Dzięki staraniom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego udało się odzyskać skradziony z łowickiej kolegiaty w 1991 roku portret epitafijny kanonika Adama Kazimierza Oporowicza. W piątek, 10 maja, dzieło sztuki powróciło do Łowicza.
Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego nieustannie poszukuje dzieł sztuki utraconych z polskich kolekcji publicznych, prywatnych i kościelnych w czasie II wojny światowej, ale także skradzionych w czasach powojennych i współczesnych. Dzięki niemal detektywistycznej pracy specjalistów udało się już odzyskać ponad 700 cennych obiektów.
Skradziony z łowickiej kolegiaty obraz udało się odzyskać, po tym jak pojawił się na krajowym rynku dzieł sztuki w lutym 2024 roku.
Dzieło pochodzi z II poł. XVII w. Jak czytamy na stronie MKiD: „Namalowany na miedzianej blasze okrągły portret epitafijny przedstawia Adama Kazimierza Oporowicza – zmarłego w 1674 roku protonotariusza apostolskiego. Z portretem związana była miejscowa legenda o kanoniku z dwoma twarzami. Według licznych przekazów pisanych wiszący w kolegiacie w Łowiczu portret ukazywał mężczyznę z dwoma twarzami – posiadającego podwójne oczy, nosy i usta. Legenda głosiła, że tak właśnie wyglądał Adam Kazimierz Oporowicz, który – ze względu na swój niezwykły wygląd – odprawiał nabożeństwa w kapturze, odwrócony do ołtarza profilem. Legendę umocnił fakt, że już w XIX wieku grób kanonika w kolegiacie był pusty. Wywołało to spekulacje o zabraniu jego szczątków przez Prusaków po III rozbiorze Polski do jednego z muzeów anatomicznych lub gabinetów osobliwości”.
I kolejna ciekawostka. „Odzyskanie skradzionego obrazu umożliwiło wyjaśnienie zagadki podwójnego oblicza kanonika Oporowicza. Portrecista namalował najpierw twarz mężczyzny zwróconą w prawo, po czym przemalował portret, zwracając twarz w drugą stronę. Po pewnym czasie spod wierzchniej warstwy farby wyłoniła się druga para oczu, nos i usta. Obecnie podwójne oblicze kanonika nie jest już widoczne, ponieważ obraz przeszedł konserwację” - czytamy na stronie ministerstwa.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz