Na sesję 18 lipca przyszło trzech mieszkańców ulicy Narutowicza w Żychlinie: Romuald Kamiński, Marcin Kuciapski i Radosław Jędrzejczak. Powodem ich interwencji i pytań kierowanych do włodarzy gminy są próby nakłaniania właścicieli posesji przy modernizowanej ulicy kosztami budowy nowego przyłącza wodociągowego, od głównej nitki wodociągowej przebiegającej w drodze, do ich posesji. A to niebagatelny koszt ok. 3.500 zł.
Mieszkańcy wskazywali na wielki chaos organizacyjny w realizacji modernizacji ulicy Narutowicza. Dziwią się, że główna nitka wodociągowa, która ma ponad 40 lat nie jest wymieniana, a teraz im narzuca się, by wymieniali przyłącza wodociągowe na nowe, strasząc, że jeśli tego nie zrobią, to będą ponosić koszty usuwania ewentualnych awarii.
- Zostaliśmy zaskoczeni całą sytuacją – mówili mieszkańcy. - Teraz firma reprezentująca wykonawcę PRD puka do mieszkań i informuje, że musimy wymienić przyłącze na nowe, w przeciwnym razie będziemy płacić za usuwanie awarii. Są jednak wątpliwości. Czyje jest przyłącze od głównej nitki przebiegającej w jezdni, przez teren gminy, do naszych posesji? I jaka jest gwarancja, że nowe przyłącza wpięte w starą sieć wytrzymają? Dlaczego nie wymieniono sieci wodociągowej jak to zrobiono w ulicy Sienkiewicza?
- Z naszych analiz wynika, że na sieci wodociągowej w ulicy Narutowicza mieliśmy tylko 2 awarie w ciągu dekad. W ulicy Sienkiewicza awarie były bardzo częste, dlatego tam była budowa nowego wodociągu – wyjaśniał Zbigniew Gałązka, zastępca burmistrza. - Nie mamy dokumentu, który potwierdzałby, że właścicielami przyłączy od nitki wodociągu do granicy posesji jest PWiK. Jeśli posiadacie państwo takie dokumenty to prosimy je dostarczyć.
Przypomnijmy, że ulica Narutowicza jest ulicą gminną dopiero od 2022 roku, po 30 latach zasiedzenia i uregulowaniu stanu prawnego.
- Najwyższa pora, aby stare zaszłości uregulować – podkreślali mieszkańcy. - Rozumiem, że logiczne jest, iż my odpowiadamy za przyłącze od granicy naszych posesji do domu, ale od nitki głównej wodociągu do granicy działki, powinna odpowiadać gminna, bo to na jej działce przebiega przyłącze. Nie czujemy się właścicielem tej części przyłącza. W innych gminach to samorząd odpowiada za część przyłącza przebiegającą przez teren gminy.
Właśnie w obawie przed potencjalnymi awariami, w ulicy Narutowicza nie będzie asfaltowej nawierzchni, tylko półbrukowa, bowiem kostkę jest łatwiej zdemontować, a po usunięciu awarii ponownie zamontować, przywracając wygląd ulicy sprzed awarii.
Mieszkańcy wskazywali na jeszcze jedną niezgodność. PRD daje 5-letnią gwarancję na wykonanie inwestycji, ale już firma która miałaby za pieniądze mieszkańców robić przyłącza, daje gwarancję tylko roku.
Burmistrz zadeklarował ponowną analizę prawną
Po wysłuchaniu argumentów mieszkańców burmistrz Grzegorz Ambroziak poprosił o czas na ponowną analizę stanu prawnego i organizacyjnego przyłączy wodociągowych w ulicy Narutowicza.
Cieszymy się z tej deklaracji pana burmistrza – mówili mieszkańcy. - Dziś na sesję przyszło nas tylko trzech, ale problem dotyczy kilkudziesięciu właścicieli z ulicy Narutowicza i powiem więcej, to problem również mieszkańców innych ulic na terenie gminy. Trzeba te sprawy uporządkować. W nowych umowach te kwestie powinny zostać precyzyjnie zapisane, aby uniknąć chaosu i problemów w przyszłości.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz