Lubiany ksiądz żegna się z DPS-em w Borówku (VIDEO)

Pożegnanie kojarzy się ze łzami wzruszenia - tych nie brakowało dzisiaj, tj. 30 września w Domu Pomocy Społecznej w Borówku, gdzie miało miejsce uroczyste pożegnanie ks. Ludwika Wnukowicza, który przepracował tam blisko 25 lat.

28 stycznia 1997 r. w DPS w Borówku pojawił się po raz pierwszy i od razu dał się zapamiętać, jako nietuzinkowy człowiek i kapłan, który krąży swoimi ścieżkami.

- Pamiętam ten dzień. Wiedzieliśmy, że ma przyjść nowy ksiądz. Nikt go jeszcze nie widział, ale każdy już słyszał. Jego śmiech roznosił się po całym budynku. Potem dowiedziałam się, iż to właśnie nasz nowy kapłan. Wnosił tutaj naprawdę dużo radości. Nie kojarzę, aby kiedyś przyszedł smutny, zawsze "sypał" dowcipami. "Pozytywny wariat", sam tak nawet o sobie mówi - powiedziała nam Jadwiga Szymczak, pracownik ośrodka.

Duchowny nie tylko odprawiał Msze św., ale i przeprowadzał rozmowy duchowe z podopiecznymi, udzielał sakramentów. Bywał też inicjatorem wielu wycieczek dla personelu. Wielokrotnie też wspierał finansowo organizację wyjazdów dla pacjentów. Wszystko to złożyło się na to, iż wszyscy bardzo mocno się z nim zżyli.

- Podobno nie ma ludzi niezastąpionych, ale ksiądz chyba taką osobą jest - mówili ze łzami w oczach pensjonariusze, podczas ostatniej Mszy św. odprawianej w tym miejscu przez ks. Ludwika.

Po mszy przyszedł czas na poczęstunek.

- Miałem tutaj być tylko tymczasowo, zostałem na prawie 25 lat i nie żałuję. Wszyscy tutaj o mnie bardzo dbali, będę ich wspominał z radością. Teraz jest czas, żeby odpocząć i ruszyć w pielgrzymkę po rodzinie, będę miał na to czas - usłyszeliśmy od 87-letniego duszpasterza.

Kto zastąpi niezastąpionego? - Trwają już pracę w tym kierunku. Zostało zgłoszone do kurii, iż potrzebujemy nowego kapłana. Teraz czekamy - usłyszeliśmy od Marka Dziedzieli, dyrektora placówki.

A jak będą wspominać kapłana pensjonariusze, czego mu życzą, za co dziękują - dowiesz się tego z naszego filmu, który zamieszczamy poniżej.

[ZT]291888[/ZT]