Jeszcze co najmniej do końca października północna wieża zabytkowego kościoła w Złakowie Kościelnym będzie otoczona rusztowaniami. Na tak dużych wysokościach bardzo rzadko prowadzi się u nas prace budowlane. Te, które zleciła parafia, były niezbędne. Mowa o kościele w Złakowie Kościelnym.
Prace rozpoczęły się w ostatnich dniach lipca. Samo postawienie rusztowania i wstępne mycie kosztowało parafię 180 tys. zł. netto. Ks. Piotr Jankowski, proboszcz złakowskiej parafii, w rozmowie z nami przytacza argumenty, jakimi operowała firma ZKR z Ożarowa, wykonawca prac, uzasadniając wysokość tej kwoty: rusztowania są ustawiane na wysokości do 50 metrów, część ich jest usytuowana nad dachem świątyni, nadto zachodzi konieczność kotwienia rusztowań w murach.
Rusztowania to tylko przygotowanie, koszt całości prac wyniesie 1,2 miliona złotych. Parafii nie byłoby stać na udźwignięcie tego, szczęśliwie udało się pozyskać na tegoroczny remont 530 tysięcy z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, do tego dochodzi pozyskana wcześniej za pośrednictwem gminy dotacja z Polskiego Ładu w wysokości 230 tys. zł.
Podstawowe pytanie, jakie może sobie w tym miejscu zadać czytelnik, brzmi: Dlaczego właściwie prace zostały podjęte i na czym polegają?
Jak wyjaśnia nam ks. Jankowski, przyczyną jest to, że wykruszyła się zaprawa pomiędzy cegłami, a i niektóre cegły też się kruszą. Są miejsca, w których cegły powypadały. Zachodzi więc konieczność uzupełnienia tych ubytków, uzupełnienia brakujących cegieł, zabezpieczenia lica ścian tak, by nic nikomu nie zagrażało.
Prace prowadzone są także w środku wieży. Usuwane są resztki starej zaprawy i w jej miejsce nowa jest wtłaczana między cegły.
Odkrywane są nadto usterki, których bez dostania się na górę nie byłoby widać. Na przykład już przy okazji stawiania rusztowań okazało się, że jest problem z krzyżem nad głównym wejściem. Jego mocowanie szwankowało, pracownicy firmy zabezpieczyli krzyż. Wymieniane są obróbki blacharskie. Całkowitej wymianie podlega także część drewnianych tzw. "żaluzji" w oknach wieży - bo po ponad stu latach niektóre nie wytrzymały oddziaływania warunków atmosferycznych - i korników. - Konserwator zabytków nie zaakceptowałby fuszerki - mówi proboszcz.
Mimo tak dużej pomocy z zewnątrz (w ubiegłym roku prace dofinansował także marszałek województwa i konserwator zabytków) nie uda się jeszcze w tym roku przeprowadzić prac na całej wieży, lecz tylko z trzech jej stron: północnej, wschodniej i południowej. Strona zachodnia, frontowa, musi poczekać. Podobnie jak wieża południowa i całość elewacji.
Podobnie jak inne prace, których konieczność ks. Jankowski widzi: sprawdzenie więźby dachowej i konserwacja obrazu w głównym ołtarzu.
- Jestem trochę przerażony kosztami, ale nie można było tak tego zostawić - mówi ks. Jankowski zdając sobie sprawę, że kolejne prace będą konieczne. Obecne prace, na wieży północnej muszą być zakończone przed listopadem, gdyż taki jest termin rozliczenia ministerialnej dotacji. W poniedziałek ksiądz proboszcz omawiał z wykonawcą przebieg robót, w najbliższych dniach spodziewał się inspektora nadzoru w sprawie odbioru prac.
Ks. Piotr Jankowski mówi, że wprost brakuje mu słów, by wyrazić wdzięczność dla parafian za wsparcie finansowe prowadzonego remontu. Parafia zobowiązana jest zapewnić w tym roku 200 tys. zł wkładu własnego. Już około 55 tysięcy zostało zgromadzone w odpowiedzi na apel proboszcza, by nie kupować kwiatów na pogrzeby, lecz w zamian ofiarowywać przy tych smutnych okazjach pieniądze właśnie na remont kościoła. Ks. Jankowski mówi, że z tego tytułu zebrano przez cały rok już około 70 tysięcy złotych. - Niemal 100% uczestników pogrzebów pozytywnie odpowiada na ten apel - jest ucieszony. Tym bardziej, że oznacza to także mniejsze koszty wywozu śmieci z cmentarza.
Ponad 50 tysięcy to jednak nie 200. Skąd ksiądz weźmie więcej? Odpowiada, że akcja cmentarna to jedno, ale przede wszystkim jest normalna ofiarność parafian, widzących ile prac się prowadzi. W ubiegłym roku z samej parafii wpłynęło około 250 tysięcy złotych.
Jak na parafię liczącą niecałe 2 tysiące ludzi to jest bardzo dużo. Parafia obejmuje oba Złakowy, Wyborów, Przemysłów, Karsznice Małe i Duże, Mastki, Niespuszę, Retki, nadto Długie i Teresew.
Wewnątrz kościoła rzucają się w oczy ochronne siatki rozmieszczone pod sufitem. Czy są nadal potrzebne? Przypomnijmy, że kilka lat temu na posadzkę spadł fragment stropu, szczęśliwie nikomu nic się nie stało.
Ks. Jankowski mówi, że w tych miejscach, gdzie zauważono uszkodzenia, zostały one już naprawione, z użyciem specjalnej siatki, dającej taką wytrzymałość, że się nią naprawia nawet szkody górnicze. Naprawione jest to, co było uszkodzone i popękane ale inspektor nadzoru orzekł, że jeżeli ma być dobrze to trzeba cały strop przejrzeć i zrobić ekspertyzę dogłębną.
To także jest wyzwanie na przyszłość.
0 2
Ksiądz sie cieszy...ludzie dają a połowa dla siebie połowa na remont czyjeś chałup.. no jak można być takim....
2 0
Jeśli masz jakieś dowody, to zawiadom prokuraturę, a jak piszesz bzdury, to radzę uważać, za pomówienie też jest paragraf.
0 0
To tylko kozak w necie, a (I) w świecie.
1 0
Tusie nie maczym zachwycac . Na większe wysokosci wchodze bez uprawnien .zespadochronem moge skoczyc
BANZAJ
0 0
na główkę i bez telemarka BONSAI
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz