Zamknij

Łowicz. Losy Stefana Starzyńskiego odczytane na nowo. Spotkanie autorskie w ŁOK (FOTO)

22:12, 09.05.2024 Dawid Domański Aktualizacja: 22:13, 09.05.2024
Skomentuj Fot. Dawid Domański Fot. Dawid Domański

- Stefan Starzyński to postać "arcywarszawska" - oceniał podczas spotkania autorskiego Grzegorz Piątek, autor książki "Starzyński. Prezydent z pomnika". O tym jakim człowiekiem był przedwojenny prezydent Warszawy, co cenił najbardziej oraz jakie były jego związki z Łowiczem, czytelnicy mogli dowiedzieć się dzisiaj (9 maja) o 18.00 w małej sali kinowej Łowickiego Ośrodka Kultury.

Postać Stefana Starzyńskiego nierozerwalnie związana jest ze stolicą. To jaki kształt i wizję chciał nadać Warszawie wynika z jego charakteru, doświadczeń z przeszłości, które go ukształtowały, a finalnie niejednoznacznych scenariuszy dotyczący losu jaki spotkał podczas niemieckiej agresji w 1939 roku. Taki obraz prezydenta Starzyńskiego wyłaniał się z opisu autora publikacji. Pytania dotyczącej tej nietuzinkowej postaci kierowali do Grzegorza Piątka Marzena Kozanecka-Zwierz, dyrektor Biblioteki Miejskiej w Łowiczu oraz Maciej Malngiewicz, dyrektor Łowickiego Ośrodka Kultury.

Co zatem wpłynęło na bieg wydarzeń w krótkim, ale odznaczonym ciężką pracą i uporem 46-letnim życiu Stefana Starzyńskiego?

Dzieciństwo i młodość - przekleństwo biografa

Książka "Starzyński. Prezydent z pomnika". Stanowi uzupełnienie poprzedniej publikacji Grzegorza Piątka dotyczącej Starzyńskiego zatytułowanej "Sanator. Kariera Stefana Starzyńskiego" wydanej w 2016 roku. Jak zauważył Grzegorz Piątek: - Miałem potrzebę swojej pierwszej książki od nowa z kilku powodów. Po pierwszej, od tamtej publikacji minęło już 8 lat, a po drugie badania nad życiorysami nie kończą się nigdy cały czas wychodzą na jaw nowe fakty.

- Gdy miałem zebranych dostatecznie dużo informacji stwierdziłem, ze zwykłe uzupełnienie tu nie wystarczy, szczególnie jeśli chodzi o młodość i dzieciństwo, które są dla biografa poniekąd przekleństwem - kontynuował Piątek. - Dopóki bohater biografii nie staje się sławny, to nie ma zbyt wielu świadectw na jego temat. Dopiero kiedy staje się ważny, ludzie zaczynają go obserwować i pisać o nim.

Grzegorz Piątek wyszczególnił, że w książce znajdziemy więcej informacji dotyczących m. in. matki Stefana Starzyńskiego, przynależności do Legionów Polskich czy pierwszym, dość szybko zakończonym małżeństwie.

- Zależało mi również na tym, by nieco Starzyńskiego "odwarszawić" - przyznał autor. - Dużą część życia spędził bowiem w Łowiczu czy w Łodzi, a opowieść o Starzyńskim jest uniwersalna. Mówi o zdobywaniu władzy i popularności, zarządzaniu miastem, polityce.

Opowieść o Starzyńskim jest uniwersalna. Mówi o zdobywaniu władzy i popularności, zarządzaniu miastem, polityce.

Lata buntu i konspiracji

Stefan Starzyński mieszkał w młodości w Łowiczu przy ul. Zduńskiej 43. Jego rodzina zamieszkała w Łowiczu głównie z pobudek ekonomicznych. Wprowadzili się krótko po narodzinach Stefana, swojego najmłodszego syna.

