Ochrona Środowiska nałożyła mandaty dla przedstawicieli PWiK oraz cukrowni. 28 stycznia 2025 roku Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska w Łodzi zakończył kontrolę w sprawie zanieczyszczenia wody w rzece Słudwia. Kontrolę wszczęto 4 grudnia 2024 roku. Teraz WIOŚ nałożył dwa mandaty na przedstawiciela Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji w Żychlinie oraz na przedstawiciela Cukrowni Dobrzelin. Mandaty nie kończą jednak sprawy.
Obydwa przedsiębiorstwa mają dostać zalecenia pokontrolne. Ponadto wędkarze ze Stowarzyszenia Wędkarskiego Dobrzelin są zaniepokojeni, że na skutek zanieczyszczenia stawy, które dzierżawią od cukrowni są martwe.
Wędkarze pokazują nam duże śnięte ryby. Przesyłają zdjęcia śniętych ryb wykonane 21 grudnia 2024 roku (wtedy znaleziono m.in. amura 10 kg) oraz z 2 i 12 stycznia 2025 roku.
- To katastrofa ekologiczna – mówią wędkarze. - Koledzy za pomocą specjalnej podwodnej kamery sprawdzili, że na dnie stawów leży jeszcze więcej ryb. To nie są małe rybki, ale okazałe sztuki, nawet najbardziej odporne liny były śnięte. Nieprawdą jest, że snęły tylko małe rybki! Stawy są cukrowni, my tylko od kilkunastu lat dzierżawimy stawy. Dbaliśmy o nie, zarybialiśmy, a teraz wszystko zniszczone. Zarząd boi się odezwać, bo cukrownia może wypowiedzieć dzierżawę. Ale co nam po takim zdegradowanym zbiorniku wodnym. Już słyszymy, że mamy nie zarybiać na wiosnę stawów, bo za rok może być powtórka. Może należy zawiesić składki, które płacimy, po 400 zł.
Stawy są cukrowni, my tylko od kilkunastu lat dzierżawimy stawy. Dbaliśmy o nie, zarybialiśmy, a teraz wszystko zniszczone
8 lutego ma się odbyć walne zebranie Stowarzyszenia Wędkarskiego Dobrzelin. Wędkarze liczą, że wtedy wszystko zostanie do końca wyjaśnione i będą podjęte konkretne decyzje.
Dyrektor nie widzi winy cukrowni
Marek Giżyński, dyrektor Cukrowni Dobrzelin podtrzymuje swoją pierwotną wersję, że problemy z przyduchą w stawach to efekt spuszczenia wody, ale z odstojników cukrowni. Jak twierdzi niski poziom wody i szybki nurt spuszczanej wody wzbił osady denne, co sprawiło, że w wodzie zaczęło brakować tlenu.
- Rozumiem frustrację wędkarzy, ale o stawy trzeba też dbać – mówi dyrektor. - Przez lata do stawów wpadały liście z rosnących dookoła drzew i gniły. W stawach jest z 50 cm mułu, który w tym roku na skutek zwiększonej produkcji i spuszczenia większej ilości wody, został ruszony. Jestem gotowy nie brać od wędkarzy dzierżawy, jeśli zdecydują się, by za te pieniądze kupili bakterie i wapno, by napowietrzali wodę, aby przyśpieszyć rozkład materii i przywrócić natlenienie wody w stawach. Pomożemy wędkarzom, udostępnimy im swoje laboratorium, by mogli na bieżąco badać jakość wody w stawach.
W stawach jest z 50 cm mułu, który w tym roku na skutek zwiększonej produkcji i spuszczenia większej ilości wody, został ruszony. - Dyrektor Cukrowni Dobrzelin Marek Giżyński
Dyrektor nie kryje rozczarowania i przyznaje, że jeśli nie będzie współpracy, a tylko oskarżenia, to rzeczywiście cukrownia może wypowiedzieć umowę dzierżawy.
Dwa mandaty za zanieczyszczenie rzeki
Na skutek grudniowego zatrucia rzeki Słudwi Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Łodzi przeprowadził kontrolę zarówno w cukrowni jak i w PWiK Żychlin.
„ Na podstawie wyników badań stwierdzono, że ścieki odprowadzane z oczyszczalni ścieków w Żychlinie nie spełniały warunków określonych w pozwoleniu wodno-prawnym na odprowadzanie oczyszczonych ścieków do rzeki Słudwii jakie posiada PWiK w Żychlinie – czytamy w piśmie WIOŚ z 30 stycznia 2025 roku skierowanym do pytających mieszkańców Żychlina, którzy udostępnili redakcji pismo. „Dlatego przedstawiciel PWiK został ukarany mandatem karnym. Ponadto WIOŚ wyda zarządzenie pokontrolne zobowiązujące prezesa PWiK do usunięcia stwierdzonych w czasie kontroli nieprawidłowości.” (….) W wyniku przeprowadzonej kontroli w Krajowej Grupie Spożywczej w Toruniu, w zakładzie Cukrowni Dobrzelin , stwierdzono m.in. wprowadzenie wysokoobciążonych ścieków przemysłowych oraz ścieków bytowych do rzeki Słudwii kanałem wód opadowych bez zapewnienia ochrony wód przed zanieczyszczeniem. W związku z powyższym przedstawiciel zakładu został ukarany mandatem karnym” - czytamy w piśnie z WIOŚ.
I w tym przypadku WIOŚ ma wydać zarządzenia do usunięcia nieprawidłowości stwierdzonych podczas kontroli.
Redakcja 3 lutego też zwróciła się z pytaniami do WIOŚ w Łodzi dopytując m.in. czego dotyczą zarządzenia.
O ile prezes PWiK Arkadiusz Wyrzykowski przyznał się, że dostał mandat od WIOŚ na początek swojej pracy od stycznia 2025 roku, o tyle dyrektor cukrowni twierdzi, że on mandatu nie widział.
- Najprościej jak WIOŚ znajdzie sobie jednego winnego, ale w Dobrzelinie od lat jest problem odprowadzania ścieków wód opadowych bardziej złożony i trzeba go rozwiązać. Mandat nie załatwia sprawy – przyznaje Marek Giżyński, dyrektor Cukrowni Dobrzelin. - Rzeczywiście kiedyś infrastruktura była tylko cukrowni. Kanały mają ponad sto lat, część jest zarwanych, a rura odprowadzająca wody opadowe z całej osady Dobrzelin wychodzi jednym ujściem, choć ono też znajduje się już poza naszym terenem. Nie możemy odpowiadać za wszystkich. My swoje wody opadowe w 90 procentach zbieramy i kierujemy na oczyszczalnię. Czy WIOŚ sprawdził okoliczne podmioty jaką mają gospodarkę wodno-ściekową? Przecież od lat ścieki bytowe z osady Dobrzelin były odprowadzane kanalizacją deszczową i przepompowywane, ale czy wszystkie ścieki udawało się przepompować, zwłaszcza gdy były intensywne opady? Nadzieja jest, że gmina Żychlin w tym roku zakończy budowę kanalizacji sanitarnej i duża część ścieków bytowych rzeczywiście popłynie do żychlińskiej oczyszczalni.
Nie możemy odpowiadać za wszystkich. My swoje wody opadowe w 90 procentach zbieramy i kierujemy na oczyszczalnię. Czy WIOŚ sprawdził okoliczne podmioty jaką mają gospodarkę wodno-ściekową? - Dyrektor Cukrowni Dobrzelin Marek Giżyński
Cukrownia Dobrzelin na początku grudnia, gdy WIOŚ wszczął kontrolę w poszukiwaniu źródła zanieczyszczenia rzeki, oczyściła kanały, odstojniki wywożąc kilkanaście beczek osadu. 25 stycznia, czyli po zakończeniu kampanii cukrowniczej, po raz kolejny kanały zostały oczyszczone.
- Koparka dokopała się do żółtego piasku na dnie zbiorników – mówi dyrektor cukrowni. - Piasek nie był przywożony jak twierdzą niektórzy.
Cukrownia chce podjąć się rozwiązania problemu
- Podczas tej kampanii wydaliśmy 96.000 zł na zakup bakterii do oczyszczalni, by ścieki zrzucane do Słudwii spełniały parametry zgodnie z pozwoleniem wodno-prawnym jakie posiadamy – mówi dyrektor Marek Giżyński. - Sami będziemy teraz otwierać i zamykać poszczególne odcinki kolektorów deszczowych, by sprawdzić skąd płyną ścieki i jak mocno obciążone. Nasze laboratorium będzie je badać. Będziemy rozmawiać z Polskimi Wodami, jak rozwiązać problem wód deszczowych z całej zlewni Dobrzelin.
Przypomnijmy, że kilka lat temu też był problem z zanieczyszczeniem Słudwi i przedstawiciel cukrowni też dostał mandat. Już wtedy wszystkie strony: cukrownia, gmina Żychlin, Starostwo Powiatowe w Kutnie oraz przedstawiciele dobrzelińskich firm mieli się porozumieć, by dokonać rozdziału kanalizacji deszczowej. Ale nic nie udało się zrobić, gdyż skuteczne rozwiązanie problemu wymagałoby kosztownych inwestycji. Niestety, problem zanieczyszczenia rzeki wraca wciąż jak bumerang.
0 0
Dobra wiadomość, jednak ktoś tam pracuje...