7 stycznia 2022 roku Kacperek Skrzypczyński ze swoją mamą Anną wylecieli do Stanów Zjednoczonych, gdzie chłopiec został poddany skomplikowanej operacji korygującej wadę serca. - Warto było jechać na drugi koniec świata, by mój syn dostał drugie życie - mówi nam szczęśliwa mama Kacperka i dodaje, że operacja szybko przyniosła spodziewane efekty.
Przeprowadził ją światowej sławy kardiochirurg prof. Frank Hanley z kliniki w Stanford. Rodzina z Sap w gminie Domaniewice potrzebowała na operację syna astronomicznej sumy 4 mln zł. Ruszyła już nawet internetowa zbiórka i odbyły się liczne akcje charytatywne, gdy nagle przyszło długo wyczekiwane pismo, informujące, że NFZ sfinansuje operację serca Kacperka.
[ZT]290397[/ZT]
Chłopiec z mamą wylecieli do Stanów Zjednoczonych już 7 stycznia 2022 roku, ponieważ na miejscu czekała ich 2-tygodniowa kwarantanna związana z epidemią koronawirusa i seria skomplikowanych badań. Pierwsza operacja korygująca wadę serca odbyła się 9 lutego, lecz wkrótce okazało się, że będzie potrzebna jeszcze jedna. Później już z każdym dniem Kacper nabierał sił i stopniowo wracał do zdrowia. Rodzina wróciła ze Stanów Zjednoczonych do swojego domu w Sapach dopiero pod koniec marca, czyli po upływie blisko 3 miesięcy.
[ZT]292797[/ZT]
[ZT]292670[/ZT]
Niebawem minie rok od tamtych pamiętnych wydarzeń, które w życiu rodziny Skrzypczyńskich przyniosły wiele zmian na lepsze. Pani Anna mówi nam, że pierwsze symptomy poprawy u syna zauważyła już bezpośrednio po operacji. Jego paluszki przestały sinieć, co oznaczało, że krążenie krwi stało się prawidłowe. Kacperek ma też więcej sił na zabawy lubiane przez wszystkie dzieci: skacze na trampolinie, jeździ na rowerze (nawet 3 km) i dużo gra w piłkę nożną. Wcześniej też lubił to robić, ale bardzo szybko się męczył. Teraz widać, że stał się bardziej energiczny i żywiołowy. - Stał się innym dzieckiem - ocenia jego mama.
Co bardzo ważne, Kacper rozpoczął w tym roku naukę w 1 klasie Szkoły Podstawowej w Skaratkach. Powinien do niej pójść już wcześniej, jednak ze względu na stan zdrowia i planowaną operację nie było to możliwe, dlatego dłużej został w przedszkolu. Rola ucznia bardzo mu odpowiada, w szkole świetnie sobie radzi i chętnie do niej chodzi. Szybko odnalazł się w niedużej, 11-osobowej klasie.
Patrząc z perspektywy czasu, pani Anna jest przekonana, że decyzja o poddaniu syna operacji była najlepszą z możliwych, mimo, że bardzo ją wtedy przeżywała. W Stanach Zjednoczonych poznała wielu ludzi, z którymi cały czas podtrzymuje kontakt. W tym gronie jest lekarz opiekujący się Kacprem po operacji, któremu rodzina przesłała zdjęcie, jak chłopiec jeździ na rowerze i żyje pełnią życia!
fot. zbiory prywatne
3 0
WARSZAWIANIN Wierzyłem że DASZ RADĘ tak TRZYMAJ ,, MŁODY !!!!!!!!!
Użytkowniku, pamiętaj, że w Internecie nie jesteś anonimowy. Ponosisz odpowiedzialność za treści zamieszczane na portalu lowiczanin.info. Dodanie opinii jest równoznaczne z akceptacją Regulaminu portalu. Jeśli zauważyłeś, że któraś opinia łamie prawo lub dobry obyczaj - powiadom nas [email protected] lub użyj przycisku Zgłoś komentarz