Kończy się maj, miesiąc maryjny, w którym wokół przydrożnych kapliczek gromadzą się skupieni na wspólnej modlitwie wierni. Kapliczki na stałe wpisane są w krajobraz naszego regionu. Są one nie tylko miejscem, w którym oddawana jest cześć Matce Bożej, ale stanowią również namacalny dowód na trud włożony przez mieszkańców Łowicza i okolic w zadbanie o obiekty maryjnego kultu.
U zbiegu ulic Żwirki i Wigury oraz Bolimowskiej w Łowiczu, gdzie samochody pędzą nieustannie, każdego wieczoru słychać śpiew. Wierne tradycji majowych nabożeństw panie z pobliskich ulic – m.in. z os. Konopnickiej oraz ul. Ikara i Bolimowskiej – gromadzą się przy murowanej kapliczce, by wspólnie modlić się i śpiewać ku czci Matki Bożej.
Wśród nich jest pani Gabryela Sujkowska, która regularnie uczestniczy w nabożeństwach już od ok. 20 lat. Zaczęło się od zwykłego spaceru z psem, gdy po raz pierwszy usłyszała majowe śpiewy przy kapliczce. Tak jej się podobały, że sama zapragnęła dołączyć.
Przygotowania do nabożeństw zaczynają się już pod koniec kwietnia. Kilka kobiet poświęca swój czas i energię, by udekorować kapliczkę – pojawiają się nowe szarfy i kwiaty. Są też konwalie, które same się tam rozsiewają. Teren wokół kapliczki jest zadbany i ogrodzony, a dekoracje regularnie odnawiane, gdy tylko coś się zniszczy. Nawet najmłodsi pomagają – wnuczek jednej z pań wspina się na drabinkę, by zawiązać kolorowe wstążki.
Każdego dnia, niezależnie od pogody, przy kapliczce modli się od 12 do 14 pań, czasem nawet do 20. Jeśli pada deszcz albo wieczór jest wyjątkowo chłodny, modlitwa trwa krócej – wszystko po to, by nie ryzykować przeziębienia. Ale bywają dni, kiedy wspólne śpiewanie przeciąga się nawet do godziny. Śpiewają nie tylko litanię loretańską, ale też tradycyjne pieśni maryjne.
Co daje im wspólna modlitwa? „Zbliżamy się do siebie i nasza wiara bardziej kwitnie” – podkreśla pani Janina. Panie mówią też, że gdy maj się kończy, bardzo im brakuje tych codziennych spotkań i śpiewu.
Szczególne miejsce w sercach modlących się kobiet zajmuje wspomnienie Marty Wójcik – zmarłej dwa lata temu organizatorki spotkań przy kapliczce. – To ona organizowała wszystko, robiła wianki. My jej pomagałyśmy – wspominają panie.
Kapliczka została odrestaurowana dwa lata temu, dzięki czemu znów stała się pięknym, widocznym znakiem wiary dla wszystkich przechodzących i przejeżdżających.
Praca i dbałość jako podziękowanie
Inna przydrożna kapliczka, która od ponad trzech wieków jest świadkiem historii miasta i zmieniającego się świata, znajduje się w Łowiczu przy ulicy Jana Pawła II. Kapliczka została odbudowana w 1858 roku, a jej fundatorem był Antoni Michalski, rolnik z Bratkowic. Przez wiele lat była ona miejscem, w którym żegnano pielgrzymów, udających się na Jasną Górę podczas tzw. "Jaskółki".
Nad tym, by kapliczka była piękna i zadbana czuwają osoby zrzeszone we Wspólnocie Kapliczkowej, która zrzesza 30 osób. W gronie tym znajdują się mieszkańcy ulic Jana Pawła II i Łyszkowickiej oraz osiedla Kostka. Jedną z osób zaangażowanych w pielęgnację kapliczki jest Jadwiga Strycharska. Z zadania tego wywiązuje się już od 28 lat.
Jak przekonuje: - We wcześniejszych latach opiekę nad tą kapliczką sprawowali członkowie mojej rodziny: siostra mojego dziadka oraz moja mama Józefa. Przejęłam tę opiekę po śmierci mojej mamy i mam nadzieję, że gdy mnie już nie będzie to córki będą opiekować się kapliczką. Można powiedzieć, że jest to rodzinna tradycja. Bardzo dobrym przykładem jest tutaj moja mama. Pamiętam z czasów dzieciństwa jak przynosiła Matce Bożej kaczeńce. Miała do niej pełne zaufanie. Gdy miała jakieś problemy przychodziła do kapliczki i zawierzała je Maryi.
