Dwukrotnie strzelił do dziecka. Siedmiolatka w szpitalu

Dom, który miał być bezpieczną przystanią, zamienił się w koszmar dla matki i jej dzieci. Wszystko zaczęło się od zgłoszenia o agresywnym mężczyźnie. Gdy skierniewiccy funkcjonariusze wkroczyli do akcji, na jaw wyszły wstrząsające szczegóły. 35-letni mężczyzna, po powrocie do mieszkania, wpadł w furię. Zaczął ubliżać swojej partnerce i bić ją po głowie. Słowa zamieniły się w czyny, a złość w groźby. Mężczyzna nie tylko groził kobiecie, ale także jej trzem córkom – groził, że pozbawi je życia.

Przerażona kobieta próbowała chronić siebie i dzieci, zamykając się z nimi w innym pokoju. Ale horror dopiero się zaczynał. Podejrzany wszedł do pomieszczenia z pistoletem pneumatycznym. Wycelował broń w stronę bezbronnych ofiar i oddał dwa strzały. Jeden z pocisków trafił 7-letnią dziewczynkę w udo, drugi w pośladek, powodując krwawienie. W akcie desperacji mężczyzna wybił też szybę w drzwiach i groził odłamkiem szkła.

Aresztowanie i zarzuty

Policjanci szybko zatrzymali 35-latka. Postawiono mu trzy poważne zarzuty: kierowanie gróźb karalnych oraz spowodowanie uszczerbku na zdrowiu u partnerki i jej 7-letniej córki. Mimo że podejrzany nie przyznał się do wszystkich zarzucanych mu czynów, to potwierdził, że uderzył partnerkę i oddał strzały.

Prokuratura Rejonowa w Skierniewicach nie miała wątpliwości i wystąpiła do sądu z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie. Za popełnione przestępstwa, mężczyźnie grozi do 10 lat pozbawienia wolności.

Jak przekazała asp. Katarzyna Kurkowska z Komendy Miejskiej Policji, funkcjonariusze zostali wezwani przez kobietę, która obawiała się o swoje bezpieczeństwo i bezpieczeństwo dzieci. 

Pisaliśmy o tym zdarzeniu w naszym artykule:

[ZT]330021[/ZT]