Tak zaczynała się droga do Barcelony - pierwsze szlify Lewego w Łowiczu

Od kilku tygodni cały piłkarski świat żył transferem Roberta Lewandowskiego z Bayernu Monachium do Barcelony. Od soboty wiemy, że transfer ostatecznie doszedł do skutku. Po ośmiu latach "Lewy" oficjalnie żegna się ze stolicą Bawarii. Wcześniej grał w Borussii Dortmund, w Lechu Poznań, a jeszcze wcześniej... No właśnie, niewielu pamięta, że kapitan naszej reprezentacji, gdy grał jeszcze w Zniczu Pruszków pokazał swoje umiejętności w starciu z Pelikanem Łowicz

Mecz pomiędzy Zniczem Pruszków i Pelikanem Łowicz miał miejsce 29 lipca 2007 roku. Robert Lewandowski miał wtedy niespełna 19 lat. Wspomniany mecz był rozgrywany w Łowiczu i zakończył się wynikiem 0:2. Worek z bramkami rozwiązał w 47 minucie Bartosz Wiśniewski, a Lewandowski ustalił wynik meczu w 90. minucie.

Mecz Pelikana ze Zniczem Pruszków doskonale pamięta Bogusław Bończak, który jest oddanym kibicem naszej łowickiej drużyny - Pruszków miał wtedy bardzo mocny skład. Lewandowski ustalił wynik spotkania z Pelikanem, a potem w Pucharze Polski strzelał bramki Lechowi Poznań. Już wtedy wszyscy przekonali się, że mają do czynienia z wielkim talentem.

Bogusław Bończak, prywatnie wielki fan Barcelony, komentuje zakończenie transferowej sagi - Dla mnie jako fana Barcelony to ogromne wydarzenie. Warto zaznaczyć, że Lewandowski przechodzi do Barcelony już jako gwiazda wielkiego formatu. Nie wyobrażałem sobie innego finału rozmów. Po pierwsze Barca ma teraz w ataku kogoś, kto gwarantuje tej drużynie co najmniej 30 bramek w sezonie, po drugie Bayern zrobił na transferze dobry interes pod względem finansowym.

Od lat obserwuję karierę Roberta. Jest znakomity zarówno jako piłkarz i jak człowiek. To po prostu facet z klasą. Barcelona potrzebuje kogoś takiego jak Robert w ataku i jestem przekonany, że dzięki niemu Duma Katalonii znowu będzie wielka - podsumowuje Bończak.

Czy wy też tak uważacie?

Pojedynek o piłkę pomiędzy Robertem Lewandowskim, a Piotrem Gawlikiem -  obecnym trenerem Zrywu Wygoda

Swoje spotkanie z Lewandowskim na łowickiej murawie wspomina Piotr Gawlik - Wtedy nie towarzyszyły mi wielkie emocje, tylko z tego względu, że w tamtym okresie Lewandowski nie był jeszcze znanym piłkarzem. Teraz z perspektywy czasu odczuwam satysfakcję, że mogłem rywalizować z zawodnikiem, który w przyszłości zdobędzie takie uznanie.