- Ta kapliczka to moje "oczko w głowie" - przyznaje mieszkanka Łowicza. - Mogę dużo rzeczy odpuścić jeśli chodzi o pracę, ale nie dbanie o kapliczkę. To mój priorytet. Jest to dla mnie ważne, ponieważ ważna jest dla mnie Maryja. Wszystko zawdzięczam Jej i Bogu. Jestem dokładna i jeśli się czegoś podejmuję, chcę to robić jak najlepiej. Do jakiegoś stopnia ta praca jest również okazaniem wdzięczności Maryi za jej opiekę.
- Ludzie zatrzymują się przed tą kapliczką nawet w nocy. Modlą się, wykonują znak krzyża, zdejmują czapki. Oddają w ten sposób hołd Maryi i jest to dla mnie wielka radość, że ta kapliczka nie jest tylko moja, ale wszystkich, którzy chcą się modlić do Matki Bożej.
Nowe oblicze kapliczki
Dbanie o obiekt maryjnego kultu to nie tylko wywieszenie szarf, flag czy sprzątanie. Na przestrzeni blisko 20 ostatnich lat kapliczka przeszła kilka gruntownych remontów. Miały one miejsce kolejno w 2006, 2019 oraz 2023 roku. Opowiada nam o nich nasza rozmówczyni: - Dawniej przy kapliczce rosły dwa klony, które były bardzo wysokie i kapliczka ozdobiona tymi drzewami wyglądała naprawdę ładnie. Jednak ich korzenie podchodziły pod fundamentu kapliczki, a nagromadzona w klonach woda powodowała, że w kapliczce panowała wilgoć. Poza tym te drzewa były pod ochroną i uzyskanie zgody na ich wycięcie nie było sprawą prostą. Ostatecznie się to jednak udało.
Jadwiga Strycharska dodaje również, że remonty obejmowały m. in. prace ziemne, malowanie kapliczki, posadzenie kwiatów i montaż ławek. Jak przyznaje kobieta w planach jest jeszcze wyremontowanie ścieżki prowadzącej od ulicy Jana Pawła II do kapliczki. Jak przyznaje pani Jadwiga, wtedy będzie można powiedzieć, że remont jest zakończony w 100%.
Stuletni zwyczaj modlitwy w Bobrownikach
- O bardzo dawna trwa u nas tradycja spotykania się przy kapliczkach i przy krzyżach - mówi Jolanta Kotus, mieszkanka Bobrownik. Nasza rozmówczyni przyznaje, że przy krzyżu znajdującym się przy skrzyżowaniu w Bobrownikach mieszkańcy spotykają się już od około stu lat. - Kiedyś przychodziły tu starsze osoby, dziś raczej po sześćdziesiątce, niekiedy też dziewczynki, które przygotowują się do bierzmowania - dodaje.
Obecnie w nabożeństwach majowych uczestniczy grupa 8-12 kobiet, które śpiewają maryjne pieśni i modlą się. Jolanta Kotus zaznacza, że ta frekwencja uzależniona jest przede wszystkim od pogody. Mieszkanki Bobrownik regularnie spotykają się w maju o godz.19:00 przy pięknie przystrojonym krzyżu, o który - jak mówią z dumą - same dbają. - Robimy zrzutkę na ozdoby, jeździmy po kwiaty do hurtowni - opowiada Jolanta Kotus.
Śpiew, różaniec i Apel Jasnogórski
W pobliskich Zielkowicach także przy krzyżu o godz. 19:00 zbiera się zazwyczaj grupa 6 kobiet. My zastaliśmy 4 - Danutę Mońkę, Małgorzatę Jarosińską, Władysławę Więcek i panią Władysławę. Jak się dowiadujemy, o przystrojenie krzyża dba ta sama grupa, która spotyka się na nabożeństwach.
Mieszkanki Zielkowic oprócz śpiewania maryjnych pieśni modlą się również na różańcu we własnych intencjach, a także odmawiają modlitwy. Wspólne nabożeństwo zawsze kończą Apelem Jasnogórskim.
3 1
kozak w necie, a (I) w świecie.