Dzień 1 maja w Żychlinie zostanie na długo zapamiętany. W spokojnym od kilku lat miasteczku zawrzało, a na FB pojawiła się nawet informacja jakoby w Żychlinie 1 maja wieczorem było słychać strzały i były osoby pobite. Co wiemy na pewno?
Policja jest oszczędna w udzielaniu informacji, zasłania się rozwojowym charakterem sprawy. Zapewnia, że nie było ani strzelaniny, ani osób poszkodowanych. Jedno jest jednak pewne: bez wątpienia był to napad na obiekt, w którym od kilku miesięcy były nielegalne automaty do gry hazardowej.
- Dyżurny policji otrzymał zgłoszenie, że grupa osób wybija szyby w jednym z lokali w centrum Żychlina – potwierdza Katarzyna Wasiak, p.o. rzecznika Komendy Powiatowej Policji w Kutnie. - Jak policjanci dotarli na miejsce okazało się, że w lokalu, gdzie wybijano szyby był nielegalny hazard. Funkcjonariusze już nie zastali napastników. Na pewno nie było żadnego strzelania. Ludzie coś wyolbrzymiają sytuację. Może pomylili z hałasem tłukącego się szkła. Nie było też osób poszkodowanych. Sprawa prowadzona jest z dwóch artykułów: 288 KK, zniszczenia mienia oraz z art. 107 KKS (kodeks karny skarbowy). To przepis o nielegalnych grach hazardowych (Osoby, które wbrew przepisom ustawy lub warunkom koncesji prowadzą gry hazardowe, podlegają karze grzywny do 720 stawek dziennych, lub karze do 3 lat pozbawienia wolności, lub obu karom jednocześnie.
Policja zaprzecza też jakoby ktoś został pobity, bo wtedy byłoby prowadzone postępowanie z trzeciego artykułu.
Jak rozpytaliśmy okolicznych sąsiadów, już po południu została wybita jedna szyba w lokalu. Tam opuszczono żaluzje. Kolejna akcja zaczęła się po godz. 21.00.
Przyjechali spoza miasta
Jak mówią nasi rozmówcy, do Żychlina przyjechało kilkanaście osób dwoma busami, które zostały zaparkowane nieco dalej, w ulicy 1 Maja. W kominiarkach, szalikach, z pałkami baseballowymi wpadli do lokalu, wybijając tym razem szybę w drzwiach i potłukli automaty do gier. Później poszli do busów i odjechali.
W kominiarkach, szalikach, z pałkami baseballowymi wpadli do lokalu, wybijając tym razem szybę w drzwiach i potłukli automaty do gier. Później poszli do busów i odjechali.
Zaalarmowana policja przyjechała, ale sprawców już nie było. Zabezpieczono miejsce zdarzenia, a przez całą noc w pobliżu stały dwa radiowy i pilnowały lokalu. Rano przyjechał kolejny radiowóz, do którego zapakowano automaty. Gdy my przyjechaliśmy po godz. 14.00 żaluzje były opuszczone zarówno w oknie jak i drzwiach wejściowych. Obok na kupce leżały zamiecione resztki szkieł z rozbitej szyby.
Hazard dla samych swoich
Jak mówią nam mieszkańcy, nielegalny hazard był prowadzony w Żychlinie od ok. 3 miesięcy. Nikt z ulicy tam nie mógł wejść. Był monitoring i nowa osoba mogła wejść tylko za poręczeniem osoby wprowadzającej. W lokalu były zatrudnione dwie młode kobiety, które podobno na zmianę nawet w nim spały. Z żychlińskich plotek można dowiedzieć się, że kobiety zostały pobite, a jedna dotkliwie. Policja jednak zaprzecza tym doniesieniom: gdyby rzeczywiście zostały pobite, to trafiłyby do szpitala, a ten z automatu powiadamia o takich przestępstwach policję.
Co ciekawe, kilka lat temu w tym samym lokalu też były nielegalne gry hazardowe. Wtedy też zostały zlikwidowane, po likwidacji nielegalnych gier w Bedlnie. Wiadomo, kto jest właścicielem żychlińskiego lokalu. To on wynajmował go komuś, kto urządził nielegalne gry hazardowe. Ludzie przyznają, że właściciel musiał wiedzieć o nielegalnej działalności, bo Żychlin to nie jest wielka metropolia.
- To wyglądało jak porachunki pomiędzy „biznesmenami”. Ktoś komuś wszedł w interes. Pierwsze wybite okno było zapewne ostrzeżeniem. Najwyraźniej zabrakło określonej reakcji właściciela i stąd kolejna, wieczorna akcja – mówią ludzie. - To nie byli zwyczajni wandale, bo żaden inny lokal w sąsiedztwie nie ucierpiał, tylko ten jeden!
Policja prowadzi postępowanie. Zapewne będzie prosić firmy i osoby prywatne z centrum miasta o zgranie i zabezpieczenie filmów z monitoringów.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz