– To będzie „perełka” w tym kościele, która tchnie trochę życia we wnętrze, które pod względem kolorystycznym jest dość jednolite – powiedziała nam Anna Andrzejewska, konserwator dzieł sztuki, która wraz z Kacprem Kacprzakiem nadzoruje prace konserwatorskie prowadzone w kościele pw. św. Jakuba Apostoła.
Osoby, które znają ten kościół, ale nie były w nim w ostatnim czasie, gdy ustawione jest rusztowanie, mogą być zaskoczone, że odkryto w nim freski.
Wnętrze kościoła jest pomalowane na jasny odcień koloru żółtego, z dodatkiem bieli, która uwydatnia kształty i szczegóły architektoniczne. Dlatego zaskakująca była informacja, która dotarła do naszej redakcji kilka miesięcy temu, mówiąca o tym, że parafia w Zdunach w Sejmiku Województwa Łódzkiego uzyskała dotację na konserwację fresków. Przyznano 75 tys. zł na przeprowadzenie tych prac, choć wnioskowała o 100 tys. zł. Prace rozpoczęły się jesienią.
Skąd wiadomo było, że w kościele są freski? Można uznać, że nikt o tym nie wiedział. W tym roku proboszczem parafii w Zdunach został ks. Ireneusz Cieślak, który został skierowany tutaj decyzją biskupa łowickiego Andrzeja Dziuby. Wcześniej pracował w parafii św. Marcina w Siedlcu pod Łęczycą.
W nowym miejscu proboszcz przystąpił do opracowania planu prac konserwatorskich w kościele i poprosił o pomoc w oględzinach obiektu konserwatorów zabytków z Torunia, z którymi wcześniej współpracował. Ocenili oni, że w kościele najbardziej zdegradowane są kaplice boczne zamontowane w transepcie (czyli nawie poprzecznej). Na drewnianych, rzeźbionych ołtarzach, była wilgoć, w absydach były widoczne odpryski farby. To wskazywało na nieszczelne opierzenie obróbek dakarskich na zewnątrz, na styku okna i ściany, przez które do środka kościoła dostawała się woda.
Błękit w odprysku farby
Konserwatorzy wykonali odkrywki, zdejmując w kilku pasach i kwadratach kolejnych kilka warstw farby, żeby sprawdzić, co się pod nimi kryje. Kacper Kacprzak w rozmowie z nami przyznał, że nie było żadnych dowodów na to, że w kościele są freski. Wszyscy uważali, że nie ma czego szukać, jednak on i Anna Andrzejewska fachowym okiem zauważyli w odpryskach kolor niebieski. Gdy zaczęli go odkrywać, okazało się, że są tam malowidła, ukryte pod aż czterema (!) warstwami farby. Podjęto działania, żeby malowidła odsłonić, zakonserwować i przeprowadzić ich renowację, za zgodą konserwatora zabytków.
Nie wiadomo w jakim okresie zostały one zamalowane. Kościół w Zdunach pobudowany został na przełomie XIX i XX wieku. W 1899 roku abp metropolita Wincenty Teofil Chościak-Popiel poświęcił kamień węgielny pod jego budowę. Ta została ukończona w 1906 roku. Kościół nie miał fundatora, pobudowany został z datków parafian. Jego gabaryty i bogate wyposażenie to dowód na zamożność darczyńców – na co dzisiaj zwracają uwagę konserwatorzy, podkreślając, że parafia przecież nigdy nie była duża.
Precyzja, ze skalpelem w dłoni
Prace polegają na ręcznym zdejmowaniu wspomnianych warstw farby i wydobywaniu fresków. Narzędziem, jakiego się do tego używa, jest skalpel. Praca jest żmudna i wymaga niespotykanej cierpliwości, ponieważ farba, której używano do kolejnych przemalowań kościoła, jest silnie klejąca, czyli trudno ją rozwarstwić. Wykonywane jest też uzupełnianie ubytków w tynku i ich scalanie.
Obecnie rozpoczęło się również tzw. punktowanie, czyli odnawianie malowideł z użyciem farby, którą nakłada się punktowo, aby odpowiedni efekt widoczny był z dużej odległości.
Wspomniane prace prowadzone są na sklepieniu prezbiterium oraz sklepieniach transeptu – czyli nad ołtarzami bocznymi.
Konserwatorzy zdradzili nam, że odkryli farbę w intensywnych kolorach – różowym i niebieskim, charakterystyczną dla neogotyku. Przy prawym ołtarzu rozmalowania są 4-kolorowe, ale nie ma tam żadnych ornamentów, podobnie w prezbiterium. Najciekawsza jest lewa strona, bo tu freski są najbogatsze. Przedstawiają ornament florystyczny, błękit nieba i gwiazdki – te wykonano techniką szlagmetalu. Nie użyto jednak płatków złota, lecz stopu podobnego do mosiądzu, który z czasem, pod wpływem wilgoci, ulega korozji. W pewnym stopniu ten błękit i gwiazdki podobne są do motywu znanego z pobliskiego kościoła w Złakowie Kościelnym.
Dlaczego to miejsce było wyjątkowe
Zdaniem Kacpra Kacprzaka i Anny Andrzejewskiej wyróżniające się zdobienie tej części kościoła nie mogło być przypadkowe, przeciwnie – miało podkreślać wyjątkowość miejsca. Obecnie lewy boczny ołtarz jest poświęcony św. Maksymilianowi Marii Kolbe, jednak on zginął w czasie II wojny światowej, w obozie w Auschwitz, więc nie mógł być pierwotnym patronem tego ołtarza. Komu ołtarz wcześniej był dedykowany? – niestety nie wiadomo, jednak konserwatorzy czynią starania, aby odtworzyć jak największą część historii kościoła w Zdunach, również to, kto wykonał freski. Możliwe, że gdzieś widnieje podpis autora lub jakaś inskrypcja. Jeśli nie zostanie on odnaleziony, konserwatorzy będą starali się opisać to co odkryli przez analogię.
Adam20:02, 25.12.2020
Bardzo dobrze freski ważna rzecz ale omalujcie kościół w środku bo jak przyjechałem po latach do rodziny w święta to tak brudnego kościoła w życiu nie widziałem Powodzenia
Adam20:02, 25.12.2020
Bardzo dobrze freski ważna rzecz ale omalujcie kościół w środku bo jak przyjechałem po latach do rodziny w święta to tak brudnego kościoła w życiu nie widziałem Powodzenia
suwera12:59, 26.12.2020
W takich małych parafiach proboszczowie w "trosce" o świątynie to nieraz cenny obraz w ołtarzu głównym potrafili pociągnąć lakierem bezbarwnym aby się błyszczał.
*Andrzej20:36, 26.12.2020
Na średniowiecznych obrazach np, Matki Boskiej z Gwadelupe jest płaszcz w kolorze nieba udekorowany gwiazdami myślę że ołtarz był poświęcony Matce Bożej
0 0
wczonsajonce