Spółka Pimenta Foods, która zakupiła jedną z przemysłowych hal przy ul. Ekonomicznej w Łowiczu, przebudowała ją i dostosowała do swoich potrzeb, zainaugurowała dziś, 19 maja, oficjalnie swą działalność w naszym mieście.  Produkuje zestawy świeżych przystawek, najczęściej nadziewanych papryczek, zawsze bezmięsnych, na rynki Polski i szerzej Unii Europejskiej, głównie Niemiec. Zatrudnia już 40 osób, zamierza zatrudniać 5 razy tyle.

Głównym udziałowcem spółki jest rodzina Kühlmann z Niemiec, współudziałowcami i głównymi motorami firmy są dwaj Polacy, Tomasz Krasiński i Robert Łukasiewicz. Pierwszy mówi po polsku biegle, ale z wyczuwalnym niemieckim akcentem, bo choć rodził się w Zduńskiej Woli, to gdy miał 5 lat, jego rodzice wyjechali do Niemiec, gdzie dorastał i się kształcił. Dziś także mieszka trochę w Niemczech, trochę w Warszawie, bowiem jego rola w firmie związana jest ze sprzedażą i zamówieniami, więc bardzo wiele czasu spędza w podróżach. Łukasiewicz z kolei dogląda produkcji tu, na miejscu w Łowiczu.

Obaj znają się doskonale, bowiem przez 10 lat pracowali razem w firmie Saria Polska, którą wspólnie wyprowadzili z trudnej sytuacji na prostą. Tam zrodził się pomysł rozpoczęcia wspólnie własnej działalności. Rozpoczęli ją w Łowiczu, wybranym ze względu na dogodne położenie przy autostradach i obycie lokalnych pracowników i urzędników ze specyfiką pracy w przemyśle spożywczym.

Rozpoczęli ją w Łowiczu, wybranym ze względu na dogodne położenie przy autostradach i obycie lokalnych pracowników i urzędników ze specyfiką pracy w przemyśle spożywczym.

Wiosną ubiegłego roku kupili obiekt przy Ekonomicznej 8. Była to hala po UOS - amerykańskiej firmie, która tutaj miała tworzyć bazę do obsługi wierceń w poszukiwaniu ropy i gazu z pokładów łupkowych. Jak wiadomo łupki polskie okazały się inne od amerykańskich i z wierceń zrezygnowano, hale przez lata stały puste.

Robert Łukasiewicz podkreślał dziś skalę dokonanych w budynku zmian: z czegoś, co było w zasadzie wielkim warsztatem samochodowym, stworzono fabrykę spożywczą, w której dotrzymane muszą być najwyższe standardy higieny. Wartość inwestycji wynosi na chwilę obecną ponad 40 milionów złotych, łącznie zamierzają zainwestować 90 milionów.

Inwestorzy podkreślali na otwarciu ogromną życzliwość władz miejskich i powiatowych na każdym etapie prac, z kolei burmistrz Kaliński, wiceburmistrz Bończak i urzędnicy, jak naczelnik Wydziału Spraw Komunalnych Paweł Gawroński - otwartość wspólników Pimenty na współpracę z łowickimi wykonawcami - także na każdym etapie inwestycji.

Obiekt przy Ekonomicznej 8 liczy 4000 m2 powierzchni , w tym 3100 m2 produkcyjnej. Na razie praca jest na jedną zmianę, docelowo będą dwie i trzecia, dużo mniejsza nocna - przeznaczona na dokładne codzienne mycie urządzeń - bowiem tego wymaga produkcja spożywcza oparta na składnikach świeżych. 

Obaj wspólnicy deklarowali, że mają zamiar być najlepszym pracodawcą w Łowiczu, jeśli nawet nie co do wysokości wynagrodzeń, to na pewno jeśli chodzi o atmosferę pracy w firmie, szacunek do pracownika, troskę o zaplecze socjalne. Nie tylko po to, by załoga była stabilna - choć to ważne w tym zawodzie, gdzie potrzebne są zgrabne ręce i trzeba przyuczać się długo - ale po prostu po to, by ludzie czuli się tu dobrze.

Pracowników produkcyjnych dziś na otwarciu być nie mogło, gdyż chcąc pokazać halę gościom trzeba było produkcję całkowicie zatrzymać, a jej wznowienie po weekendzie będzie wymagało ponownego wdrożenia pełnego reżimu sanitarnego. Goście mogli jednak np. zobaczyć zaplecze socjalne - jego wygląd przekonuje, że zapewnienia o trosce o pracownika nie są na wyrost.

Jak po wielu latach pracy w korporacjach podejmuje się decyzję o rozpoczęciu własnego biznesu, jak dochodzi do tego, że jako jego miejsce wybiera się Łowicz, czym się ryzykuje, a co jest atutem - o tym wszystkim czytajcie w najbliższy czwartek w Nowym Łowiczaninie.