Zamknij

Ostatnie przygotowania do otwarcia Muzeum Wycinanek na Starym Rynku w Łowiczu

10:22, 01.06.2022 Aktualizacja: 10:25, 01.06.2022
Skomentuj

Muzeum powstaje na niewielkiej wydawałoby się powierzchni około 25 m², w wydzielonej części lokalu Folkstaru na Starym Rynku w Łowiczu. Ale nie można narzekać: Muzeum Guzików mieści się tuż obok, za lekką ścianką, w czymś, co bardziej przypomina gablotę niż pokój - a jednak daje radę, mieści się tam.

Obie inicjatywy łączy osoba Jacka Rutkowskiego, założyciela Muzeum Guzików, który wkłada wiele własnej pracy w powstanie Muzeum Wycinanki. Samo Muzeum Wycinanki to owoc inicjatywy właścicielki Folkstaru Marty Wróbel i Anny Staniszewskiej - prezes Oddziału Stowarzyszenia Twórców Ludowych w Łowiczu. Jacek Rutkowski jest pracownikiem Folkstaru, więc wie, że skoro w samym DNA firmy jest folklor, to musiało tak być. I rzeczywiście tak jest - że trafiały do nich liczne, różne przedmioty, wytwory ludowych twórców - w tym wycinanki. Ponadto Marta Wróbel kolekcjonowała niektóre wycinanki, bynajmniej nie tylko łowickie.

Unikatowa kolekcja z Warszawy

Decydujące przy powstaniu idei stworzenia nowego muzeum było jednak wejście w posiadanie, przez Jacka Rutkowskiego, zbioru kilkudziesięciu wycinanek autorstwa Janiny Strycharskiej-Wawrykowicz, jej siostry i matki. Odnalazł on je w Warszawie, w rodzinie kobiety, która kiedyś była przedszkolanką. Kupowała ona te wycinanki w Cepelii, by je odtwarzać metodą kopiowania, co było wtedy rozpowszechnione. Zbiór pochodzi z roku 1963, trafił do Łowicza otrzymał w ubiegłym roku. Od tych wycinanek się zaczęło.

Inicjatorzy powstania muzeum ani nie chcą, ani nie mają możliwości konkurowania z łowickim muzeum, które ma w swych zbiorach 2700 wycinanek (zwiedzający wiedzą, że eksponowanych jest kilkadziesiąt), ponadto chcą eksponować wycinankę nie tylko łowicką i nie tylko polską.

To nie jest zwykła ozdoba z papieru

Jacek Rutkowski potrafi z pasją opowiadać o projekcie i o wycinance jako takiej. Na przykład: o tym jak już w międzywojniu uczono jej w szkołach równolegle wraz z rysunkiem, jak trafiła do mieszkań w miastach - choć pierwotnie zdobiła tylko chłopskie chałupy, jak po II wojnie, za PRL, stała się produktem eksportowym, a jej wytwarzanie zorganizowano na wzór manufaktur, ze ścisłym nadzorem nad wzornictwem, nie dopuszczającym żadnych elementów własnej inwencji, o pierwotnych wycinankach, które wyglądały zupełnie inaczej niż o pierwszej wystawie wycinanki w Krakowie w roku 1901, o tym jak wycinanki kolekcjonował Wojciech Gerson.

Opowiada wreszcie o tym, jak w jego domu rodzinnym wycinanka była niemal utrapieniem, bo mama, wycinając, zajmowała cały stół, że właściwie jeść nie było gdzie...

W domu rodzinnym wycinanka była niemal utrapieniem, bo mama, wycinając, zajmowała cały stół, że właściwie jeść nie było gdzie...

26 maja, ściany w pomieszczeniu przyszłego muzeum zostały świeżo pomalowane, podłoga też, zamontowane zostało  oświetlenie. Twórczynie ludowe dostarczają im kolejne eksponaty. - Macie zaufanie? - pytamy. -Tak, mamy - odpowiada z satysfakcją Jacek Rutkowski. 

Wycinanki będą wyeksponowane jak w muzeum, każda jako osobne dzieło - nie będzie próby odtworzenia wnętrza izby łowickiej, bo jak wspomniano, wycinanki będą różne. Prezentowane też będą materiały multimedialne, przygotowywane obecnie przez inny dział Folkstaru, we współpracy z twórczyniami.

Muzeum zainauguruje swą działalność 4 czerwca - w dniu, gdy w tym właśnie pomieszczeniu zorganizowane zostaną pierwsze w letnim sezonie turystycznym warsztaty folklorystyczne. Czynne będzie - podobnie jak sklep Folkstaru - przez 7 dni w tygodniu.

Na pewno będzie ciekawie.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

Halina Halina

1 0

Panie Jacku trzeba zadbać o siebie

11:16, 01.06.2022
Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%