Stefan Starzyński był uczniem ówczesnej Szkoły Realnej, w której w 1905 roku doszło do strajku uczniów, którzy sprzeciwiali się rusyfikacji. - Strajk szkolny był formacyjnym wydarzeniem dla Stefana Starzyńskiego oraz jego starszych braci: Mieczysława i Romana. Oni wszyscy zaangażowali się w ten strajk - ocenia biograf. - Był to dla nich wielki przełom patriotyczno-polityczny. Do 1905 roku społeczeństwo polskie było bowiem uśpione i politycznie stłamszone.

Autor zauważa, że wydarzenia 1905 roku w Łowicz miały dla Stefana Starzyńskiego wymiar osobisty jeszcze z innego powodu: - Młodzi bracia Starzyńscy przeszli wtedy chrzest bojowy jako konspiratorzy i buntownicy. To zaprowadziło ich do Legionów, a później do polityki. Ciekawym jest również to, że Stefan jako najmłodszy z rodzeństwa był de facto najmniej ważny z całej trójki. Przeskoczył swoich braci dopiero w momencie mianowania go prezydentem Warszawy, a później jako jej obrońca.

Przeciętny, choć pracowity uczeń

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech wyróżniających Starzyńskiego, która dawała o sobie znać przez całe jego życie, była ogromna pracowitość. Nie miała ona jednak przełożenia na szkolne stopnie, gdy w 1907 roku przyszły prezydent Warszawy uczęszczał go Gimnazjum im. E. Konopczyńskiego. Jego energia i zapał do pracy przejawiały się przede wszystkim na polu wspominanej wcześniej działalności konspiracyjnej.

Jak przekonywał Grzegorz Piątek: - Starzyński w Warszawie nie mógł "usiedzieć na miejscu". Cały czas działał, cały czas konspirował. Wylądował nawet na miesiąc w warszawskiej Cytadeli, ponieważ znaleziono u niego egzemplarze "Robotnika". Wtedy nie miał już drogi powrotu do elitarnego gimnazjum. To bardzo charakterystyczny rys jego osoby: generalnie uczył się słabo, ale pochłaniała go działalność społeczna. Nadrabiał jednak energią i pracowitością. W późniejszych latach jego polityczni przeciwnicy, czyli endecja, wytykali mu braki w wykształceniu.

To bardzo charakterystyczny rys jego osoby: generalnie uczył się słabo, ale pochłaniała go działalność społeczna. Nadrabiał jednak energią i pracowitością.

Wyjątek w świecie elit

Jak już zostało wspomniane Stefan Starzyński był tytanem pracy. Była to jedna z cech, która wyróżniała go na tle ówczesnych dygnitarzy. Jak ocenił to autor książki: - W latach 30., gdy zdobył pełnię władzy i obrósł w synekury wyróżniał się na tle innych piłsudczyków. Wielu z nich w młodości było bojowych i pracowitych, ale z wiekiem zaczęli spoczywać na laurach. Otaczali się luksusem i zmieniali żony na młodsze i bardziej reprezentacyjne. To pewein ponadczasowy schemat polityczno-towarzyski.

- Starzyńskiemu udało się tego uniknąć - kontynuował Piątek. - Do końca swojej służby imponował otoczeniu nie tylko pracowitością, ale i zaangażowaniem.

Do końca swojej służby imponował otoczeniu nie tylko pracowitością, ale i zaangażowaniem.

Żołnierska mentalność

- Jestem przede wszystkim żołnierzem i cechy żołnierskie przenoszę na w działalność publiczną. Przejmuje każdy wyznaczony posterunek - cytowała fragment wywiadu ze Stefanem Starzyńskim, Marzena Kozanecka-Zwierz.

W ocenie biografa przedwojennego prezydenta Warszawy, ta wypowiedź jest wyrazem przedłożenia pragmatyzmu nad dywagacje: - Jego wychowanie konspiracyjno-wojskowe przebijało się przez całe życie. Na wszystkich "posterunkach" liczą się dla niego lojalność, hierarchia, rozkazy oraz jasno wytyczona linia działań. Starzyński, podobnie jak wielu innych piłsudczyków, brzydził się dywagacjami i akademickimi dyskusjami. Uważał, że trzeba po prostu działać.

