Jubileusz 95-lecia Szkoły Rolniczej w Zduńskiej Dąbrowie i 80-lecia Liceum Ogólnokształcącego w Zdunach świętowano w minioną sobotę 28 czerwca.
Punktualnie w południe na placu szkolnym odprawiono mszę świętą polową. Główna część oficjalna – obejmująca przemówienia i występy artystyczne – odbyła się na scenie ustawionej przy dawnym budynku liceum.
Wśród zaproszonych gości znaleźli się przedstawiciele Ministerstwa Rolnictwa oraz reprezentanci absolwentów – m.in. Agnieszka Kępka obecna przewodnicząca rady gminy Zduny oraz Jerzy Miziołek, były dyrektor Muzeum Narodowego w Warszawie.
Zjazd oficjalnie otworzył dyrektor ZSCKR Stanisław Kosmowski. W swoim wystąpieniu przypomniał historię szkoły i początki kształcenia rolniczego w regionie. – Kiedy cofniemy się do lat 20. XX wieku, możemy odnaleźć początki kształcenia rolniczego młodzieży. Jego prekursorką była Jadwiga Dziubińska, która przebywając wśród młodzieży wiejskiej, dostrzegała niedostatki edukacji rolniczej. Z jej inicjatywy 9 lipca 1920 roku Sejm RP uchwalił ustawę zalecającą utworzenie jednej szkoły rolniczej w każdym powiecie – mówił dyrektor.
Artystyczną część wydarzenia uświetniły występy Zespołu Pieśni i Tańca „Dąbrowskie Pasiaki” oraz młodzieży szkolnej. O godzinie 19:00 rozpoczął się bal absolwentów – potańcówka pod gołym niebem, która stała się kulminacją dnia pełnego wzruszeń, śmiechu i wspomnień.
W rozstawionych na terenie szkoły namiotach dawni uczniowie dzielili się opowieściami sprzed lat. Stoły uginały się od lokalnych specjałów, a muzyka grana na żywo przez towarzyszącą wydarzeniu orkiestrę zachęcała do tańca.
Będą wracać do Zduńskiej Dąbrowy
Wspomnieniami z czasów szkolnych podzielili się z nami niektórzy uczestnicy zjazdu.
– Jak kończyłem technikum, to w Urzeczu, skąd pochodzę, mówili, że będzie ze mnie gospodarz. Nie pomylili się. Mam teraz gospodarstwo z krowami mlecznymi i wiem, że wszystko, co umiem, nauczyłem się w Zduńskiej Dąbrowie – mówi Kazimierz Turewicz absolwent z 1981 roku.
Z sentymentem szkolne lata wspomina również Jadwiga Gierach, także rocznik 1981, obecnie mieszkanka Skierniewic. – Najbardziej pamiętam, jak rano biegaliśmy do obory oporządzić krowy. Zimą było najgorzej – mróz, ciemno, a człowiek najchętniej pospałby dłużej. Ale dziś doceniam tę szkołę – nauczyła mnie odpowiedzialności i sumienności – podkreśla.
– Nauczyciele nauczyli mnie naprawdę wielu rzeczy – od przycinania jabłoni po stosowanie oprysków – wspomina Teresa Malinowska absolwentka z 1983 roku. – Praktyki były wymagające, latem pielenie grządek w upale, zimą nauka w internacie. Nie zapomnę tych czasów. Widziałam się dziś z koleżankami z mojego rocznika i na pewno będę wracać na kolejne zjazdy.
Spotkanie absolwentów zakończyło się późnym wieczorem.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz