W sobotę 11 grudnia doszło do śmiertelnego i makabrycznego wypadku na autostradzie A2 w kierunku Poznania, za węzłem Konotopa tuż przy zjeździe na Pruszków. Samochód uderzył w bariery energochłonne na autostradzie, a podróżujący wypadł z samochodu przez okno.
Na wypadek natknął się strażak ochotnik Jakub Pawlak z Żychlina wracając z pracy z Warszawy. Jadąc zauważył samochód, który stał na środku jezdni i na początku nie było wiadomo o co chodzi. Strażak zatrzymał się, by zapytać się czy nie potrzebna jest komuś pomoc, jednak, że w tym momencie zauważył, że kilka metrów za samochodem leży człowiek, mężczyzna.
- Po szybkim rozpoznaniu co się stało zacząłem udzielać pomocy razem ze strażakiem z Warszawy, który podróżował też prywatnie. Potem dołączył policjant po służbie i lekarka. Zatrzymała się też osoba postronna, która pomogła nam udzielaniu pomocy. Przełożyliśmy poszkodowanego na bok, do pozycji bezpiecznej, ale zaczął tracić funkcję życiowe. Przystąpiliśmy do RKO, by przywrócić mu funkcje życiowe, ale niestety, nawet służby, które dojechały na miejsce i reanimowały go jeszcze kolejne 40 minut - nie przywróciły mu funkcji życiowych - opowiada Pawlak
- Na brawa zasługuje każdy kto zatrzymał się, by pomóc - dodaje
Niestety oprócz osób, które pomagały, zatrzymywały się, znalazły się też takie, które jadąc śmiały się i nagrywały całą sytuację.
- Nie pamiętam już co czułem, to wszystko działo się bardzo szybko, ogrom adrenaliny, ale też stresu. Na koniec niestety smutek i też złość, że się nie udało - wspomina
Obszernie o tym w najnowszym numerze Nowego Łowiczanina już w czwartek 16 grudnia oraz w jego e-wydaniu.
4 0
Każdy jest mądry jak go nie dotyczy. A śmiać się to żadna sztuka.
1 2
Jak widzicie nie każdy strazak to pedofil.inie każdy aziata to samuraj ale szanowac trzeba
BANZAJ