Starzyński, podobnie jak wielu innych piłsudczyków, brzydził się dywagacjami i akademickimi dyskusjami. Uważał, że trzeba po prostu działać.

Walka o popularność

Stefan Starzyński został mianowany prezydentem Warszawy w 1934 roku. Nie uzyskał swojego mandatu na drodze demokratycznego głosowania, które było odkładane w czasie dopóki Starzyński nie przekonana do sobie warszawiaków. W ocenie Grzegorza Piątka strategia Starzyńskiego polegała na wzbudzeniu w mieszkańcach poczucia dumy ze stolicy. W tym celu nawiązywał w swojej narracji do magnackiej przeszłości miasta łącząc je z optymistycznymi wizjami przyszłości. - Pomijał teraźniejszość, ponieważ na stanie Warszawy w momencie, gdy obejmował urząd, ciężko byłoby zbudować popularność - przekonywał Grzegorz Piątek.

W gronie ekspertów

Początki rządów Starzyńskiego w Warszawie mogły, z perspektywy osoby trzeciej mieć pewne kontrowersyjne aspekty. Jednym z nich było zwolnienie z Warszawskiego ratusza blisko dwóch tysięcy urzędników. Pomimo tego komisarz, a później prezydent podejmował również decyzje, które nie były, po pierwsze tak kontrowersyjne, po drugie wolał  w nich słuchać głosu ekspertów. W szczególności mowa tutaj o urbanistach i specjalistach od zarządzania przestrzenią miejską czy znawcach z dziedziny kultury.

W tym drugim przypadku dobry przykład stanowi Muzeum Narodowe, które zostało odnowione za kadencji Starzyńskiego, a które zostało utrzymane w obecnym kształcie do dnia dzisiejszego. Dotyczy to zarówno muzeum jako budynku jak też i wizji jego działalności. Muzeum było instytucją miejską, za którą z nadania Starzyńskiego odpowiadała osoba, której ufał zarówno na polu zawodowym jak i prywatnym. Osobą tą był prof. Stanisław Lorentz.

Promyczek nadziei

Tak określił bohatera biografii jej autor w momencie ataku hitlerowskich Niemiec na Polskę w 1939 roku. Podkreślił przy tym, że pozostaje kwestią dyskusyjną czy Starzyński pozostał w stolicy podczas wybuchu wojny z własnej woli czy też nie pozwolono mu wyjechać. - Faktem jest jednak to, że Starzyński był w stolicy podczas wojny.

Jak zauważał Grzegorz Piątek prezydent Warszawy w krytycznej sytuacji szybko zorganizował życie pogrążonego w chaosie miasta, które było odcięte o wielu instytucji. Ich przedstawiciele ewakuowali się bowiem w obliczu wojennej agresji. - Starzyński dwa razy dziennie przemawiał do mieszkańców Warszawy i okolic, nawet gdy te były już pod niemiecką okupacją. Wtedy docierał jeszcze tam sygnał Polskiego Radia. Dla ludzi stał się symbolem nadziei, że polskość jeszcze istnieje.

Dla ludzi stał się symbolem nadziei, że polskość jeszcze istnieje.

Losy Starzyńskiego po wojnie nie są jasne i istnieje w tej kwestii wiele rozbieżnych relacji. W ocenie Grzegorza Piątka dokładne sprecyzowanie wydarzeń, które miały miejsce po aresztowaniu prezydenta stolicy, graniczy z cudem.

Czy Starzyński byłby dumny z dzisiejszej Warszawy?

Takie pytanie zadał autorowi dyrektor ŁOK Maciej Malangiewicz. Grzegorz Piątek odpowiedział: - Myślę, że tak. Wiele z planów urbanistycznych, które zostały wdrożone po wojnie w Warszawie, pamięta czasy Stefana Starzyńskiego. Choć sam prezydent zginął, przetrwały idee i wizja, którą przedstawiał on i jego doradcy.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
facebookFacebook
twitterTwitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(0)

Brak komentarza, Twój może być pierwszy.

Dodaj komentarz

0%