To nieudolność albo gorzej. Ludziom jest zimno. Miażdżąca krytyka organizacji prac przez ZEC

Od kilku dni nie grzeją na os. Noakowskiego w Łowiczu, teraz nie grzeją także na Starzyńskiego. W październiku, gdy za oknem były już nawet przymrozki...  Ludzie są wściekli.

Obecne kierownictwo Zakładu Energetyki Cieplnej w Łowiczu winę za utrudnienia dla mieszkańców tych dwóch osiedli, pozbawionych teraz ogrzewania, chciało zrzucić na... poprzednie władze spółki. Otrzymało mocną odpowiedź.

Otóż przypomnijmy, że znaczną część odpowiedzi na nasze pytania, dotyczące sposobu i terminu przeprowadzenia wymiany ciepłociągu na tych dwóch centralnie położonych osiedlach w Łowiczu, jaką otrzymaliśmy z ZEC, stanowią zarzuty wobec poprzedniego kierownictwa spółki. Sprowadzają się zasadniczo do dwóch punktów: że poprzedni zarząd nie modernizował tego ciepłociągu mimo iż od 2018 posiadał na to dokumentację oraz że zaniedbywał inwestycje, zwłaszcza modernizację ciepłociągów.

Florczak punktuje

Na tych zarzutach i w ogóle na sposobie prowadzenia obecnej inwestycji suchej nitki nie zostawia poprzedni prezes ZEC w Łowiczu Robert Florczak. Był prezesem przez 6 lat, od roku 2018 i - przypomina - w tym czasie przeprowadzono największą i najważniejszą inwestycję ciepłowniczą w mieście, jaką była modernizacja kotłowni W 1 przy Syntexie. Nie chodzi o to, że pochłonęła ponad 11 mln. zł, ale dzięki wprowadzeniu gazu ziemnego jako jednego z alternatywnych źródeł energii, umożliwiła ZEC-owi wyjście z procedury opłat za emisję dwutlenku węgla (ETS). A wcześniej ETS obciążał ZEC tak bardzo, że Florczak przejmował spółkę na krawędzi utraty płynności finansowej.

Co więcej, dzięki tym pracom stacja uzdatniania wody przy tej kotłowni jest teraz w stanie przyjąć także wodę geotermalną z odwiertu przy Rondzie Niepodległości. Udało się tego dokonać w ramach taryfy zatwierdzonej przez Urząd Regulacji Energetyki, bez drastycznych podwyżek cen za ogrzewanie. Inaczej: dzięki tym działaniom podwyżek uniknięto, bez nich opłaty w ramach ETS drenowałyby bezlitośnie nasze kieszenie.

Nie widzieli? Nie spojrzeli w papiery?

- Złą wolę trzeba mieć, by nie wiedzieć ile setek metrów bieżących ciepłociągów wymieniono wtedy na rury preizolowane - mówi dalej  Robert Florczak. - Wymiana sieci była prowadzona cyklicznie. Florczak podkreśla, że dzielono sieć na krótsze odcinki i przeprowadzano prace w tych rejonach, na tych osiedlach, gdzie straty były największe.

Wszystkie te prace przeprowadzano w okresie zakłóconym przez pandemię i, nieco później, przy ogromnym wzroście cen węgla związanym z embargo na węgiel rosyjski po agresji Putina na Ukrainę. 

Nie wiedzą? Nie umieją?

Tyle, że - i tu dochodzimy do obecnych kłopotów na Starzyńskiego i Noakowskiego - przeprowadzano prace zgodnie z zasadami sztuki i przepisami, tak, że nie było zagrożone dostarczanie ciepła do domów. Natomiast to, co obecnie robi ZEC pod kierownictwem Michała Śliwińskiego, Florczak określa mianem braku wyobraźni menedżerskiej.

- Nie wolno takich inwestycji rozpoczynać w terminach, które grożą, że się ich nie zakończy przed sezonem grzewczym - mówi Robert Florczak. - Zabraniają tego przepisy. Nawet "na styku" się ich nie robi, zawsze musi być zostawiony czas na ewentualne opóźnienia, awarie itp., tak by inwestycja zamknęła się przed początkiem grzania. To jest poważna sprawa. Ciekaw jestem czy URE w ogóle wie, że w tak kolizyjnych terminach się to teraz w Łowiczu robi. 

Były prezes ZEC nie ukrywa zresztą swego złego zdania o kwalifikacjach Michała Śliwińskiego do pracy na tym stanowisku. - To jest klasyczny błąd zarządzania popełniony przy sporządzaniu specyfikacji zamówienia dla wykonawcy. Na miejscu burmistrza Siewiery albo bym prezesa ZEC odwołał albo zawiesił - mówi.