- Dzisiaj w radiu pytali, czy można zjeść pączka bez oblizywania się. I chyba się nie da - powiedziała nam Agnieszka Czapnik, woźna ze Szkoły Podstawowej nr 2 w Łowiczu, która w drodze do pracy kupiła pączki dla siebie i koleżanek w piekarni na ul. Zduńskiej w Łowiczu.

Ekspedientki z Piekarni Oskroba od rana mają pełne ręce roboty, ponieważ zainteresowanie pączkami jest bardzo duże. Odbierane są zamówienia do szkół, zakładów pracy, ale klienci przychodzą też po pączki dla siebie i swojej rodziny. Z okazji Tłustego Czwartku piekarnia przygotowała ich 2.000.

Duży wybór pączków czeka na klientów w markecie Intermarché na łowickich Bratkowicach, gdzie specjalnie na Tłusty Czwartek przygotowano ich 3.600. Jak powiedział nam kierownik Tomasz Matyjas wszystkie zostały zakupione u lokalnych dostawców. W ofercie marketu są pączki m.in. z adwokatem, toffi, nadzieniem różanym, marmoladą, a także faworki. Ceny pączków zaczynają się już od 59 gr.

Jak zauważa Tomasz Matyjas, z roku na rok klienci coraz rzadziej kupują produkty potrzebne do zrobienia pączków (m.in. mąka i marmolada), a wolą kupić już gotowy produkt.

Rodzinna cukiernia Majka w Łowiczu przygotowała w tym roku 8.000 pączków i 1.000 faworków. Jak powiedziała nam właścicielka Grażyna Zimecka, pączki smażą się od godziny 18.00 do chwili obecnej. W ofercie są m.in. pączki z nutellą, owocami leśnymi, truskawkami, porzeczką, wiśnią, maliną i nadzieniem różanym.

AKTUALIZACJA:

Byliśmy także w piekarni p. Ireneusza Krusia przy ulicy Łódzkiej w Łowiczu. Tam pierwszy klient był już o godzinie 3.30 w nocy, a przed godziną sklep był pełen ludzi, w kolejce stało 13 osób, kolejni gdy dochodzili, niekiedy wycofywali się, mówiąc, że wpadną później. Pączki kosztują tutaj 4 zł, klient ma gwarancję, że smażone są tu na miejscu, bo przez uchylone drzwi można podejrzeć wnętrze piekarni. 

W kolejce stały także osoby, chcące kupić to, co zwykle: bułki grahamki, razowy chleb z ziarnem lub bez itp. - ale i one często decydowały się dokupić po kilka pączków. Najczęściej kupowano do 10 sztuk, ale częste były też zamówienia większe. - Terminal dziś często woła o PIN - opowiadała pani Mariola Kruś prowadząca sprzedaż. To oznacza rachunki ponad 100 złotych.  Ludzie wiedzieli, że kupują coś smacznego, niektórzy kupowali jakby na zamówienie w kilku odrębnych paczkach po kilka sztuk. Można było wybrać lukrowane, pudrowane, ale i bez lukru i pudru, bo także i o takie niektórzy klienci pytali. Nadzieniem jest marmolada owocowa. Bywali tacy, którzy przychodzili z własną plastikową zamykaną tacką na pączki.

Niedaleko stamtąd, w Biedronce na Katarzynowie, ceny były dużo niższe, jak to w markecie. Najtaniej można było kupić kartonik 12 pączków, fabrycznie zafoliowany, za 4,49 złotego. Kartony były dostarczane w paletach po 200 sztuk, takich palet przyjechało wczoraj już pięć, ale personel spodziewał się, że dziś dojadą jeszcze kolejne. Alokacja odbywa się odgórnie, sieciowo. Oprócz tych najtańszych były także pączki w cenach powyżej 2 zł, na stoisku piekarniczym.

Z kolei najbardziej ekskluzywne pączki w Łowiczu oferuje mała piekarnia p. Magdaleny Badłak, z punktem sprzedaży na Nowym Rynku. Tam pączki kosztują 8 zł sztuka - ale pani Magdalena jest przekonana, że sprzedaje produkt najwyższej jakości. Do ciasta stosuje dużo żółtek, jaja są tylko od kur z wolnego wybiegu, do ciasta dodaje masło, smaży na smalcu, mąkę kupuje tylko z bardzo dobrego źródła. - Przy tych cenach dobrych surowców nie dziwię się, że w dużych miastach takie pączki  są jeszcze droższe - mówi Magdalena Badłak. - U Magdy Gessler są po 18 złotych...