Praca inżynierska Patrycji Walędzik-Wawrzyńczak była jedną z dwóch wyróżnionych w burmistrzowskim konkursie na najlepszą pracę dyplomową o Łowiczu. Jej tematyka jest bardzo ciekawa, dotyczy hałdy „Czerwona Góra” w dzielnicy Korabka, wokół której narosło wiele legend.
Patrycja Walędziak-Wawrzyńczak jest absolwentką Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego, studiowała na kierunku ochrona środowiska. Pracę inżynierską napisała nt. „Zawartości całkowitej oraz wybranych form pierwiastków śladowych w glebach technogenicznych ukształtowanych na hałdzie „Czerwona Góra” w Łowiczu”. Praca została obroniona na piątkę.
Radość z obrony pracy inżynierskiej.
Pani Patrycja powiedziała nam, że pomysł na zajęcie się tematyką hałdy „Czerwona Góra” wynikał z jej zainteresowania gleboznawstwem na studiach, jak też z chęci zgłębienia historii miejsca, w pobliżu którego przez wiele lat mieszkała. - Za każdym razem, kiedy przechodziłam koło hałdy, zastanawiałam się nad jej specyficznym kolorem i genezą powstania. Kiedy tylko pojawiła się możliwość zagłębienia się w temat, nie wahałam się ani chwili. Po przedstawieniu tematu promotorowi, okazało się, że od kilku lat planował tam badania, ale nie mógł znaleźć żadnych informacji na temat pochodzenia hałdy - opowiada.
Potoczna nazwa „Czerwona Góra” pochodzi od koloru gleby, który - jak każdy przyzna - nie jest codziennym widokiem. Podstawą napisania pracy były badania, które pani Patrycja przeprowadziła na hałdzie.
Badania doprowadziły panią Patrycję do wniosku, że „Czerwona Góra” jest terenem zanieczyszczonym metalami ciężkimi, takimi jak: cynk, kadm i kobalt. - W niektórych poziomach zanieczyszczenie poszczególnymi metalami (np. arsenem) przekracza kilkukrotnie dopuszczalną zawartość - zauważa.
Podczas pisania pracy pani Patrycja zgłębiła też historię powstania hałdy „Czerwona Góra”, którą tworzą odpady związane z przemysłem chemicznym Łowickiego Towarzystwa Przetworów Chemicznych i Nawozów Sztucznych.
Fabryka zakończyła swoją działalność w 1914 roku, wskutek pożaru. Przyczyną był niemiecki pocisk artyleryjski. Straty były ogromne, a rok później fabrykę całkowicie zlikwidowano - budynki rozebrano, a ocalałe zapasy i urządzenia wywieziono do Niemiec. Fabryka już nigdy nie została odbudowana.
Więcej o tej i drugiej wyróżnionej pracy dyplomowej, autorstwa Weroniki Mońki-Chwały, przeczytasz w jednym z najbliższych numerów Nowego Łowiczanina.
[ZT]290698[/ZT]
Ściema czajki15:45, 07.01.2022
Czy w tej pracy wspomniano na temat samurajuw którzy walczyli do ostatniego naboju? Kiedy się skończyła amunicja wyszli z okopow czerwonej góry walczyli mieczami.burmistrz powinien tam położyć kwiaty.izaprosic ambasadora Japoni na kawę.lub mnie jako przyszłego szoguna tego powiatu
BANZAJ
Inżynier KaC07:29, 08.01.2022
A jam myślał, że już "górę bajdy" zaczęli usypywać tak szumnie zapowiadaną przez radnego z powiatu, który wszystkich i wszystko łączy.
Olloo16:07, 08.01.2022
Z całym szacunkiem Nie . Tak jest. Pani magister.
0 0
to ty jeszcze żyjesz?