Dzień po wyruszeniu z Łowicza Pieszej Pielgrzymki na Jasną Górę zwanej „Jaskółką Łowicką”, 14 maja, zmarła jej wieloletnia pątniczka Janina Błażejewska z Zielkowic. Smutna wiadomość dotarła do pielgrzymów, którzy na szlaku modlili się w jej intencji.
Pogrzeb Janiny Błażejewskiej odbył się 17 maja, czyli w czasie, gdy pielgrzymka była jeszcze w drodze na Jasną Górę. Z tego powodu w uroczystościach pogrzebowych uczestniczyła jedynie delegacja osób związanych z pielgrzymką, a i tak kaplica cmentarna była pełna ludzi. Jak powiedział nam Jacek Rybus z Łowicza, również wieloletni pielgrzym, po raz pierwszy w historii „Jaskółki Łowieckiej” znaczek pielgrzymkowy opuści kompanię, by towarzyszyć w ostatniej drodze zmarłej pątniczce. Specjalny list do uczestników pogrzebu skierował biskup Wojciech Osial.
Jacek Rybus podkreśla, że Janina Błażejewska była osobą niezwykle religijną, szczerą i otwartą. Zawsze z sercem na dłoni, zarażając swoim optymizmem. Należała do grona „starych” pielgrzymów obdarzonych wielkim szacunkiem przez nowych pątników. Była przykładem osoby obdarzonej głęboką wiarą, która nie schodziła z pielgrzymiego szlaku, nawet mimo mocno poranionych stóp. - Wyznawała zasadę, że całą drogę trzeba przejść pieszo od samego początku do końca. Kuśtykając szła dalej. Taka była Janeczka. Pełna optymizmu, uśmiechu i dobroci. Gdzie pojawiała się, zawsze było gwarno i wesoło. Taką ją zapamiętam - wspomina Jacek Rybus.
Od jakiegoś czasu chorowała. Z tego też powodu przestała chodzić na pielgrzymki. Zawsze jednak żegnała kompanię w kościele sióstr bernardynek, gdy ta ruszała w drogę.
Janina Błażejewska wpisała się także w Łowicką Pieszą Pielgrzymkę Młodzieżową na Jasną Górę, na którą sama nie chodziła, ale przygotowywała poczęstunek dla pielgrzymów.
Doświadczyła trudu i dobra
W życiu nie omijały jej trudne doświadczenia. W 2016 roku w domu rodziny Błażejewskich w Zielkowicach wybuchł pożar, który wyrządził ogromne straty. Na czas odbudowy domu rodzina musiała się wyprowadzić, ale otrzymała wtedy ogromną pomoc od mieszkańców swojej miejscowości, ale też sąsiedniej Placencji i Parmy. Za okazane wsparcie pani Janka dziękowała publicznie podczas jednego ze spotkań opłatkowych w gminie Łowicz.
W pierwszych słowach zwróciła się wtedy do byłego wójta gminy Łowicz Andrzeja Barylskiego – który, jak powiedziała – zjawił się na miejscu pożaru w pierwszych godzinach jego trwania. Następnie zaoferował pomoc gminy przy odbudowie dachu oraz pokrycie kosztów wynajmu piętra u sąsiadów, by schronienie znalazł tam syn pani Janki i jego rodzina.
W wyniku pożaru spaleniu uległ dom, w którym mieszkała wielopokoleniowa rodzina Błażejewskich. Pani Janka powiedziała nam wtedy, że pożar był dla niej tak trudnym doświadczeniem, że ciężko jej było znaleźć słowa, by opisać to, co się wtedy wydarzyło. Pamiętała jedynie, że o tym, że się pali, usłyszała od wnuków. Oszołomiona wróciła do domu, podeszła do szafy, skąd wzięła trzy sukienki, marynarkę męża i pieniądze. Kierując się do bramy, poczuła się źle i zemdlała. Potem zabrało ją pogotowie.
Już następnego dnia rankiem pani Janka zaczęła doświadczać pierwszych odruchów pomocy ze strony sąsiadów, do których szybko dołączyli mieszkańcy okolicznych wsi i wiele innych osób. Pomoc zataczała coraz szersze kręgi.
Odnowione przyrzeczenia w 50. rocznicę ślubu
W 2017 roku, Janina i Henryk Błażejewscy z Zielkowic odnowili po 50 latach śluby małżeńskie. Rodzina zrobiła im wówczas niespodziankę. Małżonkowie wiedzieli, że została w ich intencji zamówiona Msza św., ale nie nie spodziewali się, że będą występować przed ołtarzem. Niespodziankę przygotowały im dzieci oraz wnukowie.
Podczas mszy małżonkowie zostali poproszeni przez księdza przed ołtarz i tam – na znak miłości i szacunku – podali sobie dłonie, spojrzeli w oczy i powtórzyli słowa ponawiające śluby małżeńskie. Obiecywali dołożyć starań, aby w ich życiu rodzinnym przebywał Chrystus, ślubowali sobie nawzajem miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że nie opuszczą się aż do śmierci.Mszę świętą, podczas której nastąpiło odnowienie ślubów małżeńskich, celebrowali ówczesny proboszcz łowickiej parafii katedralnej ks. Robert Kwatek oraz ksiądz senior Brunon Dąbrowski. Po tym, jak małżonkowie pocałowali się, wierni obecni na mszy nieśmiało zaczęli bić brawo. – Oczywiście, że bijmy brawa dla małżonków! Należą im się za te 50 lat – zachęcał wtedy proboszcz.
W 2018 Błażejewscy uczestniczyli w uroczystości Złotych Godów zorganizowanej przez gminę Łowicz w szkole w Popowie.
[ZT]148153[/ZT]
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz