Zamknij

Są królami parkietu, choć nie są tancerzami. Główna nagroda wędruje do Głowna

18:19, 16.09.2024 Dawid Domański Aktualizacja: 18:27, 16.09.2024
Skomentuj Fot. Archiwum prywatne Fot. Archiwum prywatne

Parkiet kojarzy nam się głównie z tanecznymi wyczynami. Zanim jednak ktoś będzie mógł na takim parkiecie zatańczyć, ktoś inny musi go wcześniej ułożyć. To właśnie w tym bezkonkurencyjny okazał się duet, który tworzą ojciec i syn: Przemysław i Bartłomiej Kret z Głowna. W Ogólnopolskich Zawodach w Układaniu Parkietu, które zorganizowane zostały w dniach 10-12 września w Poznaniu zdobyli oni główną nagrodę.

Zawody zostały zorganizowane w ramach tzw. Dni Parkieciarza, które przeprowadzone zostały na Międzynarodowych Targach Poznańskich. Ich organizatorami byli członkowie dwóch grup fejsbukowych: "Narzędzioholicy oraz "Parkieciarze", którzy za cel obrali pokazanie, że fach jakim jest układanie parkietów nie umiera, a wprost przeciwnie: przechodzi z ojca na syna. Zawody w układaniu parkietu zorganizowane były bowiem w formule Ojciec i Syn. Wykonanie całości konkursowej pracy zajęło im sześć godzin.

Jury doceniło wspólny wysiłek

Głowno reprezentowali Przemysław Kret (47 l.) oraz jego syn Bartłomiej (17 l.). Pracę ich oraz innych duetów oceniało międzynarodowe jury w skład którego wchodzili sędziowie nie tylko z Polski, ale również Czech, Austrii i Białorusi.

Kryteriami jakie przede wszystkim brane pod uwagę były precyzja cięcia, zachowanie zasad BHP m. in. zachowanie czystości na stanowisku pracy czy też współpraca ojca z synem. W ocenie Przemysława Kreta, to ostatni z wymienionych czynników miał decydujące znaczenie i zaważył na końcowym sukcesie: - Bartek pokazał prawdziwy kunszt przy frezowaniu. Mogę powiedzieć, że swoją pracę wykonałem w 40%, natomiast Bartek w 60%. Wykonał on bardzo dużo pracy, co w mojej ocenie okazało się decydujące. Doceniło to również jury.

Pan Przemysław w rozmowie z nami dodaje, że wysiłek włożony w wykonanie konkursowej pracy, nie uszedł uwadze austriackiego sędziego, który złożył mu propzycję pracy za granicą.

Kolorystyczna dowolność na planie kwadratu

Przemysław Kret opowiada nam o tym jak przebiegały zawody: - W pierwszym dniu zawodów wykonywaliśmy trasowanie, czyli przygotowanie płyty pod układanie paneli. Co do samego ich układania, to każdy dysponował taką samą ilością klepek: 45 klepek dębowych, 24 klepki dębu wędzonego oraz 24 klepki parkietu jesionowego. Szablon, czyli forma ułożenia paneli w kwadracie o wymiarach 1,34 m x 1,34 m był identyczny dla wszystkich. Mieliśmy jednak pełna dowolność w zakresie kolorystki i tego jaki kolor będzie dominujący. Decyzję o wyglądzie naszej pracy podjęliśmy razem z Bartkiem.

Przede wszystkim precyzja

Nasz rozmówca zauważa, że potencjalną trudnością z jaką przyszło mierzyć się duetowi w trakcie zawodów była ogromna precyzja jakiej wymagało jury. - Istotą była dokładność cięcia materiału. Członkowie jury mówili, że jeśli pomyłka nastąpi przy cięciu choćby jednej klepki wpłynie to całokształt estetyki wykonania.

Przemysław Kret dodaje, że zawodnicy nie mogli szpachlować parkietu, by jury mogło ocenić możliwe niedokładności w cięciach klepek.

Zachęta i wspólne przygotowania

- Do startu w zawodach nakłonił mnie jeden z członków jury, z którym współpracujemy razem w tej samej branży. Miało to miejsce dwa miesiące przed zawodami - mówi naszej redakcji mieszkaniec Głowna. - - Tydzień przed zwodami wspólnie z synem wzięliśmy udział w spotkaniu organizacyjnym, podczas którego zapoznawaliśmy się maszynami, na których pracowaliśmy podczas konkursu. Później, na kilka dni przed zawodami, ćwiczyliśmy razem z synem w naszym domu.

Spełnienie marzeń

- Jestem bardzo szczęśliwy - przyznaje pan Przemysław. - To mój pierwszy sukces na tego rodzaju zawodach. Wcześniej uczestniczyłem w nich wyłącznie jako obserwator na widowni. Teraz mogę powiedzieć, że spełniło się marzenie nie tylko moje, ale i mojego syna.

Z ojca na syna

Laureat z Głowna mówi nam, że jego syn pomaga mu w pracy już od dwóch lat. - Widać, że ma chęć. by w to iść i ciągle próbuje nowych wyzwań - ocenia. - Dla niego każda nowa czynność i praca to cenna lekcja i nowe doświadczenie.

Przemysław Kret od 20 lat prowadzi własną działalność. Jak zauważa to on w swojej rodzinie zapoczątkował zamiłowanie do układania parkietów, które będzie mógł kontynuować jego syn Bartłomiej. Bartek jest bowiem uczniem ostatniego roku 3-letniego Zespołu Szkół Budowlano-Technicznych, który mieści się w Łodzi przy ul. Kopcińskiego.

Co sądzisz na ten temat?

podoba mi się 0
nie podoba mi się 0
śmieszne 0
szokujące 0
przykre 0
wkurzające 0
Nie przegap żadnego newsa, zaobserwuj nas na
GOOGLE NEWS
facebookFacebook
twitter
wykopWykop
komentarzeKomentarze

komentarz(1)

BrawaBrawa

8 0

dla panów! 20:33, 16.09.2024

Odpowiedzi:0
Odpowiedz

0%