Zatrudnią na etat. Kontrowersje wokół płatnego członka zarządu powiatu

W środę 12 czerwca odbyła się trzecia w tej kadencji sesja Rady Powiatu Łowickiego, na której omawiano tylko jeden punkt - rozpatrzenie projektu uchwały w sprawie zmian statutu powiatu. Zgodnie z proponowanymi zmianami starosta będzie mógł powołać do zarządu członka, który, w odróżnieniu od sytuacji dotychczasowej, będzie otrzymywał wynagrodzenie.

Przypomnijmy, że uchwała ta była już podejmowana na pierwszej sesji Rady, gdy radni składali ślubowanie, wybierano przewodniczącego (został nim Marek Jędrzejczak - przyp. red.) oraz starostę. Wówczas, na wniosek wybranego na tę funkcję Marcina Kosiorka, na wicestarostę wybrano Krystiana Cipińskiego (Łączy nas Łowicz), a następnie na członka zarządu Michała Trzoskę, który wcześniej pełnił funkcję dyrektora kancelarii Marszałka Województwa Łódzkiego Grzegorza Schreibera. Radni zagłosowali za jego kandydaturą. Otrzymał on 14 głosów poparcia, przeciw było 5. Poparcie dla jego wyboru było większe niż w przypadku Cipińskiego, za wyborem którego było 11 głosów przy 8 przeciw.

Starosta Kosiorek chwilę później złożył jednak wniosek o wprowadzenie do porządku obrad uchwały wprowadzającej zmiany w statucie. Okazało się, że chodzi o zmiany zapisów umożliwiających zatrudnienie na etacie członka zarządu, czyli konkretnie Michała Trzoskę.

Uchwałę przyjęto stosunkiem głosów 10 za, 8 przeciw.

To nie było zagranie fair

Sytuacja ta wywołała kontrowersje już na pierwszej sesji. Radny Tadeusz Gajda powiedział, że przy wyborze członka zarządu nie wspomniano, że będzie on pracował na etacie i pobierał wynagrodzenie. Biorąc pod uwagę liczbę oddanych głosów, kandydaturę Trzoski poparli nie tylko radni z PiS i Łączy nas Łowicz (jest ich dziesięciu). Dał do zrozumienia, że ruch Kosiorka jest po prostu nie fair. Były wicestarosta Piotr Malczyk powiedział, że mimo kilku ponawianych próśb nie uzyskał odpowiedzi od Marcina Kosiorka z uzasadnieniem decyzji o zatrudnieniu w starostwie członka zarządu.

Interwencja wojewody

Pod koniec maja sprawa płatnego członka zarządu wróciła przez decyzję wojewody łódzkiego Doroty Ryl, która poinformowała o wszczęciu postępowania w sprawie legalności podjętej na poprzedniej sesji uchwały dotyczącej etatu Trzoski.

Wojewoda zakwestionowała umieszczenie w zmienionym zapisie słowa "może", które nie jest rozstrzygnięciem jednoznacznym dla zatrudnienia i dlatego jest niedopuszczalne.

Wobec zastrzeżeń, w trakcie sesji 4 czerwca uchwała została przez radę powiatu uchylona, a Michał Trzoska stał się społecznym członkiem zarządu. Starosta Kosiorek uprzedził jednak wówczas, że to nie zamyka sprawy i projekt uchwały o zmianach w statucie wróci na sesję pod głosowanie w zmienionej, niebudzącej zastrzeżeń formie.

Tak też się stało 12 czerwca. Zwołana na ten dzień sesja zawierała w programie przyjęcie tylko jednej uchwały, w której znalazł się zapis dotyczący wprowadzenia zmiany w statucie, kwestii zatrudnienia płatnego członka zarządu. Tym razem już bez słowa "może". Przyjęto ją stosunkiem głosów 10 za, 8 przeciw. Oznacza to, że nic nie stoi obecnie na przeszkodzie, aby Michał Trzoska stał się płatnym członkiem zarządu Powiatu Łowickiego.

Stało się to mimo krytycznych wypowiedzi radnych opozycyjnych, wicestarosty powiatu łowickiego Piotra Malczyka, Tadeusza Gajdy oraz Tadeusza Kozioła.

Pół miliona do tyłu?

Malczyk powiedział nam, że zatrudnienie Trzoski będzie wiązało się z dodatkowymi wydatkami rzędu 200 tys. zł rocznie, co uważa za nieracjonalne. - Inaczej by było, gdyby starosta podał jakieś sensowne uzasadnienie, że członek zarządu będzie zajmował się jakimiś ważnymi, nowymi obowiązkami, które przyniosą powiatowi jakieś korzyści. Tego nie usłyszeliśmy - powiedział nam Malczyk. - Przez 5,5 roku, gdy byłem wicestarostą, nawet nam przez myśl nie przeszło, aby zatrudnić płatnego członka zarządu. Tadeusz Kozioł, Piotr Gołaszewski pracowali społecznie i dawaliśmy radę, a przypomnę, że w tym czasie realizowane były przez powiat wielomilionowe inwestycje. Samo 200 tys. zł, które zostanie wydane z budżetu powiatu, mogłoby być lepiej spożytkowane, za te pieniądze można byłoby np. naprawić cieknący dach w budynku szpitala.

Malczyk nawiązał w rozmowie z nami do kwestii zatrudnienia w starostwie dwóch innych osób: Bogusława Bończaka, byłego wiceburmistrza Łowicza i Jacka Kaźmierskiego, do niedawna zastępcy dyrektora Departamentu Polityki Regionalnej w Urzędzie Marszałkowskim w Łodzi.

Pierwszy stanął na czele Wydziału Organizacyjnego, drugi zaś przywróconego po wcześniejszych zmianach Wydziału Funduszy, Inwestycji i Zamówień Publicznych. Malczyk podkreślił, że te zatrudnienia w starostwie także są nieracjonalne. - "Przez ostatnią kadencję udało nam się stworzyć zespół ludzi, który doskonale daje sobie samodzielnie radę, który się uzupełnia i który jest w stanie kontynuować właściwą pracę, nawet jeśli dochodzi do nieobecności pracowników. Zatrudnienie to wygeneruje dodatkowe wydatki, łącznie mogą one sięgnąć nawet 500 tys. zł rocznie" - powiedział nam były wicestarosta.

W czasie sesji z 12 czerwca radny Tadeusz Gajda powiedział m.in, że zatrudnienie członka zarządu mogłoby być dopuszczalne, gdyby ten w czasie społecznego wykonywania tych obowiązków wykazał się dużym zaangażowaniem i realizacją rzeczy wykraczających poza nie. Obecną sytuację określił mianem tworzenia "Bizancjum w starostwie".

Tadeusz Kozioł odpowiedział natomiast staroście, który zapowiedział reorganizację pracy w starostwie i jednostkach podległych w celu wypracowania oszczędności, że w pierwszej kolejności powinien poszukać ich wokół siebie.

Jak to tłumaczy starosta?

Starosta Marcin Kosiorek w rozmowie z nami odpiera jednak te zarzuty. - Już komentowałem tę sytuację, powtórzę jednak - każdy ma swoje racje. W mojej wizji zarządu w obecnej kadencji i sytuacji, istnieje według mnie potrzeba aby pracował w nim członek będący na etacie. Michał Trzoska doskonale zna realia Urzędu Marszałkowskiego w Łodzi, w którym pracował przez ostatnie 5 lat i kwestie dotyczące pozyskiwania środków unijnych. Przez ostatnie 5 lat pozyskiwania i rozliczania środków rządowych, etatowy członek zarządu nie był mi w niczym potrzebny, byłem w stanie robić to nawet sam, teraz mamy zupełnie inne okoliczności - powiedział starosta Kosiorek.

Starosta dodał nam, że faktycznie obecnie trwa analiza możliwości przeprowadzenia reorganizacji pracy w powiatu, która miałaby z jednej strony usprawnić jego pracę a z drugiej wygenerować oszczędności. Starosta powiedział, że są ku temu możliwości.

Odpowiedział też na słowa radnego Tadeusza Gajdy - Słowa o Bizancjum są niepoważne, ja go nie dostrzegam, ale może faktycznie to Bizancjum jest gdzieś ukryte w powiecie za moimi plecami i warto byłoby coś z tym zrobić, zajmiemy się tym.