Dzisiaj, 18 marca o godz. 12.00 w łowickim ratuszu 10 parom wręczono odznaczenia z okazji 50-letniego stażu małżeńskiego. Odznaczenia w imieniu prezydenta RP wręczał burmistrz Łowicza Krzysztof Jan Kaliński. W naszym tekście przedstawiamy sylwetki odznaczonych dzisiaj jubilatów, którzy dzielą się swoimi przemyśleniami na temat wieloletniego związku.
Uroczystość rozpoczęła się punktualnie o 12.00. Rozpoczęła się ona od słów burmistrza, który gratulował dzisiejszym jubilatom, stwierdzając, że tak długi staż jest rzadkością w dobie rozwodów. Następnie odczytane zostały noty dotyczące odznaczonych par, które przygotowali sami odznaczeni lub członkowie ich rodzin.
Potem przyszła pora na wręczenie odznaczeń oraz listów gratulacyjnych, które bacznie obserwowali licznie przybyli na uroczystość członkowie rodzin. Pary pozowały do zdjęć razem z burmistrzem. Wykonano także wspólne pamiątkowe zdjęcie.
Uroczystość uświetnił chór z Klubu Seniora Radość, któremu akompaniował Szymon Mońka. Swój wiersz napisany specjalnie z okazji dzisiejszej uroczystości odczytała Krystyna Kunikowska.
Sylwetki jubilatów
Krystyna i Eugeniusz Rybusowie
Ta para poznała się w dzięki pracy w Zakładzie Przemysłu Pończoszniczego "Syntex". Był wtedy styczeń 1971 roku. Pan Eugeniusz pracował tam jako mistrz pończosznik, z kolei jego przyszła żona na tzw. "łączarni". Państwo Rybusowie związali się węzłem małżeńskim 2 września 1972 roku w kościele p.w. Bożego Ciała w Orłowie, parafii z której pochodzi pani Krystyna.
- Dzisiaj z perspektywy 51 lat naszego pożycia małżeńskiego można powiedzieć, że zdaliśmy egzamin - stwierdzają państwo Rybusowie - Egzamin dojrzałości dwóch ludzi o różnych charakterach, ale kochających się szczerze.
Zofia i Mirosław Stefaniakowie
Poznali się przypadkiem. Oboje byli osobami towarzyszącymi podczas randki ich znajomych. Żadne z nich nie spodziewało się, że tamten kwietniowy wieczór rozpocznie najdłuższą w ich życiu rozmowę. Już następnego dnia umówili się na randkę i spotykali się ze sobą w każdy weekend. Uczucia nie przerwała próba czasu spowodowana 2-letnią służbą wojskową. Po jej odbyciu Zofia i Mirosław wypowiedzieli sakramentalne "tak". Doczekali się dwoje dzieci Anny i młodszego o 12 lat Tomasza, którzy swoim przyjściem na świat początkowo nieco zmącili spokój młodego małżeństwa, ale też dali im wiele radości.
Aleksandra i Sławomir Kwiatkowscy
Początkiem ich znajomości było przyjęcie w restauracji "Polonia" zorganizowane przez ich wspólnego znajomego. Miało ono miejsce jesienią 1971, a rok później młodzi ludzie przyrzekali sobie wierność w Urzędzie Stanu Cywilnego w Zdunach. Pracowali w wielu łowickich zakładach (WPBK, PKP, CPN, Zakład Energetyczny, by ostatecznie założyć własną działalność. Był nią sklep spożywczy w Zdunach, który prowadzili aż do emerytury, tj. 2021 roku. W międzyczasie doczekali się trzech synów, a także dwóch wnuczek i jednej prawnuczki.
Helena i Henryk Machniccy
Pani Helena pochodzi z Łowicza, z kolei pan Henryk wywodzi się z Rząśna w gminie Zduny. Poznali się w marcu 1972 roku, a miejscem ich spotkania był pociąg, którym wracali z pracy z nieodległego Kutna. Spotykali się przez kilka miesięcy, by w październiku 1972 wziąć ślub w łowickiej Katedrze, wówczas Kolegiacie. Wychowali trójkę dzieci i dochowali się pięciorga wnucząt: Zuzanny, Agaty, Kacpra, Aleksandra i Antoniego.
Janina i Józef Rześni
Janina Rześna przyszła na świat 13 lutego 1948 roku w Goleńsku, z kolei jej mąż Józef urodził się jako trzecie dziecko Heleny i Władysława, którzy zamieszkiwali w Błędowie. Związek małżeński zawarli w łowickim magistracie 12 czerwca 1971 roku. Zgodnie z ówczesnym zwyczajem ślub odbył się później, a mianowicie 4 lipca. Janina i Józef mają dwie córki: Jolantę i Martę. Są także dziadkami czwórki wnucząt: Weroniki, Oliwiera, Jana i Filipa.
Teresa i Bogdan Niedziela
Oboje urodzili się i mieszkają w Łowiczu. Tych dwoje ludzi poznało się dzięki pracy w "Syntexie", gdzie Teresa pracowała jako kontrolerka jakości, a Bogdan jako elektryk. Związek małżeński zawarli w kościele p.w. Św. Ducha w 1972 roku. W 1974 powitali na świecie swoje pierwsze dziecko - Iwonę, a w 1977 roku - Dominika. Mają 3 wnuczki: starszą Aleksandrę oraz bliźniaczki Amelię i Julię. Ich wspólną pasją jest aktywność fizyczna. Często jeżdżą na rowerach oraz spacerują.
Teresa i Stanisław Kardasowie
Oboje pochodzą z tej samej miejscowości. W chwili zawarcia ślubu, 15 kwietnia 1972 roku, Teresa miała 26, a Stanisław 28 lat. Trzy lata po ślubie zamieszkali w Łowiczu. To właśnie tutaj przyszły na świat ich córki: Marta i Agata. W Łowiczu podjęli również pracę: Teresa w Zakładzie Przetwórstwa Owoców i Warzyw, a Stanisław w firmie transportowej. Zarówno praca zawodowa jak i życie rodzinny pokazały, że mogą na siebie liczyć w trudnych momentach.
Stanisława i Kazimierz Wróblowie
Poznali się podczas wspólnej zabawy. Po dwóch latach znajomości pobrali się 27 maja 1972 roku. Zamieszkali w Łowiczu i tutaj podjęli zatrudnieni w "Syntexie". Wychowali dwie córki oraz doczekali się trójki wnuków i jednej wnuczki. - Wierność, miłość i zaufanie to recepta na długie małżeństwo - przekonują.
Daniela i Jerzy Dołhaniowie
Pochodzą z Podkarpacia, gdzie mieszka cała ich rodzina. Daniela i Jerzy poznali się w 1967 roku poprzez ich wspólną koleżankę. Po skończeniu szkoły średniej Jerzy pracował jako dekorator, a Daniela w tym czasie uczęszczała do Szkoły Pielęgniarstwa Psychicznego w Jarosławiu. Ślub wzięli w 1972 roku. Ten cywilny odbył się w Jarosławiu, z kolei kościelny w Kościele Parafialnym w Lubaczowie.
Pan Jerzy otrzymał pracę jako projektant wzorów w "Syntexie", co skłoniło młode małżeństwo do przeprowadzki. W Łowiczu przyszło na świat dwoje młodszych dzieci: Dawid i Karolina. Przez wszystkie lata odkąd małżeństwo zamieszkało w Łowiczu pan Jerzy uskuteczniał swoją pasję o malarstwa. Zorganizowanych zostało kilkanaście wystaw jego obrazów.
Marianna i Ryszard Chojnowscy
Poznali się na zabawie w Niedźwiadzie. Marianna pracowała wtedy jako pielęgniarka w Szpitalu Miejskim, a jej przyszły mąż był technikiem samochodowym. Pobrali się po dwóch latach od zawarcia znajomości. Małżeństwo ma dwóch synów: Roberta i Jacka. Młodszy z nich wyemigrował w poszukiwaniu pracy do Australii i tam założył rodzinę. Ma troje dzieci.
Miłość jest wszystkim
- Najważniejsza jest tolerancja - przekonują państwo Niedziela - Bez niej nie przeżylibyśmy razem tylu lat. W życiu zdarzają się różne sytuacje: raz jest lepiej raz gorzej. Wtedy to pomaga.
- Po prostu miłość - odpowiadają państwo Rybusowie na pytanie, co jest najcenniejszego w przeżytych razem 50 latach. - Miłość jest wszystkim. To jest tak ogromna rzecz, której nie da objąć się w jednym słowie. Miłość to szczerość i wiarygodność. To wszystko się w niej mieści.
- W trudnych chwilach nasza miłość dawała nam otuchę - stwierdzają państwo Dołhaniowie. - Jesteśmy razem już ponad 50 lat. Już sam ten fakt nas wzmacnia.
- Trudno powiedzieć w jednym zdaniu jaka jest recepta na sukces w małżeństwie - zauważają państwo Chojnowscy - Myślimy jednak, że wzajemna wyrozumiałość jest ważna. To fundament trwałego małżeństwa. Czasem zdarzają się "ciche dni", ale po każdej burzy przychodzi spokój.
Brak komentarza, Twój może być pierwszy.
Dodaj komentarz