W niedzielę 8 czerwca jubileusz 10-lecia powstania świętowało Stowarzyszenie Ogrodowe "Relaks Łowicz", które działa przy ul. Łódzkiej w Łowiczu. Działkowcy spotkali się na zielonym terenie przy świetlicy, wręczyli kilku osobom podziękowania za współpracę, wysłuchali koncertu Koderek, a potem bawili się przy muzyce i grillu.
Skąd ten jubileusz, skoro ogródki działkowe przy Łódzkiej istnieją dużo dłużej? Jak wyjaśniła w rozmowie z nami prezes stowarzyszenia Grażyna Rosa-Wüstermann, w 2014 roku w życie weszła ustawa o Rodzinnych Ogrodach Działkowych, która m.in. dała możliwość odłączenia się od Głównego Zarządu Polskiego Związku Działkowców i powołania do życia samodzielnego stowarzyszenia ogrodowego. W październiku 2014 roku na walnym zebraniu członków ROD Relaks została przyjęte uchwały o wyodrębnieniu się ze struktur PZD i powołaniu własnego stowarzyszenia. Działkowcy z Łódzkiej jako jedyni w Łowiczu zdecydowali się na taki krok i jedni z pierwszych w województwie łódzkim. Prezesem ogrodów przy Łódzkiej został Przemysław Knera, wiceprezesem Piotr Wiśniewski Grażyna Rosa-Wüstermann skarbnikiem, Hanna Żbikowska sekretarzem a członkami: Krzysztof Platokos, Stefan Makar i Wiesław Głowacki.
Wüstermann powiedziała nam, że odłączenie się od PZD pozwoliło zatrzymać w Łowiczu środki, która trafiały do Łodzi, dzięki temu zwiększyła się pula pieniędzy pozwalających na zagospodarowanie części wspólnych ogrodów.
Czas wielkich zmian
Jednym z pierwszych działań na ogrodach była poprawa bezpieczeństwa przez zamontowanie monitoringu wizyjnego i lamp oświetleniowych. Teren szybko się zmieniał, został ucywilizowany, wybudowano miejsca pod kontenery na śmieci, wykonano znaki z nazwami uliczek, zamontowano numerację działek, ustawiono tablice informacyjne, wyremontowano wspólne toalety, posadzono ponad 100 tui aby odciąć ogrody od hałasu z ul. Łódzkiej (DK 14), stworzono miejsce pod ognisko, wykonano zabudowę wspólnych ujęć wody, uporządkowano i zagospodarowano parkingi i w końcu przeprowadzono remont budynku administracyjno-biurowego, mieszczącego też salę spotkań i wymieniono stare ogrodzenie. Wszystko przy dużym wkładzie pracy samych działkowców.
Na potrzeby organizowania wydarzeń na terenie ogrodów zakupiono m.in. namioty, stoliki i grille a na potrzeby utrzymania części wspólny zakupiono sprzęt ogrodniczy. Wüstermann mówi, że decyzja podjęta 10 lat temu była dobra. - Pod względem zagospodarowania i wysokości opłat z pewnością jesteśmy konkurencyjni w porównaniu z innymi ogrodami w Łowiczu - uważa.
Nie trzeba zachęcać
- Zarząd robi bardzo dużo, ale ten ogród nie wyglądałby tak jak wygląda, gdyby nie wielu członków, którym zależy aby miejsce to swym wyglądem cieszyło oko - powiedział nam jedna z działkowiczek - Tutaj jest dość duże grono osób, które angażują się w prace i nie trzeba ich specjalnie do tego zachęcać - dodała. W ciągu roku zarząd stowarzyszenia organizuje dla członków spotkania tematyczne, integracyjne, na terenie ogrodu życie kwitnie.
Sympatycznie, spokojnie i sielsko
Obraz jaki zastaliśmy na terenie ogrodów w niedzielę w porównaniu z tym co można było na nich zobaczyć 30 lat temu, to zupełnie dwa światy.
Dziś idąc alejami pomiędzy działkami widać jak bardzo urosły drzewa. Miejscami teren przypomina park z małymi domkami w ich cieniu. Grządki z warzywami i kwiatami zastąpiły w wielu miejscach trawniki i miejsca do grillowania. Altany i sklecone nierzadko z materiałów z odzysku domki zostały zastąpione przez małe domy, którym niczego tak naprawdę nie brakuje.
- Nasi członkowie, w odróżnieniu od tego co było przed kilkudziesięciu laty, stawiają przede wszystkim na relaks. Myślę, że zaledwie kilku działkowców ma na terenie działek ogródki warzywne, a jeśli już to niewielkie, na własne potrzeby - powiedziała nam Grażyna Rosa-Wüstermann.
- Z wielką przyjemnością tu przyjeżdżamy z mężem, mamy tu działkę od 30 lat, przez ten czas wszystko się zmieniło. Teraz ja spędzam czas na leżaku lub huśtawce, popijam kawę czytam książkę, a mąż jak poczuje chęć porobienia czegoś to zajmuje się koszeniem trawy, przytnie żywopłot, coś naprawi, poprawi. Latem zostajemy tu na weekendy lub nawet na cały tydzień, po prostu odpoczywamy - powiedziała nam jedna z działkowiczek.
- Normalnie mieszkamy w bloku, tu mamy trochę terenu, niewielki domek, z prądem, wodą z własnej studni, z gazem butli, więcej przestrzeni nam nie trzeba. Odwiedzają nas tu czasem znajomi i nie mogą się nadziwić, jak tu jest sympatycznie, spokojnie i sielsko. Bo tak jest - powiedział nam inny działkowiec.
Niekoniecznie seniorzy
Struktura wiekowa działkowców w ostatnim czasie mocno się zmieniła, seniorów coraz liczniej zastępują ludzie młodzi, którzy mieszkają w mieście i szukają miejsca, które będzie miejscem odpoczynku. - Myślę, że obecnie proporcje między seniorami a ludźmi młodymi rozkładają się po połowie, cały czas też jest ruch jeśli chodzi o nowe osoby - ocenia pani Grażyna.
Działki bowiem są dobrem obecnie cenionym i jest na nie popyt. Sam grunt nigdy nie jest własnością działkowców, teren jest przez stowarzyszenie dzierżawiony od miasta, a działki poddzierżawiane, ale sprzedaży podlegają wszystkie naniesienia się na niej znajdujące, czyli domy, altany i inne elementy zagospodarowania terenu.
Zdarzały się już sytuacje, gdy działka o relatywnie małej powierzchni bo np. 400 m² wystawiana na sprzedaż była za ponad 100 tys. zł i znajdowała kupca. Zazwyczaj ceny za działki mieszczą się w przedziale od 40 do 80 tys. zł i za tę wyższą kwotę można nabyć dom z tarasem w dobrym stanie. Jednak mówiąc dom, trzeba pamiętać, że na ogrodach działkowych nie może on przekraczać powierzchni zabudowy wynoszącej 35 m2, czyli mowa właściwie o domku. Przy czym maksymalna powierzchnia działki na ogrodach to 500 m2, przy Łódzkiej jednak takich jest niewiele, zdecydowana większość ma pow. od 300 do 400 m2.
Taka powierzchnia wystarcza jednak do tego, by czuć się na niej dobrze, u siebie - i wypoczywać.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz