Po raz pierwszy w historii klubu, LKS Orzeł Nieborów zagrał w ćwierćfinale rozgrywek Wojewódzkiego Pucharu Polski i przeszedł do kolejnej rundy, pokonując w środę, 14 kwietnia, LKS Kwiatkowice 5:3 (1:1, 3:3).
Dużo emocji towarzyszyło wszystkim, którzy śledzili mecz pomiędzy LKS Orzeł Nieborów a LKS Kwiatkowice, rozgrywany w ramach Wojewódzkiego Pucharu Polski. Zespół trenera Dawida Ługowskiego osiągnął zwycięstwo, pokonując rywala na własnym boisku 5:3, ale nastąpiło to dopiero po dogrywce. Zawodnicy Orła byli w dobrej formie i walecznie podeszli do spotkania, wychodząc na prowadzenie już w 10. minucie gry po dobitce Mikołaja Kamańczyka. Niestety goście wykorzystywali również okazje do zdobycia bramki i cztery minuty później doprowadzili do remisu, który zakończył pierwszą połowę spotkania.
Odpowiedzią gospodarzy była udana akcja w 51. minucie, zakończona golem w wykonaniu Mateusza Sobocińskiego. Kilka minut później przed szansą na zdobycie bramki stanął Volodymyr Molodchenko, ale strzał był bardzo nieudany i nie zmienił wyniku spotkania. Przyśpieszyli za to gracze Kwiatkowic, w szybkim tempie strzelając dwa gole, co dało im prowadzenie w meczu 3:2. Sytuację uratował Bartosz Placek wykorzystując rzut karny w 75. minucie, co pozwoliło zakończyć spotkanie remisem 3:3 i przełożyło się na dogrywkę.
Orzeł miał 30 minut na zdobycie bramki, która pozwoliłaby wyjść zwycięsko z meczu, będąc oczywiście skutecznym w obronie. I to się udało. W dogrywce zespół z Nieborowa przejął kontrolę nad grą dokumentując to dwoma golami autorstwa Bartosza Placka, obydwa po rzucie karnym.
- Trzeba się tylko cieszyć, przede wszystkim, że zaczęliśmy strzelać bramki, bo jak się strzela bramki, to się wygrywa mecze. Dzisiaj przyjęliśmy taką taktykę, że ustawiliśmy się na kontratak i ta taktyka przyniosła skutek. Pojawiło się trochę niepotrzebnych błędów przy bramce przede wszystkim na 1:1, za szybko tę bramkę straciliśmy. Później prowadziliśmy 2:1 i szkoda sytuacji Molodchenki, bo można było ten mecz zamknąć na 3:1, ale nie trafił z kilku metrów, można powiedzieć, do pustej bramki. Rywale złapali dobry moment i szybko nam strzelili dwie bramki. My brnęliśmy do końca, chcąc zremisować. Wiedzieliśmy, że byliśmy zespołem bardzo dobrze przygotowanym i to dzisiejsze przygotowanie przełożyło się na efekty w tym meczu. Dobrnęliśmy do dogrywki po rzucie karnym dla Placka, a w dogrywce ewidentnie przejęliśmy już kontrolę. Zaczęliśmy dobrze grać w piłkę, z tego wpadły kolejne dwie bramki i wygrywamy 5:3. Można powiedzieć, że zapisujemy się dalej w historii, jesteśmy w półfinale Pucharu Polski. 26 maja gramy dalej z Unią Skierniewice, daj Boże, żeby już z kibicami. Czego więcej trzeba? Trzeba tylko podziękować chłopakom za wolę walki. Może przed meczem ze Skalnikiem Sulejów nie jest dobrze, że zagraliśmy w większości dużo minut, natomiast ważne jest to co, jest dziś, a do Skalnika Sulejów mamy jeszcze trzy dni. Powinniśmy spokojnie się przygotować. I dalej piszemy historię - skomentował Dawid Ługowski, trener LKS Orzeł Nieborów.
W ten sposób Orzeł przeszedł do kolejnego etapu rozgrywek pucharowych i po raz pierwszy w historii klubu zagra w półfinale, który odbędzie się 26 maja, a rywalem będzie Unia Skierniewice.
Ćwierćfinały Wojewódzkiego Pucharu Polski:
Półfinały Wojewódzkiego Pucharu Polski (2021.05.26):
Ziomek10:04, 16.04.2021
1 0
Co chłopaki walczą! 10:04, 16.04.2021