Dzisiejszy poranek w Nieborowie rozpoczął się od niecodziennego zgłoszenia.
W czwartek, 11 września, tuż po godzinie 7.00 policja otrzymała zgłoszenie o stojącym na poboczu luksusowym lexusie. Istnieje przypuszczenie, że auto mogło uczestniczyć w kolizji. Kierowcy jednak nigdzie nie było. Funkcjonariusze sprawdzają, kto prowadził lexusa, w jakich okolicznościach doszło do zdarzenia.
Choć okoliczności zdarzenia wciąż są badane, prawo jasno określa obowiązki kierowcy w przypadku kolizji. Osoba, która spowoduje stłuczkę i nie zabezpieczy miejsca zdarzenia, musi liczyć się z mandatem sięgającym nawet 5 tys. zł oraz punktami karnymi.
Jeszcze surowsze kary grożą w sytuacji, gdy sprawca ucieknie, nie informując innych uczestników zdarzenia ani policji. Może to zostać potraktowane jako przestępstwo zagrożone zakazem prowadzenia pojazdów, a nawet karą więzienia. Takie zachowanie jest skrajnie nieodpowiedzialne i może świadczyć o próbie uniknięcia odpowiedzialności – na przykład w sytuacji, gdy kierowca był pod wpływem alkoholu lub nie miał prawa jazdy.
Sytuacja w Nieborowie nie jest ona odosobniona. Wiosną tego roku, w niedzielny poranek 18 maja, policjanci z Łowicza znaleźli w miejscowości Jamno samochód osobowy marki Saab. Auto wypadło z drogi krajowej nr 14 i zatrzymało się w polu. Podobnie jak teraz – na miejscu nie było kierowcy.
Jak ustaliliśmy wczoraj, tj. 10 września w Nieborowie na ul. północnej miało miejsce zdarzenie z udziałem kilku pojazdów, w tym białego Lexusa. Być może uczestnicy nie zgłaszali zdarzenia, a auto dopiero dzisiaj rano zostało ujawnione i zajęła się nim policja.
W komentarzach nasi Czytelnicy, nieco przekornie, piszą, że Lexus z Nieborowa to pewnie zaginione auto rodziny premiera Donalda Tuska. Jednak nie. Lexus Tusków, który zginął wczoraj spod (strzeżonego przez policjantów) domu premiera odnalazł się w Sopocie, Auto stało na terenie dzielnicy Kokoszki w Gdańsku.
[ZT]325974[/ZT]
to 12:36, 11.09.2025
chyba Tuska
Dick12:39, 11.09.2025
Pewnie Tuska
jarek13:20, 11.09.2025
A borowik nie siedział w środku?
Agnieszka Antosiewicz-Staniszewska [email protected]