie - powiedział nam proboszcz ks. Stanisław Banach i dodał, że z sąsiedniej parafii św. Barbary pochodziło 15 pątników, z parafii św. Maksymiliana - 14, z Bratoszewic - 4 i Domaniewic - 14. Była też jedna osoba z Wrocławia i jedna osoba z Białego Dunajca. Do Częstochowy pielgrzymowało 89 kobiet i 51 mężczyzn. Najstarszy pielgrzym liczył 77 lat, a najmłodszy - 4 lata.
Pierwszy dzień marszu pątnicy zakończyli apelem w Aleksandrowie Łódzkim. Podczas całej drogi odmawiali różaniec i Koronkę do Bożego Miłosierdzia, odbywali też rekolekcje. Przewodniczył im ks. Michał Wasilewski z parafii św. Jakuba w Głownie. - Gdy pokonujemy około 30-35 km, jest dużo czasu na przeprowadzenie rekolekcji - usłyszeliśmy. - Pielgrzymi słuchają wtedy konferencji, a w tym roku zgodnie z hasłem pielgrzymki - Przymnóż nam wiary - dotyczyły one łaski wiary.
Ks. Michał Wasilewski podkreślił, że głowieńscy pątnicy doświadczyli ogromnej życzliwości ludzi spotkanych na drodze do Częstochowy, którzy zapewniali im nie tylko żywność, ale i nocleg.
Ostatni etap
- Nasz ostatni etap marszu liczył 35 km - relacjonował nam ks. Wasilewski. - Dotarliśmy do Częstochowy o godz.14:00 i mimo zmęczenia, pełni entuzjazmu zostaliśmy przywitani przez paulinów z Jasnej Góry. Wtedy też pielgrzymi mieli czas na osobiste podziękowanie Matce Bożej w kaplicy Cudownego Obrazu.
Jak powiedział ks. Wasilewski, pątnicy przynieśli na Jasną Górę najróżniejsze intencje - o łaskę zdrowia, o pomoc w wyborze właściwej drogi życiowej, o pomoc w nauce.
Pielgrzymka potrafi zaboleć
Od jednego z głowieńskich pielgrzymów, Romana Wasilewskiego dowiedzieliśmy się, że była to jego 41. pielgrzymka, bo wcześniej chodził też w innych. - Najważniejsze w przygotowaniu do marszu jest odpowiednie obuwie, bo dawniej bywało, że ruszenie z postoju było naprawdę bolesne.
Innym, trudnym fizycznie aspektem okazał się upał dochodzący nawet do 35 stopni. Pielgrzymi w prażącym słońcu musieli pokonywać kolejne kilometry...
Dla pątnika czas pielgrzymki to przede wszystkim czas duchowych rekolekcji, które przeżył w modlitewnym, radosnym uniesieniu. - Gdy widzi się obcych ludzi przyglądających się nam, to serce rośnie. Daje nam to "wewnętrznego kopa", a dla nich jest to nasze świadectwo wiary - przyznał.
Wszystko było dopięte na ostatni guzik
Roman Wasilewski w rozmowie z nami zaznaczył, że ks. Michał Wasilewski był dla pielgrzymów prawdziwym wsparciem duchowym. - Szedł z nami przez cały czas, a my czuliśmy się zaopiekowani.
Ostatniego dnia, jak opowiedział nam Roman Wasilewski, pątnicy wyruszyli ze swojego miejsca postojowego już o 4:00 rano, aby na pewno zdążyć na przywitanie na godz.14:00. O godz.19:00 w Częstochowie odprawiono mszę św. archidiecezji łódzkiej, a następnego poranka, o godz. 8:00 na wałach jasnogórskich pielgrzymi poszli na Drogę Krzyżową. - Było to dla mnie mocnym, duchowym przeżyciem - powiedział nam Roman Wasilewski.
26 sierpnia o godz. 11:00 po Sumie pątnicy samochodami i pociągiem wrócili do Głowna, gdzie około 21:00 przed kościołem parafialnym pw. św. Jakuba ze śpiewem na ustach nastąpiło uroczyste wejście do świątyni. Ks. Michał Wasilewski podsumował całą pielgrzymkę, a pątnicy odśpiewali Apel Jasnogórski.
Od pielgrzymki do pielgrzymki
Roman Wasilewski przyznaje, że czas liczy od pielgrzymki do pielgrzymki. - To dla mnie "naładowanie" duchowe. Gdy maszeruje się razem z innymi, różaniec i Godzinki są czymś zupełnie innym niż modlitwy odmawiane w samotności.
Dowiedzieliśmy się też, że podczas pielgrzymki prowadzone były transmisje online na żywo dla tych, którzy nie mogli osobiście uczestniczyć w 5-dniowej wędrówce. - Na pewno wybiorę się na następną pielgrzymkę - zapowiada Roman Wasilewski.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz